klaudencja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Sierpień 2010
- Postów
- 499
no i kobiety moja depresja dała znów o sobie znać i to ze zdwojoną siłą...w newralgicznych momentach w nerwach powraca "TEN PODŁY NASTRÓJ".... (((
M wczoraj pojechał pociągiem na tą imprezę (no bo gdzież na imprezę samochodem ) miał wracać o 21:40, ale ze względu na mój stan zdrowia (leże jak kłoda z bólu kręgosłupa nie mogę się podnieść..) obiecał że wróci po 20. No i nie wrócił...nie wrócił też tym po 21...nie odbierał telefonów...miałam milion myśli bałam się o niego wkurzałam się i wyłam z bólu do tego...o 23 odebrał że wraca samohodem z kolegami. NOSZ K**** czy nie ma telefonów na tym świecie?????!!!!!!!!!
Przeprosił ale we mnie już tak wszystko się "rozchodziło" że nie docierało nic wpadłam w tą swoją niekontrolowaną furię....wydawało mi się nienormalne jego tłumaczenie ani nic. zapomniał się iść na pociąg....i jeden i drugi a nie dzwonił bo myślał że ja zadzwonie czy już wyjechał....WRRRRRRRR!!!!!!!!!
Pomijając już to, to kumulacja moich emocji ostatnich i wydarłam się że mam dosyć wszystkiego i wszystkich....po prostu takie emocje że szok....i pierwszy raz nie płakałam i nie było mi smutno a byłam po prostu wściekła i zrezygnowana wszystko mi było obojętne. Dziś pojechał na służbę (powiedziałam że nie wiem kto się zajmie dzieckiem bo ja się nie podniosę....kurna no czuję się fatlnie niemogę wstawać jak mam ogarnąc marudzące dziecko????!!!!!!!) wyć mi się chcę z bólu....i z tego że znów emocje mnie poniosły....ufff
M wczoraj pojechał pociągiem na tą imprezę (no bo gdzież na imprezę samochodem ) miał wracać o 21:40, ale ze względu na mój stan zdrowia (leże jak kłoda z bólu kręgosłupa nie mogę się podnieść..) obiecał że wróci po 20. No i nie wrócił...nie wrócił też tym po 21...nie odbierał telefonów...miałam milion myśli bałam się o niego wkurzałam się i wyłam z bólu do tego...o 23 odebrał że wraca samohodem z kolegami. NOSZ K**** czy nie ma telefonów na tym świecie?????!!!!!!!!!
Przeprosił ale we mnie już tak wszystko się "rozchodziło" że nie docierało nic wpadłam w tą swoją niekontrolowaną furię....wydawało mi się nienormalne jego tłumaczenie ani nic. zapomniał się iść na pociąg....i jeden i drugi a nie dzwonił bo myślał że ja zadzwonie czy już wyjechał....WRRRRRRRR!!!!!!!!!
Pomijając już to, to kumulacja moich emocji ostatnich i wydarłam się że mam dosyć wszystkiego i wszystkich....po prostu takie emocje że szok....i pierwszy raz nie płakałam i nie było mi smutno a byłam po prostu wściekła i zrezygnowana wszystko mi było obojętne. Dziś pojechał na służbę (powiedziałam że nie wiem kto się zajmie dzieckiem bo ja się nie podniosę....kurna no czuję się fatlnie niemogę wstawać jak mam ogarnąc marudzące dziecko????!!!!!!!) wyć mi się chcę z bólu....i z tego że znów emocje mnie poniosły....ufff