reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2009

reklama
Widze ze już nerwówka w te ostatnie tygodnie, dni... Ja nie powiem- też już bym chciała- już teraz natychmiast urodzic...ale nie ma lekko- trzeba czekac!!! Więc ja spokojnie czekam na swoją kolej a te co maja terminy- zyczę aby jak najszybciej się zaczęło- pełnia będzie, może coś się ruszy!!!

Ja po spacerku i dwoch lodach na patyku, teraz leże i zdycham- GORĄCO mi!!!! Acha i mam coraz częstrze skurcze, ale jeszcze niestety to nie są "te" Grunt to, ze cos się ruszyło...może uda mi się faktycznie rozruszać do wtorku- we wtorek rodze i nie ma bata!!!! Tak mi i ginekolog i położna "wmówili" że nie ma opcji i rodze, choćbym miała po wyjęciu pessara i po badaniu ginekologicznym skakac przez płotki i biegać po lesie- chce urodzić 14 kwietnia i koniec :p Nastawiłam się... A tu wieczorem we wtorek pewnie będę wam smęcić że dooopa blada i nie rodzę - ha ha ha. Ach te bociany!!!
 
Zuziunia świetnie Cię rozumiem ja też ciągle dostaje smsy, telefony i co już urodziłaś itd...a mnie to do szału doprowadza a mój małżonek jak nie daj boże nie zadzwoni wieczorem do mamy to ta już dzwoni i się pyta co już w szpitalu:-(
 
kochane moj pierworodny dzisiaj przechodzi sam siebie i tylko dobre serce matczyne powoduje, ze na chwile obecna jeszcze nie dostal lania:no::angry::wściekła/y::angry::no: normalnie mnie nosi:szok::szok::szok::szok::szok: pierwszy raz w zyciu zreszta:szok::szok::szok::szok:. brzuch mi twardnieje juz ktorys raz z kolei i jak siedze to mam go w kostkach:szok::szok::szok::szok:
a zapomnialabym zajrzyjcie na odpowiedni watek:tak:
bluebell trzymam kciuki:tak:
 
bluebell kciuki zacisniete:-)
plecy bola, zgaga pali.... kiedy to sie skonczy?:baffled: przedostatnie pranie juz wstawilam, pozniej musze dopakowac torbe bo juz w polowie spakowana i musi byc gotowa na jutro gdybym musiala zostac w szpitalu:tak:
 
Witam się wczesnym wieczorem
bluebell trzymam kciuki, na pewno wszystko będzie dobrze!!!

Po obiadku (dzisiaj były racuchy drożdzowe z jabłkiem) jak zwykle byliśmy na spacerku. Upał niemiłosierny, ledwo co się dokulałam do domu, nie dla mnie taka pogoda - chcę już rodzić i tyle!!!! Ręce spuchnięte i stopy oczywiście też, ubrań letnich to w takim wielkim rozmiarze nie mam więc kombinuje jak umiem jak tu się ubrać żeby w miare wyglądać i się nie ugotować:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Mnie również zaczyna męczyć natręstwo rodzinne i nie tylko. Dzisiaj dzwoniła juz jedna mama i druga mama czy przypadkiem nie zapomniałam im powiedzieć, że urodziłam:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:szału można dostać i ciągle tylko słyszę "daj znać jak coś się będzie działo". A jak dzwoni sie do nich to tylko słychąc po drugiej stronie "JUŻ JUŻ JUŻ"
Teraz trzeba sie położyć i odpocząć bo stopy to wyglądają jak salceson. Jutro wizyta u gina - zobaczymy co wyrocznia powie:-):-):-):-)

Miłego wieczoru
 
reklama
Bluebell trzymam kciuki.
Może uda się i mi dziś lub jutro urodzić bo skurcze pomimo zmiany pozycji nie ustępują a wręcz przeciwnie wydaje mi się że jescze nie było przerwy od dwuch godzin no i trochę śluzu zaczęło wypadać. Mam nadzieję że to już to. Może maleństwo czekało aż odbiorę wyniki ostatnie bo wczoraj zapomniałam a teraz skoro już wszystko mam to możemy jechać i się drzeć na porodówce. Szkoda że mój J nie chce być tym razem przy porodzie ale stwierdził że wie co i jak to już nie ciekawi go to a to że ja chciałabym czuć się pewniej w tej chwili to nie istotne.
 
Do góry