reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

Witajcie dziewczyny

Jak sie ciesze ze ten weekend sie skonczyl, nie mam sily juz, a maly nadal chory:(:(
Kupilam sobie buty w sobote i bije sie z myslami czy by ich nie wymienic:-// J nigdy chyba nie kupie sobie nic z czego bylabym w pelni zadowolona:-/ Masakra

Samopoczucie jkos do bani, mam nadzieje ze u was lepiej.
 
reklama
cześć, ale naskrobałyście
w piątek okazało się, że musimy pilnie jechać do Pilzna, ładowaliśmy tam samochód, a zabrakło kasy na opłatę całości fv. Nie chciałam, żeby Paweł sam jechał (1100km)na dodatek z gotówką, więc zaryzykowałam i pojechałam z nim. wróciliśmy dziś o 5 rano.
przed wyjazdem odwiedziłam ginekologa ( ale nie mojego prowadzącego) żeby sprawdzić szyjkę - mój gin olał to.
szyjka ma 5,3mm ( normalnie szok), dziecko ułożone główkowo. wszystko ok
mimo to, ten lekarz kazał brać luteinę - wcześniej zawsze skracała mi się szyjka i miałam skurcze. podbno powinnam profilaktycznie brać od początku ciąży, był bardzo zaskoczony,że Zaremba nic mi nia przepisał
przemyślałam sprawę i chyba jednak straciłam zaufanie do mojego gina...ehh, co robić

Kładę się jeszcze spać, bo padnięta jestem. Najgorsze, że Jaś zagorączkował w nocy. albo go przemęczyliśmy, albo gdzieś przewiało malucha. tragedia

potem poodpisuję Wam, zaypiam na siedząco
 
anawoj-kladz sie i spij, Jas pewnie przemeczony wiec pewnie tez bedzie dlugo spal.

ja jak zwykle w poniedzialek po oddaniu charytatywnie krwi i moczu. nie lubie mojej przychodni tzn laboratorium bo reszta jest ok, zazwyczaj jade oddac krew tam gdzie mam gin ale dzisiaj mi sie wyjatkowo nie chcialo, a u mnie zawsze dlugie kolejki i nie mily personel.
zrobie na polepszenie humorku ciasto :)
milego poniedzialku chodz pochmurnego

czy ktos wie co sie dzieje z AguHan??
 
Ostatnia edycja:
Cześć babeczki

Ja po weekendzie i jestem totalnie wykończona.W sobotę po południu młody dostał gorączki ale z racji tego że M zdążył się napić a ja taki kawał drogi już nie pojadę to zostaliśmy do niedzieli. W nocy jeszcze wyższa temperatura i właściwie prawie nie spaliśmy bo młody płakał i nie mógł spać. W niedziele znajomi dostali telefon że ojciec kolegi jest w stanie krytycznym w szpitalu i umiera i żeby natychmiast przyjechali, tak więc szybka ewakuacja. Generalnie młody ma ostre zapalenie uszu na szczęście już wczoraj dostał antybiotyk więc dziś już widzę poprawę i temperatura już jest niższa. Z USG wyszły nici bo owszem koleżanka ma swój gabinet ale w innej miejscowości i nie będę jej w trakcie imprezy wyciągała bo w końcu w innym celu tam pojechaliśmy. Za to zdrowo mnie nastraszyła i muszę porozmawiać z moim ginem o cesarce. Po porodzie obniżyła mi się znacznie macica tak że szyjkę miałam na zewnątrz w sensie dosłownym. Musiałam młodego odstawić od piersi i brałam leki. Niby teraz wszystko jest ok ale jest ona mimo wszystko obniżona. Koleżanka powiedział mi że po drugim porodzie naturalnym jest duże prawdopodobieństwo że się to powtórzy i to w mocniejszej postać a nawet jest ryzyko wypadnięcia macicy. Później została by mi tylko plastyka całej macicy czyli operacja przyszycia jej w górze.No i generalnie jestem lekko tym faktem przerażona. A dziś czuję się jak bym maraton przebiegła a brzuch boli mnie tak jak by mnie ktoś w niego skopał...:baffled:
 
Witam was wszystkie.
Powoli nadrabiam to czego w weekend nie mogłam przeczytać. U mnie już w piątek zaczęly się problemy. Młodsza siostra spadła ze schodów i ma wstrząśnienie mózgu:-(
Moja mama jest poprostu przerażona, ja zresztą też.... Ciężko jest nam nawet dojechać do szpitala, bo siostra leży we Wrocławiu na chirurgii dziecięcej a my mieszkamy ponad 60km za Wrockiem...:(:(:( Siostra jak nas tylko widzi to od razu chce do domu i cały czas płacze, niestety jeszcze nie może wyjść bo czeka ją seria badań.... Tak mi jej szkoda i aż mi serce pęka jak na nią patrze albo przez telefon rozmawiam... Jeszcze na dodatek źle się czuję, to pewnie z nerwów......:-:)-:)-(


p19u3e3k9i166o0t.png
 
anetka- nie martw sie siostra, Twoje nerwy Jej nie pomoga. ja w wieku 10 lat spadlam z roweru- wstrzas mozgu, pekniecie czaszki nie bede opisywac. lezalam 3 tyg w szpitalu gdzie nie bylo odwiedzin, byl to dla mnie horror mame tylko przez okno widzialam, po 3 tyg wypisala mnie mama na zadanie. ale w sumie nic mi nie bylo, tzn nie jest to az takie straszne jak moze sie wydawac. do dzisiaj ( tzn do przed ciazy) biore leki i nic mi nie jest tylko bol glowy nie bezpieczny. nie wiem jak mala jest siostra ale na dziecku szybciej sie goi wiec napewno bedzie wszystko ok.
 
