aleksandra super wieści buziak dla Oliverka:-)
lenka mnie na zgagę tylko cola pomaga. tak przepali gardło że nic już nie czuję potem... ale lepiej faktycznie żeby to internista zobaczył...
mitaginka widzę że pogłębiasz nadal swoją wiedzę i niedługo zostaniesz ginekolożką;-)
wyprawiłam M do pracy, Mlodemu zupkę studzę i też mi jak asiuni rodzenie nie pasuje jeszcze. niby chcę już,a le jak na serio przychodzi co do czego (jakieś skurcze czy cóś) to tchórzę i nie chcę jeszcze....
druga pralka się pierze, zaraz kombinezonik dopakuję, jeszcze henna 31 marca tak na wszelki wypadek jakby chciała wyjść 1go ale pierwszego M pracuje to tez nie zabardzo:-(
asiunia a Ty jak zaczniesz rodzić to Twój małż szybciutko przyjedzie do Ciebie czy rodzisz sama a on jak skończy pracę to wróci do Josia??
ja sobie nie wyobrażam bez M, chociaż jest taka ewenutalność, bo mój m nie wróci jak jest w pracy:-( dopiero po pracy moze jechac do szpitala...także jak mi wody nie chlusną, to będę w domu jak najdłużej przeciągać strunę... mam nadzieję że to się jakoś ułoży, w sumie moja kuzynka rodziła sama, bo jej mąż musiał zostać ze starszym dzieciaczkiem w domu...i jakos bylo ok, no bo w sumie co mi po nim jak na korytarzu seidzi tyle ze psychicznie pewniej sie czlowiek czuje...
a no i mój małż ma 2 tygodnie L4 100% płatne...ja tego nie kumam, no ale skoro tak ma no to gites;-)
lenka mnie na zgagę tylko cola pomaga. tak przepali gardło że nic już nie czuję potem... ale lepiej faktycznie żeby to internista zobaczył...
mitaginka widzę że pogłębiasz nadal swoją wiedzę i niedługo zostaniesz ginekolożką;-)
wyprawiłam M do pracy, Mlodemu zupkę studzę i też mi jak asiuni rodzenie nie pasuje jeszcze. niby chcę już,a le jak na serio przychodzi co do czego (jakieś skurcze czy cóś) to tchórzę i nie chcę jeszcze....
druga pralka się pierze, zaraz kombinezonik dopakuję, jeszcze henna 31 marca tak na wszelki wypadek jakby chciała wyjść 1go ale pierwszego M pracuje to tez nie zabardzo:-(
asiunia a Ty jak zaczniesz rodzić to Twój małż szybciutko przyjedzie do Ciebie czy rodzisz sama a on jak skończy pracę to wróci do Josia??
ja sobie nie wyobrażam bez M, chociaż jest taka ewenutalność, bo mój m nie wróci jak jest w pracy:-( dopiero po pracy moze jechac do szpitala...także jak mi wody nie chlusną, to będę w domu jak najdłużej przeciągać strunę... mam nadzieję że to się jakoś ułoży, w sumie moja kuzynka rodziła sama, bo jej mąż musiał zostać ze starszym dzieciaczkiem w domu...i jakos bylo ok, no bo w sumie co mi po nim jak na korytarzu seidzi tyle ze psychicznie pewniej sie czlowiek czuje...
a no i mój małż ma 2 tygodnie L4 100% płatne...ja tego nie kumam, no ale skoro tak ma no to gites;-)