reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

cucumber co zrobiłaś z bluzką ??? ;)
Wywaliłam ją wczoraj i od razu wyniosłam śmieci :D Potem mi przeszła ta zlość. Ale przynajmniej mój mąż nauczył się, że ze mną teraz trzeba delikatnie. Kilka minut po moich smsach zadzwonił do mnie i porozmawialiśmy. Rzeczywiście jego męski móżdżek nie pojął tego, że można się czepiać o takie rzeczy i z lenistwa nie opróżniał niektórych rzeczy z tej półki.
Właśnie przyleciał do Polski i jedzie do mnie z Wawy. Dzisiaj się cieszę :) Po prostu musimy się docierać i uczyć siebie nawzajem. Ja się nauczyłam jednego, kobiety w ciąży są trudne do życia ;) Jakbym miała pacjenta z takimi zachowaniami i zmiennymi nastrojami, który nie byłby w ciąży to bym go na długą terapię wzięła :p
 
reklama
Eh i wrócę do tej Warszawy i świadomość, że J. może znajdować się gdzieś w okolicy nie dalszej niż 3 km napawa mnie jakimś dziwnym nastrojem. Śni mi się każdej nocy. Dziś też. Obłęd.

Ty też odpoczywaj ( i mam nadzieję ) ciesz się dobrymi wiadomościami dziś po 17.00 :)
 
Wywaliłam ją wczoraj i od razu wyniosłam śmieci :D Potem mi przeszła ta zlość. Ale przynajmniej mój mąż nauczył się, że ze mną teraz trzeba delikatnie. Kilka minut po moich smsach zadzwonił do mnie i porozmawialiśmy. Rzeczywiście jego męski móżdżek nie pojął tego, że można się czepiać o takie rzeczy i z lenistwa nie opróżniał niektórych rzeczy z tej półki.
Właśnie przyleciał do Polski i jedzie do mnie z Wawy. Dzisiaj się cieszę :) Po prostu musimy się docierać i uczyć siebie nawzajem. Ja się nauczyłam jednego, kobiety w ciąży są trudne do życia ;) Jakbym miała pacjenta z takimi zachowaniami i zmiennymi nastrojami, który nie byłby w ciąży to bym go na długą terapię wzięła :p


no to jest szczęśliwe zakończenie, a to najważniejsze! :)
 
Wywaliłam ją wczoraj i od razu wyniosłam śmieci :D Potem mi przeszła ta zlość. Ale przynajmniej mój mąż nauczył się, że ze mną teraz trzeba delikatnie. Kilka minut po moich smsach zadzwonił do mnie i porozmawialiśmy. Rzeczywiście jego męski móżdżek nie pojął tego, że można się czepiać o takie rzeczy i z lenistwa nie opróżniał niektórych rzeczy z tej półki.
Właśnie przyleciał do Polski i jedzie do mnie z Wawy. Dzisiaj się cieszę :) Po prostu musimy się docierać i uczyć siebie nawzajem. Ja się nauczyłam jednego, kobiety w ciąży są trudne do życia ;) Jakbym miała pacjenta z takimi zachowaniami i zmiennymi nastrojami, który nie byłby w ciąży to bym go na długą terapię wzięła :p

Hehe, dobrze, że już wszystko ok, a bluzka znalazła się tam, gdzie jej miejsce : w śmieciach ;p Więc miłego wspólnego wieczorku życzę :)
 
Eh i wrócę do tej Warszawy i świadomość, że J. może znajdować się gdzieś w okolicy nie dalszej niż 3 km napawa mnie jakimś dziwnym nastrojem. Śni mi się każdej nocy. Dziś też. Obłęd.

