reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2009

Hej babeczki

Wczoraj burza mnie zaskoczyła, ake dziś piękne słoneczko świeci!
Czekają mnie duuuuuże zakupy, duuuużo sprzątania!
Ciekawa jestem jak to z tą pełnią dziś będzie...

Miłego dnia zapakowane i rozpakowane kwietniówki :-D;-)
 
reklama
Witajcie. U mnie dziś też pochmurno i padał deszczyk ale i słońce się przebija więc może nie będzie tak źle. Ja mam dziś sporo roboty...3 prania do zrobienia, świąteczne porządki, obiadek, prasowanie- może to coś ruszy mojego Synka w końcu termin na jutro a pełnia dziś więc kto wie...Może jakieś rekordy porodowe dziś pobijemy:-)
 
i ja sie witam tylko ze pochmurnie i deszczowo
dziwnie jak slysze ze ostatnia wizyte macie, ja mam zaplanowane juz wszystkie do terminu porodu. w dzien terminu mam ostatnia ale jak nie urodze to dalej mam regularne wizyty. no coz co kraj to obyczaj.
myslalam o umyciu okien dzis ale pada wiec se podaruje
 
i ja sie witam z rana...pogoda sliczna słoneczko u nas:-)
więc ja kolejne pranie zrobiłam...

wiecie co piersi mi sie powiekszyły chyba idzie tam ostra produkcja mleka ;-)

nadii wczoraj była pełnia-ale zobaczymy jak to będzie dziś-może bociek zawędruje do któres z nas?
(wiem że olsztyn czeka...);-):-):-):-)
 
Witam się ponownie!!!!!

Kurcze udało mi się zasnąć około 6 i pospałam do 8, więc jakoś udaje mi się funkcjonować :eek::eek: ale chyba niewyspanie daje mi sięwe znaki i ma odbicie w humorze :-:)-:)-(
mam strasznego doła............. już nie pamiętam kiedy tak źle mi było......... chcę już urodzić , bo nie mogę na siebie patrzeć :no::no: poprostu czuję sie masakra i nie mogę sie pozbierać, cały czas ryczeć mi się chce.....
Ale już nie smęce Wam, każda ma swoje problemy .... ale niektóe jeden mamy wspólny CHCEMY JUZ URODZIC!!!!1:szok::szok::szok::szok:

Narka
 
To my nadal w dwupaku!!!
Jesteśmy po wizycie i oprócz 3 cm rozwarcia, które mam już od jakiegoś czasu nic się nie dzieje. Z małą też wszystko w porządku. Jak do niedzieli się nie wykluje to w niedzielę (termin porodu) na ktg do szpitala zobaczyć czy są skurcze jak nie to pewnie odeślą do domu, a my wtedy szybciutko na święta do rodzinki. Jak do 15 kwietnia nie urodzę to mam następną wizytę i wtedy już dostanę skierowanie do szpitala bo już będę przeterminowana:rofl2::rofl2::rofl2::rofl2::rofl2::rofl2:
Więc moje drogie coś czuję, że dołączę do grona przeterminowanych kwietniówek:-:)-:)-:)-:)-:)-:)-( i dalej będę się kulać z tym bebzonem. Pogoda sie poprawiła, więc trzeba na spacerek iść.

Witam z pochmurnej stolicy...
na 12:30 mam lekarza. ostatnia wizyta...
wogole to umieram z bolu...nie moge prawie chodzic...krzyz boli, pachwiny, biodra i po nogach czasami mrówki łażą...nie wiem co mam robić...powiem lekarzowi ciekawe co powie ale pewnie ze to normalne i nie zrozumie za ja umieram z bólu

Dziewczynki czy któraś z was tez tak ma???

Mnie pachwiny bolą bardzo często, jakbym skurcze miała - czasami aż trudno ustać, ale jak się rozkulam to przechodzi. Krzyż też pobolewa, ale co zrobić w tak zaawansowanej ciąży to raczej normalne.

Życzę miłego dnia rozpakowanym, chcącym i niechcącym sie rozpakować
 
Hej dziewczyny,

milion lat mnie nie było,,,
przepraszam :baffled:

Ja czekam cierpliwie na termin
[no chyba ostatnio dużo mniej cierpliwie]

nie dam rady nadrobić...
powiedzcie ile już mamy kwietniowych mam????

Wszystkie serdecznie pozdrawiam
i obiecuję już do Was zaglądać!
 
Witajcie Kwietniówki!!!

