reklama
kto nie chce niech nie czyta
no to chciałam zapytać Was, poza nati bo ona ma wiecznie czysto;-), czy wy macie czyste chaty. bo ja, mimo trójki dzieci, biegam z miotłą i szmatą i &%&^^*^%* mnie trafia jak na świeżo umytej podłodze po 5 minutach jest brudno bo...dzieci brudzą i płaczą;-) ciuchów wiecznie sto tysiecy do ukladania... no a ja albo mam doła ze nie posprzatane, albo sprzatam i mam dola ze juz brudno jak z czystością u was?
edit: mitaginka, musialabym zrobic sobie kolację:-0
Począwszy od momentu ujrzenia dwóch kresek na teście ciążowym, wytworzyłam w swojej głowie wyidealizowany obraz nowego, lepszego życia, z kruszynką w ramionach. Gdy Bartek przyszedł na świat, obraz urzeczywistnił się, choć z pewnymi niedociągnięciami. Owszem, było wszystko nowe, lepsze ale jakże inne od moich wyobrażeń.
Na moją kruszynkę, a raczej okrucha – bo 4 kg ciężki i 58 cm długi – wszystkie maluteńkie ubranka były za maluteńkie. Ale to nieważne… Istotne było to, że to różowe, wrzeszczące, ukradło moje serce. Taki mały, a taki dyktator. Zupełnie bezwzględny dla matczynej potrzeby snu, skreślający z mojego słownika hasła odpoczynku i wolnego czasu, nie znający przymusu korzystania przez rodzicielkę z toalety. Trzeba tu jasno powiedzieć, że odbyła się w moim życiu prawdziwa rewolucja, bezzębny zamach stanu, a nie tam żadne pokojowe działania.
Mimo tego, wraz z wszechogarniającą miłością do bezzębnego, narastał w mojej głowie obraz matki idealnej z idealnym dzieckiem, mężem i psem, również idealnym. O idealnym mieszkaniu nie wspomnę, bo to przecież oczywiste. A więc: karmienie, przewijanie, kąpanie, odbijanie, a w między czasie: pranie, sprzątanie gotowanie, mąż i pies. Oraz hasło :” CO? JA NIE DAM RADY?!?” Urabiałam się jak dzika oślica, a mimo tego niewykonane obowiązki powiększały się tak szybko, jak moje cienie pod oczami, przy czym na te drugie znalazłam krem, a cała reszta powodowała u mnie złość i frustracje. Że niby ja sama, że dziękuję za pomoc, że ja spać nie potrzebuję, bo wolę prasować…
Dzięki Bogu zmądrzałam, wyluzowałam, chęć bycia matką, żoną, gosposią idealną, malała wprost proporcjonalnie do wzrastania mojego synka. Bo tak na dobrą sprawę, po co komu wymuskane mieszkanie, że aż oczy bolą? Dziecku? Nie sądzę. Mężowi? On nie z tych porządnickich. Teściowej? Też raczej nie, bo Ona i tak uważa, że świetnie sobie radzę. Rodzice mieszkają daleko, więc nie mają jak mnie sprawdzać. A więc postanowiłam – ubrania nie zawsze wyprasowane, chyba, że nauczę żelazko samoobsługi, albo męża obsługi żelazka, – zabawki nie zawsze na swoim miejscu, chyba że same nóg dostaną i grzecznie zawędrują na swoje miejsce – podłoga na wysoki połysk – bez przesady, w nosie mam codzienne wyzwanie rzucane przez psa. I dobrze mi z tym! O ile przyjemniej jest doglądać znad filiżanki kawy, moje „wymięte” czasem dziecko, które z gracją kolankami doprowadza podłogę do największego błysku. A wolny czas oddaję synkowi, jego uśmiech przysłania zupełnie wszelkie niedociągnięcia naszego nieidealnego, lecz szczęśliwego bycia.