Czesć dziewczyny, ale naskrobałyscie przez weekend :) nie mogę nadrobić zaległości, w sobotę pojechaliśmy po wózek do częstochowy, potem mieliśmy gości więc ani na chwile nie odpoczełam, wieczorem padłam jak nieżywa, w niedzielę, pojechaliśmy do ikei po komodę, bo już się nie mieścimy, a gdzie tam jeszcze ciuszki dla maleństwa, potem do teściów na chwilę i w końcu zakupy spożywcze w galerii, bo w tygodniu jakoś nie było kiedy. jak wróciliśmy to skrecaliśmy komodę więc też byłam wykończona i znowu padłam na łóżko wieczorem. Po tym weekendowym bieganiu stopy mnie bolą i kregosłup mi wysiada. wieczorem troche pobolewał mnie brzuch, ale juz jest ok :)

anetka przykro mi z powodu Twojej siostry ale nie martw się na pewno wszystko będzie dobrze i niedługo zabierzecie ją do domu :)

Przy okazji :) idziemy dzisiaj do lekarza więc trzymajcie kciuki :)
 
Ostatnia edycja:
baby_55 Trzymam kciuki za udaną wizytę:)

A tak poza tym dzięki wam wszystkim za wsparcie, mam nadzieje, że będzie dobrze, b o to jej 2 uraz głowy. Dwa miesiące temu chłopak ją pobił i miała potłuczoną głowe i połamany nos, nie wspominając już o limie i innych stłuczeniach....


p19u3e3kim5ddbq2.png
 
Muszę się ruszyć z domu ,chcę kupić sobie jakiś płaszcz,lub kurtkę.Najbardziej by mi pasował fason " grzybek " takiego płaszcza .Jest szeroki od biustu i brzuch by mi się zmieścił a ponadto fajnie to wygląda.Tylko w tym roku moda na peleryny ,a ja jakoś nie mogę się przekonać do tego trendu.
Wiec lecę na poszukiwania .
Buziaki
Ja sobie kupiłam taki płaszczyk grzybek i nacieszyłam się nim nie za długo, bo w brzuszku jest ok, ale w biuście już się powoli nie dopinam :/ Jak sie dopnę to ledwo oddycham.

meriderka, mamy w ten sam dzień USG. Gdzie robisz w końcu?

anawoj, nie dziwię się, że straciłaś zaufanie do ginekologa. Też bym miała mieszane uczucia jakby mnie nie badała moja lekarka.

anetka, nie denerwuj się, z siostrą na pewno będzie dobrze <przytul>

baby, trzymam kciuki za wizytę :)

Ja wczoraj miałam maraton po znajomych. Odwiedziliśmy moje dawne współlokatorki (oczywiście brzuszek musiały podotykać) a potem odwiedziliśmy koleżankę i jej męża, którzy mają taką fajną roczną córeczkę :) Jej, jak ja już chcę bobasa ;)
No i na koniec kupiliśmy w Tesco przewijak, bo była promocja 50% taniej. Dzisiaj jedziemy po termometr taki do czoła, bo też jest połowę tańszy i kosztuje 60 zł.

A dzisiaj w nocy miałam dwa koszmary. W jednym urodziłam synka i go karmiłam a potem mi go zabrali i jak przynieśli to się okazało, że to jest jakieś inne dziecko. Ja się zerwałam z łóżka i biegałam po szpitalu szukając mojego dziecka.
Za to drugi to już prawdziwa masakra. Sniło mi się, że poszliśmy na usg i okazało się, że dziecko nie żyje. Tak płakałam we śnie, normalnie szloch. Jak się obudziłam aż łzy miałam. Czuję, że dzisiaj będę ten sen przeżywać cały dzień :/ Aż rano się położylam i próbowałam ruchy wyczuć. Mam nadzieję, że wyczuję je jak zwykle po południu.
 
reklama
Anetka - obrażenia siostry nie brzmią dobrze, zwłaszcza te poprzednie (mam nadzieję, że to ex-chłopak *bejsbol* ) ale na pewno będzie dobrze. Zdrowia jej życzę.

Ja się jeszcze mieszczę w normalną kurtkę - zresztą wychodzę na razie tylko do lekarza a i to podwożona jestem pod drzwi przychodni, więc jak się nie dopnę to nieszczęścia nie będzie. Natomiast dalej mi najwygodniej w sandałach i je też miałam ostatnio - mąż się ze mnie śmiał czy w zimie też je będę chciała nosić ;) Ano zobaczmy ;)
Natomiast dzięki temu że już mogę wstać na te przynajmniej 10-15min to i humor mi się poprawił znacznie - i proste dania mogę sama przygotować takie, jakie lubię :)
A brzuch mi zdecydowanie skonkretniał - tzn. wizualnie nie zmienił się przez ostatnie parę tygodni, ale z miękkiego flaczka w zeszłym miesiącu zrobił się taki dość ubity wewnątrz :)
 
Do góry