reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2011

Nati mi się wytłuściło, bo tak niechcący:)
Co do łazienki, to moja wanna będzie brodzikiem 70x 100 bo większy nie wejdzie:) Ciężko będzie zmieścić taki tłok: gina, kominiarza i strażaków:)))
Serio my wyposzczone jesteśmy.
Płytki będą: szaro-biało-srebrne:)
 
reklama
koot to będziesz mieć płytki w barwach pasujących do naszych bohaterów :-D
białe jak kitel lekarski gina
szare jak sadza z komina
srebrne jak chełm strażaka
:-D:-D:-D:-D
 
hej hej
my też bez ślubu, oboje po rozwodzie i nie mamy żadnych kłopotów. pierwszy proboszcz w naszej wsi powiedział, że widocznie były ważne przyczyny i rozwód był konieczny, Jaśka ochrzcił bez kłopotu. mało tego, w maju zostaliśmy chrzesnymi córeczki naszego kolegi. ksiądz stwierdził, że nie widzi problemu, bo porządne z nas ludzie. ( pomijając fakt, że we wrześniu został usunięty, bo po pijaku pobił innego księdza....ktoś wezwał policję i przy okazji na plebanii znaleziono dwie panienki lekkich obyczajów - a co tam, chłopaki się bawili)
od października mamy nowego księdza, bardzo surowego i ogólnie super przedsiębiorczego, aż mnie facet zadziwia. byłam u niego ze dwa razy ( Adam jest ministrantem, więc czasem muszę z księdzem pogadać) plus rozmowa na kolędzie i nie sądzę, by robił kłopot z chrztem Michasia. co kraj to obyczaj....
mnie cieli tylko przy pierwszym porodzie, drugi był szybki - tzn akcja wykluwania się ;-) i nikt nie myślał o nacinaniu. moim zdaniem, trzeba umieć dobrze ocenić sytuację. moj była teściowa pękła przy porodzie aż do odbytu. szczegółów oszczędzę Wam

ja też nie lubię jak młody ma czkawkę, wkurza mnie to. bardziej jednak nie lubię, gdy wciska mi się główką maksymalnie w dół. jest bardzo nisko ułożony, lekarz wręcz nie był w stanie dokładnie główki obejrzeć, naciska mi na krocze, co powoduje przeokropne chwilami bóle. powiem Wam, że chwilami to mi łzy płyną, bo tak boli. nic to...już blisko do rozwiązania (tzn tak myślę)
 
Dziewczyny ja już dawno miałam zapytać : Czy któraś z Was zdecyduje się na poród w domu??? (To po obejrzeniu filmu od Qlfona mnie tak naszło)
 
hej hej z wieczora :-)

od dzis asiunia jest moja zakupowa guru, raz jeszcze mega wielkie dzieki :-D

mitaginko,
ale masz kochanego meza :-) tak dba o ciebie.. normalnie skarb :-) tez u kup taka koszulke, niech ma!!! wspaniala z was para :-)

nati
, szalejesz, dziewczyno, szalejesz. az dwa usg! to przegiecie na calego!!! :-D

co tu bylo jeszcze dyskutowane.. rany.. nie pamietam..

Koocie, hehe.. po pedagogice ;-) to ja sobie wybaczam, hehe ;-) nie, zartuje. przeca to nie wyksztalcenie czyni nas cierpliwymi. no nic. ja tez obiecuje sobie solennie nie krzyczec. i tak co wieczor :-(

Marma,
no wlasnie, mnie tez wszystko wyprowadza z rownowagi i tez wlasnie niewspolmiernie do winy mlodziez obrywa. cholera jasna. a my dorosle jestesmy przeciez, to co dzieci maja zrobic..

