hej dziouchy
aneczka, ja od zawsze daje tylko pampers baby active, aktualnie 4+ (juz od dobrych 2 miesiecy). nawet 5 ostatnio mialam, ale jednak w dzien dawaly rade, w nocy przeciekaly, bo za duze jeszcze. ale 4+ na styk sa, wiec takie wyprobuj. u mnie w 4 przesikiwal sie caly w nocy. jak tylko zmienilam na wieksze to problem zniknal
mitaginko - tez mialam ten problem, ze mlody sie dlawil. odpuszczalam i kupowalam tylko sloiki calkiem zmielone, albo sama mielilam te sloiki z wiekszymi grudami, ale to tylko rzadko, jak mi na czyms naprawde zalezalo (np kluseczki, rybka). i dawalam do gryzienia rozne rzeczy, jablka, banany, chlebek, zytnie pieczywko sonko, te paluszki grissini czy cos w ten desen. cornflakesy uwielbia
i nauczyl sie to gryzc i memlac, i teraz je juz wszystkie grudy
choc z miesiac-dwa nam zeszla nauka polykania wiekszych grudek
eywa - gratuluje postepow!!! slicznie
strasznie to cieszy, nie? moj ostatnio mnie tak tez zaskoczyl. otoz jadlam suszone sliwki (takie wegierki, nie te kalifornijskie - malo kto lubi, np moje dzieci nie znosza). i maly, jak to on, meczyl mnie, zebym mu dala tez. i dalam kawalek. memlal chwile i wyplul na ziemie. mowie, zaraz podniose i walnelam sie na kanape do bb, leniwa d..
a on do mnie przylazi, reka otworzyl mi buzie (zawsze probuje reke wsadzic mi do buzi
) i patrzy, ze juz swoje zjadlam. i nagle odwrocil sie i poszedl (poraczkowal znaczy) do kuchni po ten wypluty kawalek, wrocil i probowal mi do buzi wsadzic ten kawalek sliwki
cudne moje dziecie
jak pamietal, gdzie wyplul, jak zakumal, ze ja juz zjadlam i ze on swoje ma jeszcze i ze moze mi dac
cudne
)) oczywiscie dalam sie nakarmic tym wymemlanym kawalkiem, a co
jaka radosc byla
)
dzieci sa duuuuzo madrzejsze, niz sie nam wydaje!
a moje dziecie uwielbia moja kawe i musze pic w biegu, albo na stole stawiac poza zasiegiem :/ no szalu dostaje, ze ja pije, a on nie moze i meczy mnie tak dlugo, az kubek stoi na stole :/ cala moja poranna celebracja
kawowa (kawka, ciasteczko, ksiazka lub bb i na kanapie lezenie) poszla wpizdu!
ja przezywam strasznie swoj wyjazd.. to ze pojade, jest raczej postanowione juz, ale strasznie boli mnie na sama mysl, ze ich zostawie na tak dlugo :-( dawno chlopcow nie zostawialam, a Felka nigdy jeszcze!.. jak on to zniesie.. on tak jest uzalezniony ode mnie, ostatnio sie taki przytulak zrobil, przychodzi i kladzie glowke na mnie sam.. caluski daje.. aaaaaa ryczec mi sie chce na sama mysl!..
a z drugiej strony - kupilam nowe, elegantsze ciuszki (dress code obowiazuje
) i fajna odmiana bedzie - wyjsc do ludzi, pogadac po angielsku, francusku, z kontrahentami obecnymi i przyszlymi (chcemy koniecznie nawiazac nowe kontakty z nowymi firmami). codziennie mejkap, codziennie sie ubrac porzadnie. no i sam na sam z mezem - tez nam sie przyda, bo troszke rutyny mamy w zwiazku, wiadomo.. no i sie wyspie
choc ostatnio nie narzekam..
wlasnie, moje dziecie generalnie cudownie ozdrowialo, to chyba jakis wirus, ponoc panuje dziwne scierwo u nas, ze wysoka goraczka nie wiadomo od czego - bo u Maksia to samo, jeden dzien goraczki ponad 38 i nastepny dzien zdrowe; bez kataru, kaszlu, no nic. znaczy Felek ma katar,ale znowu nie az tak silny, jak kiedys (penwie od tego wyziebienia na balkonie), a goraczke mial tylko 1 dzien. odpukac znaczy. poki co nie wystawiam na balkon (co skutkuje tylko tym, ze spi w dzien krocej i wieczorem jest marudny :/ no bo na balkonie to min. 1,5h, zwykle dwie, a nieraz az trzy godziny rabnie, a w lozeczku to max. godzinka.. a zwykle tylko 40min..)
i coz, znowu weekend, jak ten czas leci!!!
ale - AAAAAAAAAAAA - wczoraj urzatnelam chatynke ze swiatecznych ozdob
nie ma choinki - nie wierze
w styczniu
zwykle w lutym jeszcze stala u nas
ale Felek strasznie ja szarpal, popsul w ogole, poniszczyl sznury, rozwalil kompozycje
i juz mialam dosc, a jeszcze rodzicom zostawiac ten syf na wyjazd.. szkoda mi ich bylo.