reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2009

witam moje kochane kolezanki:-)
ja juz od ponad godziny niespie, tylko szwedam sie po domu:zawstydzona/y: wypilam kawke z mezusiem (tym razem cala;-)), wyprawilam go do pracy i jakos nie mam co ze soba zrobic:dry: nawet psice o dziwo grzecznie spia:-(
zaraz pewnie polece na jakies zakupy, pod prysznic i bede czekac na tate, bo to on ma mnie zawiesc do tego szpitala.. jakos nie chcialam, zeby mezus mnie zawozil, bo bym sie poplakala jak bobr:zawstydzona/y:wsumie to pierwsza od grubo ponad roku taka nasza rozlaka:zawstydzona/y: do tej pory rozstawalismy sie tyle, co on szedl na 8 godz do pracy, a tak to wszedzie bylismy razem.. bedzie mi go brakowalo jak cholera:zawstydzona/y:
chyba pierwszy raz niewiem co napisac, jakos tak za duzo mysli natloczonych w glowie:zawstydzona/y: nio, ale przedewszystkim dziekuje dziewczynki za wszystkie cieple slowka i trzymane kciuki:tak: kochane jestescie, buziaki dla was:*:*:*:*:*:*:* kurcze chyba nawet niewiecie jak bede za wami tesknila:zawstydzona/y: mam nadzieje, ze jak wroce to wszystko bedzie dobrze u was i jeszcze wszystkie w 2-pakach bedziemy;-)dbajcie o siebie i maluszki i nie forsujcie sie, tylko odpoczywajcie, bo to juz chyba najwyzsza pora troszke popuscic;-)
wszystkim, ktore maja dzisiaj i w najblizszych dniach wizyty na badaniach, u wszelkich lekarzy zycze powodzenia i samych dobrych wiesci:tak::-) bede za was kciuki wszystkie trzymala:tak:
nio i jeszcze chcialam wam wszystkim zyczyc milego i cieplego dnia, bo poki co ranek zapowiada sie strasznie zimny:tak::-)
3majcie sie kochane:tak: buziaki:*:*:* moze jeszcze zajrze jak zdarze;-)a jak nie to, zegnam sie z wami tylko na 4 dni;-) nie napiszcie zbyt duzo, co bym epopei grubszej od pana tadeusza nie miala do nadrobienia (choc bedzie napewno o wiele ciekawsza):-D hi hi


Kochana bedzie wszystko dobrze i niestresuj sie a mezusia bedziesz miala codziennie na odwiedzinkach..no i cholera poplakalam sie jak czytalam Twojego posta...
 
reklama
hej dziewczynki:):biggrin2:
widze ze dzis sporo osob ma wizyty- powodzenia, zycze samych dobrych wiesci.

Malutka trzymaj sie;-)
Gabi bedzie ok,:tak: ja mam wytrzymac do polowy marca, ale mam cicha nadzieje dotrwania do terminu bo moja mala tylko 2 kg wazy. Twoje to juz calkiem spore, takze nie ma co sie martwic. no ale i tak zycze jak najdluzszego wytrzymania w dwupaku.\
a z tym liczeniem ruchow to ja sie strasznie stresuje, ze sie nie rusza a jak ja mam stresa to zazwyczaj mala cicho siedzi:szok:

ja po sniadanku, robie dalszy ciag pranka dla malej- bo jakbym musiala isc do szpitala, to wole byc przygotowana, w koncu to 36tydzien:szok:

na razie zmykam

milego dnia
 
Witam się z kanapy. :-)
Powodzenia na wizytach. :-)
Skunkanka, klucha i reszta nie spakowanych dołączam do waszego grona. Dziś dopiero wieczorem albo moze jutro rano będę zamiawiała koszule, a w co się spakuję to nie mam jeszcze pojęcia.... ale jakoś się nrazie nie stresuje tym... wydaję mi się, że jeszcze tak dużo czasu i że jak się spakuję to będzie mi się dłużyło ;-)
Aha cieszę się z dobrych wyników, w piątek też będzie OK. :tak:
Ja powoli wrzucam rzeczy do torby, ale nie nazwałabym tego pakowaniem. Choć z moją szyjką, torba powinna czekać w gotowości. :sorry2:
ja mam tam zamiar za 4 dni wrocic, a co oni powiedza to sie okaze;-)
Przebadają Cię od góry do dołu, wyniki będą dobre i nie obejrzysz się jak będziesz z powrotem w domu. :tak:
Tylko przykro mi bardzo,bo chłop się głupot nagadał.Jak to on ma dużo pracy,nie ma czasu teraz i tyle.Mam sobie sama radzić,on się nami zajmować nie będzie i kropka:wściekła/y: Oczywiście pracuje nie dla siebie,tylko dla nas.A ja siedzę na bb i mi na mózg padło.
No,nieważne,staram się jego słów nie pamiętać,nie analizować.Przyjmuję,że jak zwykle sytuacja go przerasta i nerwy mu puszczają.A ja jak będę się kłócic i ryczeć to nic dobrego z tego nie będzie.:baffled:
Tylko jakby ktos miał jakiś pomysł,jak sie moge pozbierac to prosze?No bo deprimu,ani martini nie moge:baffled:
Ech, te chłopy... :confused: Czasem życie ich przerasta. Zgadzam się, że awantury, wyrzuty czy płacz nie rozwiążą tego problemu. Chyba najlepiej dać mu trochę czasu, może w pracy ma jakieś większe ciśnienie i odreagował to na Tobie, choć nie powinien. :baffled: Pewnie wszystko przemyśli i znów wszystko wróci na dobre tory.

