morgaine poszly wieczorem wody ;-) ale dop ok 21-22, biedna spanikowana, bala sie, ze bez skurczy, musialo sie w szpitalu rozkrecic juz :-) ale bez oxy, wiec torpeda z niej, jak zwykle :-) o 1.45 juz miala mala, hehe..
mi pasuje data i dzisiejsza, i jutrzejsza :-) na razie nie ma dramatu, mam skurcze mocne i bolesne, ale do przejscia, za to nieregularne, niestety. raz co 4, raz co 5, co 7, co 11 minut.. dupa.. musze czekac, az sie ustabilizuje akcja, ale nie powiem, mialam juz pare takich skurczy, ze przypomnialy mi sie oba porody, hehe..
asia, i nie marudz, dwojka dzieci to jest dopiero frajda! i jak Madus podrosnie bedziesz miala ich obu z glowy :-) zobaczysz, najlepsi funfle z nich beda, beda sie super bawic, a ty tylko bedziesz sprzatac
mowie ci, to niesamowite jak patrzysz, jak oni sie kochaja, nie moga zyc bez siebie. wczoraj Fiol, jak byl w domu, caly czas pytal, kiedy Maks wroci. i taki byl bidny, nie mogl sobie miejsca znalezc. az mi serce pekalo, jednoczesnie ze smutku, ze mu tak zle, ale i z dumy, ze wychowalam tak kochajace sie dzieci i jeszcze z radosci, ze dalam jednemu i drugiemu (a i trzeciemu) najlepszego przyjaciela, kumpla, towarzysza zabaw, kogos, komu mozna sie poskarzyc na okropnych rodzicow i w ogole.. naprawde.. rodzenstwo to cos wspanialego :-) i dasz rade, obiecuje..