Widzę, że coraz bardziej niecierpliwie na naszym forum... Trzymam kciuki żeby każda z nas w końcu doczekała się swojego Maleństwa. I ustępuję Wam w kolejce :tak:- ja choćbym nawet bardzo już chciała, to nie mogę jeszcze urodzić i mam nadzieję, że Maluszek w tej kwestii nie zrobi nam na przekór i poczeka.
Chociaż czuję się od wczoraj fatalnie! :-(Nie zrobię ruchu bez bólu, brzuch coraz częściej mi się napina i stawia, dziecko mniej ruchliwe, w dodatku od czasu do czasu dopada mnie taki skurcz łydki, że szok!

Wczoraj miałam okropny, straszny po prostu dzień i cieszę sie, że już się skończył. W dużej mierze pewnie on jest powodem tak złego mojego samopoczucia.
Najpierw rano ta wiadomość o śmierci koleżanki mojej Mamy - jak się spodziewałam, nie przyjęła tego najlepiej i ranek nie należał do radosnych. Kupiłyśmy kwiaty i w południe zawiozłam Mamę na cmentarz. Upał był niemiłosierny, cud że udało mi się wyszukać jakieś lżejsze ciuchy, w które się zmieściłam, bo przecież wszystko jeszcze w worach stoi...
Już byłam wykończona. Wracamy do domu a tam okazuje się, że mój ojciec i brat malują mój "stary" pokój, który teraz będzie należał do mojej Mamy. A mieli to robić jutro! :wściekła/y: Żebym na spokojnie mogła przygotować sobie nowe mieszkanko do spania i jako-takiego funkcjonowania. Chcąc nie chcąc musiałam zabrać resztę swoich rzeczy i sama (bo M na dyżurze) przygotować chociaż sypialnię.
Po raz kolejny w łazience jak na złość zaczęłą cieknać woda i musiałam ją zakręcić.:wściekła/y: Miał przyjść hydraulik - oczywiście się nie pojawił!!!:wściekła/y:
Byłam więc bez wody, wykończona jak diabli, wszystko mnie bolało...
No to wspaniałe wydarzenia dnia zakończyła moja kotka, którą zabrałam ze sobą do mieszkania, a ona przerażona nowym miejscem gdzieś zniknęła! :baffled: A że wnosiłam jeszcze parę rzeczy z samochodu, to nie byłam na 100% pewna, czy mi nie uciekła. Choć nigdy nie wychodziła na dwór. Wołałam ją, szukałam, przyszła moja Mama mi pomóc i...nic!:-(
Z tego wszystkiego, po całym fatalnym dniu i samopoczuciu coś we mnie pękło i zaczęłam wyć.
Nie obeszło się bez telefonu do M, który urwał się z pracy i przyszedł. No i oczywiście kotka znalazła się - w sypialni za komodę się zaklinowała cholera jedna ze strachu. A ja ze strachu o nią prawie nie urodziłam.
M wrócił do pracy, a na noc została ze mną Mama, bo bali się mnie po takim dniu samą zostawić. W nocy niewiele spałam z tych emocji i bólu brzucha i pleców.
No i dzisiaj dalej niewiele lepiej się czuję, chodzę jak kaleka, a w planach zakupy świąteczne. Sprzątać chyba nie dam rady, nie mówiąc o rozpakowywaniu worów i przygotowaniu pokoju dziecinnego...:-(

Dlatego pomimo tego, że już też chętnie skorzystałabym z pięknej pogody i pospacerowała z wózeczkiem, proszę - rodźcie, ja poczekam :tak:

Dodam, że dziś kotka spokojniejsza, jeszcze nigdzie mi sie nie schowała, wody nadal nie ma, więc będę musiała poczłapać do Rodziców chociaż głowę umyć. Dobrze, że to tuż obok. A obiadek... no cóż, będzie jak będzie woda...

Miłego dnia Wam życzę!!!!!
I ciekawe czy Bluebell już tuli Maleństwo...?
 
diabliczka83 głowa do góry każdy może mieć zły dzień, ale pamiętaj, że po deszczu zawsze wyjdzie słońce:-):-):-):-) i dużo odpoczywaj jak brzuszek się Tobie napina, a na poprawę samopoczucia i na otarcie łez polecam DUŻE LODY WANILIOWE - smacznego:tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak:
 
reklama
...Nie zrobię ruchu bez bólu, brzuch coraz częściej mi się napina i stawia, dziecko mniej ruchliwe, w dodatku od czasu do czasu dopada mnie taki skurcz łydki, że szok!...
Po pierwsze dobrze, że się wygadałaś - bo na pewno dużo lepiej się czujesz... a co do łydek to nie chcę straszyć ale moja wspomina właśnie takie skurcze tuż przed wybraniem się na porodówkę...
 
Do góry