no to chciałam zapytać Was, poza nati bo ona ma wiecznie czysto;-), czy wy macie czyste chaty. bo ja, mimo trójki dzieci, biegam z miotłą i szmatą i &%&^^*^%* mnie trafia jak na świeżo umytej podłodze po 5 minutach jest brudno bo...dzieci brudzą i płaczą;-) ciuchów wiecznie sto tysiecy do ukladania... no a ja albo mam doła ze nie posprzatane, albo sprzatam i mam dola ze juz brudno jak z czystością u was?
edit: mitaginka, musialabym zrobic sobie kolację:-0
ja tez doczytalam ale ile zapamietalam to inna sprawa
moje dziecie znowu dzis bylo "ijo ijo" - tak brzmi jego marudzeniowy placz i reka mamy najlepsza jako gryzak..jak nie bedzie z tego jakiegos zabka to ja nie wiem co jest grane
ja do pracy od lutego...z tym ze od listopada urlop bezplatny wiec srednio fajnie...
hatorska starszak do przedszkola od wrzesnia teraz chodzimy tylko kilka razy lub raz w tyg do takiego letniego..ale to nasze przedszkole jest czynne w wakacje :-)
eywa mala cwaniara ale przynajmniej wiesz o co halo ;-)
dranissimo dobrej decyzji z praca zycze :-)
mitaginka ja tez nadrabiam bb przy kolacji
morgaine u mnie nie ma balaganu i nie ma polysku...jak balagan to nie moge usiedziec jak na to patrze a zeby byl" polysk" szczegolnie w szafach i szafeczkach to nie czesto mam na to sile i czas;-)
a zabawki to jest sens posprzatac wieczorem chociaz nie wiem czy jest bo przez noc nikt na nie nie patrzy no ale niech sie mlody uczy ze trzeba spzratac chociaz tego jego spzratania to 1/4
moje dziecie znowu dzis bylo "ijo ijo" - tak brzmi jego marudzeniowy placz i reka mamy najlepsza jako gryzak..jak nie bedzie z tego jakiegos zabka to ja nie wiem co jest grane
ja do pracy od lutego...z tym ze od listopada urlop bezplatny wiec srednio fajnie...
hatorska starszak do przedszkola od wrzesnia teraz chodzimy tylko kilka razy lub raz w tyg do takiego letniego..ale to nasze przedszkole jest czynne w wakacje :-)
eywa mala cwaniara ale przynajmniej wiesz o co halo ;-)
dranissimo dobrej decyzji z praca zycze :-)
mitaginka ja tez nadrabiam bb przy kolacji
morgaine u mnie nie ma balaganu i nie ma polysku...jak balagan to nie moge usiedziec jak na to patrze a zeby byl" polysk" szczegolnie w szafach i szafeczkach to nie czesto mam na to sile i czas;-)
a zabawki to jest sens posprzatac wieczorem chociaz nie wiem czy jest bo przez noc nikt na nie nie patrzy no ale niech sie mlody uczy ze trzeba spzratac chociaz tego jego spzratania to 1/4
Ostatnia edycja:
jola.24
Fanka BB :)
morgaine mi juz to przeszlo z chwila gdy Olo zaczal byc mobilny i kruszyc wszedzie. Teraz zabawki leza caly dzien ( ile mozna przejsc miedzy nimi), wiecorem jak dzieciaki zasna to razem z T zbieramy z grubsza (własnie, musze zaczac Ola uczyc sprzątac po sobie) odkurzam wprawdzie codziennie ale podlogi myje tylko jak juz sie o to prosza, ubran dzieciakom nie prasuje, zzwykle susze w suszarce i sa mieciutkie, ni chyba ze jakies koszule czy kiecki bardzo wymiete. Obiadu nie robie codziennie, dzieciaki czasem umorusane łaża w marchewce, czekoladzie lub innych smakolykach. Szkoda czasu a czasem zwyczajnie go brak, ja juz nie latam z wywalonym ozrem, nie warto.
