ale jestem zmęczona...
w pracy byłam 9,5 h (ludzi tyle, że nie nic nie zjadłam), a noc beznadziejna... Tysia budziła się co chwilę, już nawet jej nie odkładałam... spała ze mną po raz pierwszy od narodzin.
Noc wcześniej nie chciała wcale cyca, tak mi było przykro/dziwnie... musiałam ją nosic, lulac, nie wiedziałam o co chodzi, zresztą zasnęła dopiero o 22, a ja położyłam się razem z nią ... Nadenerwowałam się na maksa, zwyzywałam M. w smsie, też się naprzeklinałam (
aeyne tak jak Ty
Wczoraj miałam wenę, żeby pisac, tyle chciałam Wam powiedziec, a dzisiaj jakoś nie mam co :/
Jestem padnięta... Wcinam chipsy Piri Piri i oglądam Na dobre i na złe.
boliwia witaj!
aeyne ja te muszę pobrac siuśki Tysi do sterylnego pojemnika i też mi to nie wychodzi
dużo dużo miałam pisac, ale... wybaczcie...