Ty też odpoczywaj ( i mam nadzieję ) ciesz się dobrymi wiadomościami dziś po 17.00 :)

Nie myśl o tym, że może być blisko. W ogóle o nim nie myśl. A snić też Ci się z czasem przestanie. Jak rozstałam się kiedyś z chłopakiem, z którym byłam 4 lata, to też ciagle mi się śnił...a potem pewnej nocy to przeszło-tak po prostu. Zaczęły śnić mi się inne rzeczy. Tobie też zaczną, związane z maluszkiem :)
 
Witam ponownie!
I dziękuję za ciepłe przyjęcie.
W dzień przywitania się pojechałam kontrolnie do szpitala, ze względu na krwawienie, i to kolejny raz :(
Jak nie lubię szpitali, tak nie żałuję, bo zdiagnozowali odklejające się łożysko i mam nakaz leżenia. Tak więc leżę w domu, z dnia na dzień musiałam niemal "porzucić" pracę, spacery, nawet siedzenie, chlip.
Najważniejsze, że badania maluszka wykazały, że się prawidłowo rozwija i to jest duża motywacja :)
Już poniekąd przyswoiłam koncepcję półrocznego leżenia...
 
Nie myśl o tym, że może być blisko. W ogóle o nim nie myśl. A snić też Ci się z czasem przestanie. Jak rozstałam się kiedyś z chłopakiem, z którym byłam 4 lata, to też ciagle mi się śnił...a potem pewnej nocy to przeszło-tak po prostu. Zaczęły śnić mi się inne rzeczy. Tobie też zaczną, związane z maluszkiem :)

Gdyby mi się nie śnił, to nie miałabym tyle bodźców, żeby o nim myśleć. Niech już znika z mojej podświadomości. Byłoby łatwiej :(
 
Witam ponownie!
I dziękuję za ciepłe przyjęcie.
W dzień przywitania się pojechałam kontrolnie do szpitala, ze względu na krwawienie, i to kolejny raz :(
Jak nie lubię szpitali, tak nie żałuję, bo zdiagnozowali odklejające się łożysko i mam nakaz leżenia. Tak więc leżę w domu, z dnia na dzień musiałam niemal "porzucić" pracę, spacery, nawet siedzenie, chlip.
Najważniejsze, że badania maluszka wykazały, że się prawidłowo rozwija i to jest duża motywacja :)
Już poniekąd przyswoiłam koncepcję półrocznego leżenia...


Dobrze, że szybko zareagowałaś. Ja jak zaczełam krwawić w 5tc, też ani chwili sie nie zastanawiałam i pojechałam do szpitala. Odklejała mi się kosmówka i zrobił krwiak. Też sobie poleżałam plackiem, zresztą cały czas muszę się oszczędzać. Jestem z Tobą myślami i trzymam kciuki, by wszystko dobrze się skończyło! Będziesz mieć teraz dużo czasu na pisanie do nas na forum:)
 
Witam ponownie!
I dziękuję za ciepłe przyjęcie.
W dzień przywitania się pojechałam kontrolnie do szpitala, ze względu na krwawienie, i to kolejny raz :(
Jak nie lubię szpitali, tak nie żałuję, bo zdiagnozowali odklejające się łożysko i mam nakaz leżenia. Tak więc leżę w domu, z dnia na dzień musiałam niemal "porzucić" pracę, spacery, nawet siedzenie, chlip.
Najważniejsze, że badania maluszka wykazały, że się prawidłowo rozwija i to jest duża motywacja :)
Już poniekąd przyswoiłam koncepcję półrocznego leżenia...


3maj się więc mocno tej motywacji. Może za jakiś czas wszystko wróci do normy i jeszcze do porodu będziesz mogła normalnie fcjonować. A z drugiej strony to zorganizuj sobie jakieś dobre książki, filmy na dvd lub kompa. Ja jak musiałam leżeć obejrzałam kilka sezonów 'gotowych na wszystko' i 'plotkary' na kompie :)
 
reklama
Niby mi mówili w szpitalu (na który wredotą byłoby narzekać, nijak nie przypomina szpitala Joll, wręcz przeciwnie, wszyscy mili i kompetentni :) ), że sytuacja może się poprawić, może zasklepić samo, ale póki co leżeć muszę do odwołania. Z dwojga złego wolę w domu niż w szpitalu :p
Filmów i książek mi nie brakuje, mąż się nami opiekuje cudownie, do tego pracuje normalnie, więc wszystko jest na jego głowie, codziennie też sprawdza, co tam u maleństwa - mówi, że słyszy jak się pluska :D Ja czasem mam wrażenie że czuję to samo :D
 
Do góry