oznaki zbliżającego się porodu wg morgaine (uwaga: dotyczy tylko przypadku morgaine
)
po pierwsze primo ja nie miewam zachcianek (tzn. mam np na czwarty komplet poscieli ale na jedzeniowe niestety w zadnej ciąży nie) a dzisiaj rano, w sklepie, w kolejce do kasy musialam schrupac prince polo caffe latte no bo bym nie wytrzymala. ale to nic!!
generalnie nawet jakby pojawila sie jakas zachcianka, to lenistwo moje jest wieksze niz jakiekolwiek zachcianki, a co robię?? leżę w łóżku i kisiel wcinam!!!!! sama sobie go przed chwilą zrobiłam1!!!! masakra.
ale to jeszcze nic.
idę do kuchni, zaczelam robic kisiel (w domu zapasy od czekolad po twixy, chrupki, jogurty i inne, ale nie, ja chce KISIEL) otwieram rpzy okazji lodówkę i co widze?? pasztet i ser żółty a w chlebaku pieczywo!!!!!! no nie1!!!!! no mysle sobei musze zjesc!!! podchodze do chlebaka i co widze??? rogal, zaraz skojarzył mi się z masełkiem i kakałkiem....
nie no, serio ja już niedługo urodzę....
a z innych symptomów: mąż nie radzi sobie ze stresem spowodowanym zbliżającym się porodem i pije browara! przed każdym porodem tak ma.... nie umie inaczej.... co tylko podnosi mi cisnienie!!!!!!!!!!!!!
no i M sprząta!!! kuchnie!!! w sensie garnki itd, a to stworzenie nawet do zmywarki zwykle nic nie umie włożyć!!!!
nie no, mamy syndromy zbliżającego się porodu.... to tak poza skurczami, coraz częstszymi, mocniejszymi, ale nadal przepowiadającymi....
dobra to ja koncze kisielek i zastanawiam sie co pierwsze, rogal z maslem czy chleb z pasztetem i serem żółtym
jakieś rady??? chociaż widzę że na darmo proszę o rady bo nikogo tu nie ma.... sama sobie na posty niedługo zaczne odpowiadac, do tego doprowadzicie:-(