to ja Ci odpowiem
u mnie z czystością na bakier (moja mama dostałaby zawału, gdyby wiedziała, jak na co dzień wygląda nasz dom)
ja nie mam przy Tysi czasu sprzątać, jem na szybko (dzisiaj sytuacja: Tysia leży na macie, dopiero co pocycyoliła, przysnęła i po 30 min się obudziła, ja leżałam przy niej, bo tak cudownie mi jak tak sobie leżymy, a jakbym zaczeła coś robić to zaraz by się zbudziła, ja postanawiam coś zjeść, wstaję z maty i idę do lodówki. Tysia w płacza. Ja podchodze do niej, macham jej zabawkami, uspokaja się. Odchodzę znów, biorę szybko kromke chleba i wyma****ę jej tym chlebem, żeby sie znow nie rozpłakała, ale ona w płacz. Idę w pośpiechu do lodówki po plaster wędliny, ta płacze, znów macham jej zabawkami, spiewam itd. ale za późno. Mała się rozwyła, kanapka wędruje na stół, Tysia na moje ręce, a i tak tylko cyc ją uspokoi)
jak M. wraca około 18 to idziemy na spacer, jak jest brzydka pogoda to on zostaje z małą a ja jadę do sklepu
potem kapiemy, około 21:30 kolacja i bb
naczynia z całego dnia (kubki po herbacie, którą wypijam itd. )są porozkładane po całym mieszkaniu, czasem rano M. przed pracą jak przygotowuje nam śniadanie to powkłada naczynia do zmywarki
sprzątamy w sobotę, ale tez nie zawsze (jak jest ładna pogoda to jedziemy na działkę i nie sprzątamy, bo szkoda czasu)
żeby nie było- lubię porządek, ale nie zamierzam tracic na sprzątanie weekendu, który mam dla rodzinki
zawsze przychodzi wreszcie taki moment, że już trzeba posprzątać, ale nie dam się nigdy zniewolić
i dlatego kupiliśmy samoobsługowy odkurzacz
u mnie z czystością na bakier (moja mama dostałaby zawału, gdyby wiedziała, jak na co dzień wygląda nasz dom)
ja nie mam przy Tysi czasu sprzątać, jem na szybko (dzisiaj sytuacja: Tysia leży na macie, dopiero co pocycyoliła, przysnęła i po 30 min się obudziła, ja leżałam przy niej, bo tak cudownie mi jak tak sobie leżymy, a jakbym zaczeła coś robić to zaraz by się zbudziła, ja postanawiam coś zjeść, wstaję z maty i idę do lodówki. Tysia w płacza. Ja podchodze do niej, macham jej zabawkami, uspokaja się. Odchodzę znów, biorę szybko kromke chleba i wyma****ę jej tym chlebem, żeby sie znow nie rozpłakała, ale ona w płacz. Idę w pośpiechu do lodówki po plaster wędliny, ta płacze, znów macham jej zabawkami, spiewam itd. ale za późno. Mała się rozwyła, kanapka wędruje na stół, Tysia na moje ręce, a i tak tylko cyc ją uspokoi)
jak M. wraca około 18 to idziemy na spacer, jak jest brzydka pogoda to on zostaje z małą a ja jadę do sklepu
potem kapiemy, około 21:30 kolacja i bb
naczynia z całego dnia (kubki po herbacie, którą wypijam itd. )są porozkładane po całym mieszkaniu, czasem rano M. przed pracą jak przygotowuje nam śniadanie to powkłada naczynia do zmywarki
sprzątamy w sobotę, ale tez nie zawsze (jak jest ładna pogoda to jedziemy na działkę i nie sprzątamy, bo szkoda czasu)
żeby nie było- lubię porządek, ale nie zamierzam tracic na sprzątanie weekendu, który mam dla rodzinki
zawsze przychodzi wreszcie taki moment, że już trzeba posprzątać, ale nie dam się nigdy zniewolić
i dlatego kupiliśmy samoobsługowy odkurzacz
Ostatnia edycja:
ducha
Tymciowa mama :)
- Dołączył(a)
- 10 Wrzesień 2010
- Postów
- 1 112
no więc tak: po pierwsze sto lat dla czteromiesięczniaków, no nie mogę jak ten czas szybko leci .
