i wróciliśmy od drugiego pediatry
fajna babka, wypytała mnie m.in o ciążę, przebieg itd.
Mocz i usg brzuszka też zaleciła. Na razie dała dwa preparaty kropelkowe na brzuszek i jak do poniedziałku nie będzie poprawy, to wprowadzi kropelki uspokajające. Powiedziała, że nie chce już z nimi wkraczać, ale jej zdaniem to raczej nie brzuszek, a układ nerwowy. Stwierdziła, że mała nie lubi nadmiaru bodźców, stąd ryk na spacerach, w samochodzie, że jest po prostu znerwicowana. I słysząc ryk małej przez te 40 minut (czyli to co ja mam niemal cały czas) pytała M. czy nie może załatwić jakiegoś urlopu itd, bo powiedziała, że sama to się wykończę...I pocieszyła, że po kilku miesiącach to minie...(nieźle, po kilku miesiącach...). Aha i też od razu stwierdziła, że mała jest przekarmiona, że za dużo przybrała i że mam wprowadzić ramy karmienia, minimum co 2 godziny (przyznalam się, że przystawiam ją do cyca jak już się tak zanosi, że nie wytrzymuję). Powiedziała, że nie mogę tak robić, bo to i tak ucisza ją tylko na chwilę i to jest błędne koło...I mam nie dokarmiać mm, bo to też bez sensu, a Tysia nie płacze z głodu, tylko prawdopodobnie ze stresu
fajna babka, wypytała mnie m.in o ciążę, przebieg itd.
Mocz i usg brzuszka też zaleciła. Na razie dała dwa preparaty kropelkowe na brzuszek i jak do poniedziałku nie będzie poprawy, to wprowadzi kropelki uspokajające. Powiedziała, że nie chce już z nimi wkraczać, ale jej zdaniem to raczej nie brzuszek, a układ nerwowy. Stwierdziła, że mała nie lubi nadmiaru bodźców, stąd ryk na spacerach, w samochodzie, że jest po prostu znerwicowana. I słysząc ryk małej przez te 40 minut (czyli to co ja mam niemal cały czas) pytała M. czy nie może załatwić jakiegoś urlopu itd, bo powiedziała, że sama to się wykończę...I pocieszyła, że po kilku miesiącach to minie...(nieźle, po kilku miesiącach...). Aha i też od razu stwierdziła, że mała jest przekarmiona, że za dużo przybrała i że mam wprowadzić ramy karmienia, minimum co 2 godziny (przyznalam się, że przystawiam ją do cyca jak już się tak zanosi, że nie wytrzymuję). Powiedziała, że nie mogę tak robić, bo to i tak ucisza ją tylko na chwilę i to jest błędne koło...I mam nie dokarmiać mm, bo to też bez sensu, a Tysia nie płacze z głodu, tylko prawdopodobnie ze stresu