baby_55 gratuluję ciąży! jeszcze nie miałam okazji i oby potwierdziła się córeczka! Mój gin na pierwszej wizycie popołogowej od razu radził zachodzić, mimo, że miałam cesarkę, mówił że macica super i zachodzić szybko i z głowy! ;-) mnie to jednak nieco przerażało, jestem z malutką prawie cały czas sama, jakby do tego doszedł niemowlaczek, na ten czas sytuacja nie do wyobrażenia, choć z drugiej strony wszyscy których znam, a mieli tak szybko dzieciaki jeden po drugim chwalą sobie to bardzo. Rozumiem to patrząc na moją mamę, mam 2 braci, o 4 lata starszego i o 7 lat młodszego, mama przez ostatnie niemal 30 lat chowa jakies dziecko poza tym dzieciaki to sama radość!!;-)
Bachucha gratuluję bezbolesnego odstawienia i zazdroszcze... ja od dwóch tygodni wyeliminowałam karmienia dziennie i przed spaniem, ale z nocnymi ciagle się bujamy, jak nie chce dać ryk na wysokim C taki, że bębenki w uszach pękają:-( tak ładnie się odstawiła z tymi dziennymi i wieczornym, którego się najbardziej bałam, ale w nocy walczy jak lwica... najgorsze, że jak ją mój M bierze to krzycy jeszcze głośniej i odpycha się, kopie, targa się za woski, no kosmos.. martwi mnie to strasznie, bo nie widzę dobrego rozwiązania, a tak mi jej żal jak tak szaleje:-( Jak to u Ciebie było? Masz jakieś sposoby, czy po prostu nie dajesz i jest luz?
mitaginka nie dziwię się, że odkładasz odstawianie w czasie, ja teraz patrze na to tak, jak nic Cię nie goni i masz poczucie, że to jeszcze nie ten czas, to ja tez karmiłabym. Ja założyłam, że karmie do roczku, wydawało mi się, że jak będę to przedłużać to tym trudniej będzie Biance, myślałam, że jest gotowa i ja też, ale teraz po kolejnej dramatycznej nocy wróciłabym do karmienia na jakiś miesiąc i spróbowała znów, tyle, że żal mi zaprzepascić to, do czego doszłyśmy w ostatnim czasie.
ech dylematy dylematy...
Bachucha gratuluję bezbolesnego odstawienia i zazdroszcze... ja od dwóch tygodni wyeliminowałam karmienia dziennie i przed spaniem, ale z nocnymi ciagle się bujamy, jak nie chce dać ryk na wysokim C taki, że bębenki w uszach pękają:-( tak ładnie się odstawiła z tymi dziennymi i wieczornym, którego się najbardziej bałam, ale w nocy walczy jak lwica... najgorsze, że jak ją mój M bierze to krzycy jeszcze głośniej i odpycha się, kopie, targa się za woski, no kosmos.. martwi mnie to strasznie, bo nie widzę dobrego rozwiązania, a tak mi jej żal jak tak szaleje:-( Jak to u Ciebie było? Masz jakieś sposoby, czy po prostu nie dajesz i jest luz?
mitaginka nie dziwię się, że odkładasz odstawianie w czasie, ja teraz patrze na to tak, jak nic Cię nie goni i masz poczucie, że to jeszcze nie ten czas, to ja tez karmiłabym. Ja założyłam, że karmie do roczku, wydawało mi się, że jak będę to przedłużać to tym trudniej będzie Biance, myślałam, że jest gotowa i ja też, ale teraz po kolejnej dramatycznej nocy wróciłabym do karmienia na jakiś miesiąc i spróbowała znów, tyle, że żal mi zaprzepascić to, do czego doszłyśmy w ostatnim czasie.
ech dylematy dylematy...