w oczy mi się rzuciło, że aenye łyknęła trochę cywilizacji , kiedy ona wraca na dobre do miasta?!
nati, ciężki temat z Karolą, właściwie nie ma chyba mocnych na tak trudną sprawę, trzeba chyba po prostu liczyć na to, że w końcu zakocha sie w Asi i będzie dobrze. Trzymam za to kciuki!
morgaine, ja mam zawsze syf w chacie a to nie dlatego, że nie sprzątam bo sprzątam sporo ale... dwa duże psy = kłaki, kłaki i jezszcze raz kłaki na wszelkich powierzchniach płaskich, na podlogach poodbijane łapy, napije się wody i leci dalej a z pyska kapie, ktoś w to wdepnie i ślady wszędzie, wrrrr!!! W jednym domu nie mamy zmywarki, więc non stop gary, bo jakoś tylko ja zmywam, nikomu się nie chce, tzn. mnie tez nie ale jak ja nie zmyję to same zaczną wychodzić ze zlewu , piach z butów mojego brata w przedpokoju non stop, oczywiście nie musze mówić jak to sie wspaniale roznosi po całej chacie i wiecznie osrane przez muchy okna , a ja ciągle z miotłą, szmatą itp w ręku a syf znika tylko nachwilunię i znowu wszystko od początku, już nie wspomnę o moim wnerwieniu!!!
Ja 2 kg mniej na wadze , wreszcie się coś ruszyło, bo traciłam powoli nadzieję.
Poza tym życie na dwie chaty powoli nas dobija, teraz lato ale co będzie zimą, nawet nie chce myśleć, tylko teraz cięzko zrobić z dwóch jedną.
Jutro mam nadzieję, że będzie pogoda bo chłopaki maja pomóc wujkowi robić dach nad tarasem a my (baby) mamy pichcić na grillu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja pożarta przez komary, wszystko mnie swędzi i takie wielkie bulwy mii się robią, chyba jakieś toksyczne te komaruchy.
A w ogole to muszę wygrać w totka do końca października, bo nie dam rady zostawić Tymcia i wrócic do pracy, a jak wygram to nie będę musiała - taki mam plan (tylko nie gram ;-))
Ok, spadam jeszcze ponadrabiać troszke inne wątki szybciutko i spać. Kolorowych :*
w oczy mi się rzuciło, że aenye łyknęła trochę cywilizacji , kiedy ona wraca na dobre do miasta?!
nati, ciężki temat z Karolą, właściwie nie ma chyba mocnych na tak trudną sprawę, trzeba chyba po prostu liczyć na to, że w końcu zakocha sie w Asi i będzie dobrze. Trzymam za to kciuki!
morgaine, ja mam zawsze syf w chacie a to nie dlatego, że nie sprzątam bo sprzątam sporo ale... dwa duże psy = kłaki, kłaki i jezszcze raz kłaki na wszelkich powierzchniach płaskich, na podlogach poodbijane łapy, napije się wody i leci dalej a z pyska kapie, ktoś w to wdepnie i ślady wszędzie, wrrrr!!! W jednym domu nie mamy zmywarki, więc non stop gary, bo jakoś tylko ja zmywam, nikomu się nie chce, tzn. mnie tez nie ale jak ja nie zmyję to same zaczną wychodzić ze zlewu , piach z butów mojego brata w przedpokoju non stop, oczywiście nie musze mówić jak to sie wspaniale roznosi po całej chacie i wiecznie osrane przez muchy okna , a ja ciągle z miotłą, szmatą itp w ręku a syf znika tylko nachwilunię i znowu wszystko od początku, już nie wspomnę o moim wnerwieniu!!!