Mój M czasem miewa napady paniki: czy sobie poradzi, jakim będzie tatą i jak będzie wyglądało nasze życie. Jednak kiedy okazało się, że muszę leżeć to bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Bez gadania zaczął wychodzić z psem (wcześniej tego nie robił chyba, że leżałam chora w łóżku), przejął wszystkie obowiązki domowe (nie cierpi sprzątania). Co prawda trwa to od tygodnia, a nie od kilku miesięcy jak u Ciebie, więc i zapał mojego M nie zdążył ostygnąć, ale mam nadzieję, że dałby radę nawet kilka miesięcy. :tak:

Musisz być cierpliwa Gabi, choć czasem to strasznie trudne, ale wierzę że wszystko się poukłada. :tak:
 
U mnie od rana słonko świeci, czuć już w powietrzu wiosnę. Szkoda tylko, że nie mogę się wybrać na długi spacer. No ale nadrobię to jak już Julian będzie z nami. :-)

Powoli zaczynam też myśleć o moim balkonie. Pogoda robi się iście wiosenna i przyjemnie będzie się wyciągnać na ławeczce i poczytać książkę. :tak: W ten weekend mam zamiar zdjąć agrowłókninę z moich krzaczków i wywalić starą ziemię z skrzynek, oczywiście mój M będzie to robił a ja będę pomagała mu słownie. ;-) Skoro jestem uziemiona, może uda mi się kupić wszystko w internecie choć nigdy nie kupowałam w ten sposób kwiatów na balkon. :confused: No ale chyba nie mam wyjścia i trzeba spróbować...
 
Gabi nie przejmuj się, faceci są z innej planety.
Nie dokońca jestem w temacie , ale jeżeli na niego od dłuższego czasu spadły wszystkie obowiązki -to spróbuj zrozumieć.........;-)
Ja sama z moim mężem kłóce się bardzo, tak że wióry lecą. On mówi że to ze mną sie nie da teraz wytrzymać, że się czepiam wszystkiego. Ale generalnie jest bardzo kochany i opiekuńczy, a czasem po prostu chyba nerwy mu puszczają....Ach te chłopy;-)

co do torby- mam większość potrzebnych rzeczy, ale w różnych miejscach:-D więc musze to wszystko uporządkować. Ale ogólniejestem cholernie leniwa teraz, po prostu nic mi się nie chce. Najchetniej cały dzień siedziałabym przed kompem:happy:

Malutka:-D trzymaj się, bedzie dobrze -zobaczysz:-)
 
reklama
Czesc Lasiunie:-)
PS. bojcie się być mamami??? pytam te które jeszcze nie posiadają pociech, pozdrawiam serdecznie
a pewnie ze tak...generalnie wiesz, najbardziej obawiam sie poczatkow, i wlasnie dlatego sie ciesze, ze M bedzie ze mna przez te pierwsze dwa tygodnie. Juz sobie zmienia organizacje pracy, zeby i pozniej jak najwiecej byc z nami - oboje wiele sie musimy nauczyc.

Ja od rana cos takie nerwy mam:-( z mezem nadal sie nie odzywam i strasznie mnie to wkurza ale obiecalam sobie,ze nie zacze sie do niego pierwsza odzywac!

No i wlasnie mama do mnie dzownila,ze moja babcia ma dzisiaj ta operacje i lekarze powiedzieli jej,ze moze sie nie wybudzic:-:)-:)-( i teraz to ja niemoge sie uspokoic i caly czas placze...Boze mam nadzieje,ze wszystko bedzie dobrze!!!Tak sie martwie o nia,bo nie wyobrazam sobie gdyby...
Madziu trzymaj sie kochana i mysl pozytywnie...wysyłam aniolki i modlitwy
Tylko jakby ktos miał jakiś pomysł,jak sie moge pozbierac to prosze?No bo deprimu,ani martini nie moge:baffled:
Hmmm po ostatniej akcji, tak jak zazwyczaj panuje nad soba, to se poryczalam. Zwalam to na ciaze. Ale M wtedy nie bylo, wyryczalam sie, zapilam smutek herbata mietowa, bo obawialam sie, ze nie zasne, i jednak wlanelam w kimono. Oczywiscie na drugi dzien standardowo nadal chcialo mi sie ryczec, M wrocil, zapytal, co sie stalo (!!! oni sa jednak cholernie niedomyslni) powiedzialam, ze pogadamy, jak sie uspokoje, bo mam zrobiony makijaz i mi sie nie chce go poprawiac. Stanelam przed nim pozniej i na spokojnie, bez krzyku i placzu juz, powiedzialam, co mi nie pasuje. Wiesz, ja mam chlopa aniola mimo wszystko, bo do niego dociera niemalze natychmiast. I nie tymczasowo, ale trzyma. Poza tym zapytaj go, co on rozumie przez zajmowanie sie Wami? Jak sobie radziliscie, jak bylas w domu, w sensie zanim pojechalas do rodzicow? Czego od niego wymagasz? Cos Ci wysle na maila, jak tylko znajde to cos...

Powodzenia na wizytach Laseczki, ja dzisiaj cos nie bardzo, napierniczaja mi zebra od srodka nocy, ale za 3 godziny wizyta u rehab...ide sie pogimnastykowac pod prysznicem, poki dziadkow nie ma, bo jak sa, to mam bardzo zdrowa kapiel - cieplo zimno cieplo zimno...babcia akurat jak jestem pod prysznicem puszcza na dole ciepla wode....

Optymizmu zycze!
 
Do góry