Hmm,Skukanka jak byliśmy w domu to pracował,i domem sie w miarę możliwości zajmował,tyle że z wymówkami wielkimi.A wymagam,żeby w tym okresie teraz tak się zorganizował,żeby pracować mniej niż 20 godz. na dobę.I żeby w razie czego mógł przyjechać.
Wszystkim jest ciężko,jemu tez ja to rozumiem.Pracy zostawić nie może,wolnego wziąć,tylko on zarabia.Tylko wszystko można róznie powiedzieć.Dość mam oobrażania,za to,że muszę leżeć,czy wymagam pomocy.Bo wg niego sprawa jest jasna,on zarabia,ja zajmuję się domem,dziećmi,no a teraz nie dotrzymałam umowy
On ma dość i koniec.Radź sobie sama.Albo wymówek,typu,że wydaję kasę na gina.
Ciąża była współnie planowana,kłopoty do przewidzenia.Zresztą na tym etapie to każda ciężarna pomocy troche potrzebuje.
Ja chcę wrócic do domu i własnie skoro moge chodzić,to zająć się sama dzieckiem.Ale on nas zabrać,"nie może",bo czasu nie ma i mu przeszkadzać pracować będziemy.Niech sie rodzice mną zajmują (tyle,ze rodzice tez pracują i mniej więcej to samo)
A chłopa mam totalnie nie odpornego na stres,byle co i wysiada.
Zresztą jak się M urodził,to było to sam
n nie ma czasu i tyle (czyt.on też ma ważną rolę,bo pracuje).Pół roku to trwało,zanim zczął bywać w domu i sie do mnie odzywać.
Ja się chcę dogadać.Ale porozmawiac spokojnie sie nie da,a ja sie nie mam zamiaru kłócic i denerwować.
Ech,nie smęce Wam,przepraszam.
Wszystkim jest ciężko,jemu tez ja to rozumiem.Pracy zostawić nie może,wolnego wziąć,tylko on zarabia.Tylko wszystko można róznie powiedzieć.Dość mam oobrażania,za to,że muszę leżeć,czy wymagam pomocy.Bo wg niego sprawa jest jasna,on zarabia,ja zajmuję się domem,dziećmi,no a teraz nie dotrzymałam umowy

Ciąża była współnie planowana,kłopoty do przewidzenia.Zresztą na tym etapie to każda ciężarna pomocy troche potrzebuje.
Ja chcę wrócic do domu i własnie skoro moge chodzić,to zająć się sama dzieckiem.Ale on nas zabrać,"nie może",bo czasu nie ma i mu przeszkadzać pracować będziemy.Niech sie rodzice mną zajmują (tyle,ze rodzice tez pracują i mniej więcej to samo)
A chłopa mam totalnie nie odpornego na stres,byle co i wysiada.
Zresztą jak się M urodził,to było to sam
Ja się chcę dogadać.Ale porozmawiac spokojnie sie nie da,a ja sie nie mam zamiaru kłócic i denerwować.
Ech,nie smęce Wam,przepraszam.