Ja 2 kg mniej na wadze , wreszcie się coś ruszyło, bo traciłam powoli nadzieję.
Poza tym życie na dwie chaty powoli nas dobija, teraz lato ale co będzie zimą, nawet nie chce myśleć, tylko teraz cięzko zrobić z dwóch jedną.
Jutro mam nadzieję, że będzie pogoda bo chłopaki maja pomóc wujkowi robić dach nad tarasem a my (baby) mamy pichcić na grillu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja pożarta przez komary, wszystko mnie swędzi i takie wielkie bulwy mii się robią, chyba jakieś toksyczne te komaruchy.
A w ogole to muszę wygrać w totka do końca października, bo nie dam rady zostawić Tymcia i wrócic do pracy, a jak wygram to nie będę musiała - taki mam plan (tylko nie gram ;-))
Ok, spadam jeszcze ponadrabiać troszke inne wątki szybciutko i spać. Kolorowych :*
ok, to i ja się żegnam (wymyta, wykremowana )
coś wieczorkami puściutko tutaj...
a dzisiaj zniszczylam sobie stanik, a miałam taki ładny do karmienia...
wrzuciłam go do pralki razem z ciuszkami Tysi, cześć z nich umazana była żółtym Nifuroksazydem i stanik zafarbował mi się na...wyblakły żólty a raczej taki sprany kremowy
dziwne, bo prałam też białą pieluchę tetrową i ona w dalszym ciagu jest biała
coś wieczorkami puściutko tutaj...
a dzisiaj zniszczylam sobie stanik, a miałam taki ładny do karmienia...
wrzuciłam go do pralki razem z ciuszkami Tysi, cześć z nich umazana była żółtym Nifuroksazydem i stanik zafarbował mi się na...wyblakły żólty a raczej taki sprany kremowy
dziwne, bo prałam też białą pieluchę tetrową i ona w dalszym ciagu jest biała
od lat nie byłam pierwsza
co do sprzątania to mnie zaczela na maxa wkurzac ze sobota, piekny dzien kiedy jestesmy wszyscy razem, musze spedzac na sprzataniu. teraz jak jestem w domu, codziennie troche sprzatam i nie dochodzi do tragedii. ale co bedzie jak wroce do pracy?? dodam ze M nie sprzata czesto, ale jak bylam w ciazy to odkurzal i myl podlogi, moze wiec jak wroce do pracy to chociaz raz w tyg. umyje....
matko Mlody sie bawi jakimis szklankami, biegne....
aaaa
sto lat dla Felutka, i tak tego nie przeczyta ale co tam, pamietam;-)
czy jest jeszcze dziisja jakis 4romiesieczniak??
co do sprzątania to mnie zaczela na maxa wkurzac ze sobota, piekny dzien kiedy jestesmy wszyscy razem, musze spedzac na sprzataniu. teraz jak jestem w domu, codziennie troche sprzatam i nie dochodzi do tragedii. ale co bedzie jak wroce do pracy?? dodam ze M nie sprzata czesto, ale jak bylam w ciazy to odkurzal i myl podlogi, moze wiec jak wroce do pracy to chociaz raz w tyg. umyje....
matko Mlody sie bawi jakimis szklankami, biegne....
aaaa
sto lat dla Felutka, i tak tego nie przeczyta ale co tam, pamietam;-)
czy jest jeszcze dziisja jakis 4romiesieczniak??
