witam i przepraszam za tak długą nieobecność....
cieszę się z waszych udanych wizyt, aby kolejne też były pozytywne
Przez ostatni tydzień miałam remont w domu, roboty kupa...
ale już porządek i cacy
Ja dziś skończyłam 38 tc...już by mnie ze szpitala nie odesłali na rozkurczowych
Ostatnią wizytę miałam w zeszły wtorek, szyjka skrócona ale bez rozwarcia, kolejna wizyta w najbliższy wtorek, ciekawe jak się ma sytuacja.
Z moich całkowicie obiektywnych obserwacji jest dobrze, choć nie wiem czy dotrwam do 1 kwietnia.
W weekend łapały mnie lekkie skurcze i ból pleców.
Sytuacja zabawna... mąż trzyma z mamą mokrą tapete i usiłuje ją prosto przyłożyć do ściany, a ja do niego "nie chcę cię martwić, ale skurcze mnie łapią" . Mama stwierdziła, że mąż nie zdąży skończyć remontu, a on spokojnie na luzie ZDĄŻĘ...
No i się trzymam w kupie, brzuch na dole od prawie 3 tygodni, od tygodnia odchodzi mi czop... (tak mi się wydaje, takie smarkate gęste coś, koloru mlecznego jak już ktoś to określił, nie pamiętam kto, przepraszam), brzuch się napina.
Też dawno spakowana, kupione mam 2 paczki podkładów i 4 szt majtek jednorazowych, ale słyszałam że w moim szpitalu nie wolno majtek nosić.
Bardzo podoba mi się data 1 kwietnia, mąż ma urodziny dzień prędzej.
Mam tylko nadzieję, że dotrwam, a z mężem się śmiejemy, że sex może wywołać poród, więc pierwszego rano ......., po drodze do szpitala ze trzy razy..... i będzie poród
gratuluję tym, które przebrnęły przez mój dłuuugi wywód i pozdrawiam