porod w domu to jednak nie dla mnie, ja wole miec pewnosc, ze w razie najlzejszych komplikacji maly bedzie mial najlepsza mozliwa opieke. co prawda u mnie wszystko ksiazkowo, ale jednak ja nie znioslabym tego ryzyka. oczywiscie fajna idea, no ale nie wyobrazam sobie siebie w domu rodzacej.
w wodzie to co innego, bardzo bym chciala.. ale coz, u mnie w okolicy dopiero w pucku.. ale to nie glupia mysl! niedaleko w koncu!!!
jutro zadzwonie i zapytam, jak to wyglada z tym porodem w wodzie i z ZZO - moze oni daja???
no ale na szali Wejherowo (moj gin, ktory jest tam ordynatorem i mam wsio z gorki) i Puck, gdzie nikogo nie znam, nigdy nie rodzilam i w ogole.. no chyba, zeby gwarantowali to zzo...
 
przed nami jeszcze ostatnie badania, rozmowa z gin prowadzącą, ewentualne poszukiwania położnej (tzn już znaleziona)
rozważamy taką opcję, ale ostateczne decyzje przed nami

mamy o tyle dobrze, że szpital po drugiej stronie ulicy, więc w razie komplikacji jest naprawdę blisko
 
Do tej pory nie wchodziłam na ten wątek bo przerażała mnie ilość już "zapisanych" stron,ale dziś weszłam i przeczytałam(co prawda tylko trzy ostatnie ale zawsze coś:)
mitaginka rzeczywiście kochany ten Twój mąż:) Nie mogę narzekac bo mój też jest kochany-ale takiej słodkiej koszulki mi nie dał:-:)-D
Joll moja babcia rodziła 2 razy w domu i raz w szpitalu(chociaż mama mi pózniej opowiadała, że wtedy w Warszawie były raczej popularne porody w szpitalach)i wiem, że dobrze je wspominała i nie chciala więcej w szpitalu-jesli macie szpital tak blisko to zawsze w razie co(chociaż na pewno wszystko będzie dobrze) nie będziesz się bała, szczególnie jak będziecie mieli sprawdzoną położną,a dom to jednak dom a nie szpital-myślę, że i dla kobiety i dla maleństwa to może mieć dobry wpływ:)ale to już bardzo indywidualna sprawa-rozumiem zarówno tych, którzy by się nie zdecydowali jak i tych, którzy są za porodami domowymi.
Aenye zdecydowanie wyksztalcenie nie ma nic wspólnego z cierpilwością-u mnie na roku(skończyłam pedagogikę) przynajmniej połowa,a myślę że i więcej osób nigdy nie powinno pracować z dziećmi... najgorzej jak rodzice krzyczą i uważają że tak jest wporządku-naoglądałam się mnóstwo rodziców takich dzieci w wieku 2-3 lat i ich relacji z dziećmi-najgorsi są tacy, którzy w ogóle nie zwracają uwagi na uczucia dziecka.Nie znam żadnego rodzica który nigdy nie był wytrącony z równowagi-jesteśmy tylko ludźmi-najwazniejsze, że zdajecie sobie z tego sprawę i próbujecie być "cierpliwsze" ale kiedys gdzieś usłyszałam, że nie można dążyć do bycia idealną mamą bo dziecku wcale nie jest potrzebna taka mama-jemu jest potrzebna mama która próbuje go rozumieć i szanuje,ale ma słabosci tak jak każdy:)bardzo mi się to zdanie spodobało:)ale ja się mądrze, a co innego oglądać nawet na co dzień innych rodziców, a co innego samemu być rodzicem:)
 
Z troche innej beczki: dziś dzwoniła do mnie koleżanka i mówiła mi o sytuacji, która ponoć zdarzyła się u nas w jednym z CH. Matka zgłosiła ochronie zgubienie dziecka 3-letniego. Długo szukali i nie mogli znaleźć, pozamykali drzwi i wkońcu zanleżli małego nieprzytomnego w toalecie- był czymś uśpiony. Jak się potem okazło, to już któryś u nas przypadek w mieście takich sytuacji, tyle,że dzieci były podrzucane do często uczęszczanych miejsc po wcześniejszym uśpieniu i porwaniu z kartką, aby szybko zgłosić się do szpitala, bo wycięto mu np nerkę! Szok, co za świat!
 
reklama
Do góry