jola- dzieki poryczałam sie jak czytałam że sie popłakałaś
ducha- masz rację trzeba przeczekać innej rady nie ma :-(
Morgaine- ja wcale nie mam pięknie posprzątanego mieszkanka, po pierwsze u mnie 1 duży dalmatyńczyk więc klaki, kłaki i jeszcze raz kłaki (ducha ;-)), po drugie 2 koty więc kłaki+ ślady łapek w całym mieszkaniu ( pięknie sie piasek z kuwety do ich łapek przykleja, mąż na laptopa ma torbę i na tej torbie to idealnie widać- tak, tak laptop to ich ulubione miejsce do spania), staram sie codziennie odkurzyć ale tylko pies raz przejdzie to kłaków pełno. ok łazienkę myje codziennie ale co to za problem 2mkw umyć?? a piachu z kuwety nie ścierpię. kuchnia jest naszym głównym miejscem w mieszkaniu ( wchodzi sie właściwie do kuchni) więc tam musi być czysto a od momentu jak zmywanie na bieżąco weszło mi w nawyk to nie zajmuje mi to dużo czasu. rano wstaje sprzątam to co narozrabiali wieczorem ( bo ja od 20 to nic nie robię) zjadam śniadanie, sprzątam, później mała idzie spać to się nudzę lub przygotowuje objad. no więc jak mam juz posprzątana łazienkę i kuchnię to głupio miec brudny pokój.
ale ja mam 33mkw z czego 10 ma Karola więc mi tylko 23 zostaje+ 10 balkon ale tego nie tykam tylko mąż.
Karola od 3-go roku życia sama układa ubranka do szafy, zabawki wrzucała do kosza zabawkowego o wiele szybciej więc od dawna u niej nie sprzątam.
ubrań nie prasuje, prasuje tylko pieluchy i pościel, no chyba ze akurat w praniu z pieluchami lub pościelą były ubranka.
więc mnie nie idealizuj nie warto :-)
a tu masz ściągę:
https://www.babyboom.pl/forum/dziec...011-f367/rozpakowane-kwietniowe-mamy-d-47959/
duzo napisałam więc starczy
ducha- masz rację trzeba przeczekać innej rady nie ma :-(
Morgaine- ja wcale nie mam pięknie posprzątanego mieszkanka, po pierwsze u mnie 1 duży dalmatyńczyk więc klaki, kłaki i jeszcze raz kłaki (ducha ;-)), po drugie 2 koty więc kłaki+ ślady łapek w całym mieszkaniu ( pięknie sie piasek z kuwety do ich łapek przykleja, mąż na laptopa ma torbę i na tej torbie to idealnie widać- tak, tak laptop to ich ulubione miejsce do spania), staram sie codziennie odkurzyć ale tylko pies raz przejdzie to kłaków pełno. ok łazienkę myje codziennie ale co to za problem 2mkw umyć?? a piachu z kuwety nie ścierpię. kuchnia jest naszym głównym miejscem w mieszkaniu ( wchodzi sie właściwie do kuchni) więc tam musi być czysto a od momentu jak zmywanie na bieżąco weszło mi w nawyk to nie zajmuje mi to dużo czasu. rano wstaje sprzątam to co narozrabiali wieczorem ( bo ja od 20 to nic nie robię) zjadam śniadanie, sprzątam, później mała idzie spać to się nudzę lub przygotowuje objad. no więc jak mam juz posprzątana łazienkę i kuchnię to głupio miec brudny pokój.
ale ja mam 33mkw z czego 10 ma Karola więc mi tylko 23 zostaje+ 10 balkon ale tego nie tykam tylko mąż.
Karola od 3-go roku życia sama układa ubranka do szafy, zabawki wrzucała do kosza zabawkowego o wiele szybciej więc od dawna u niej nie sprzątam.
ubrań nie prasuje, prasuje tylko pieluchy i pościel, no chyba ze akurat w praniu z pieluchami lub pościelą były ubranka.
więc mnie nie idealizuj nie warto :-)
a tu masz ściągę:
https://www.babyboom.pl/forum/dziec...011-f367/rozpakowane-kwietniowe-mamy-d-47959/
duzo napisałam więc starczy
reklama
Podziel się: