reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2009

Ta, mnie sie najbardziej podoba marudzenie - tu mnie boli, tam mnie rzgo (jak to moj łojciec mawia) a potem to zrobilam, tam bylam, no przez gole tylki trzaskac:angry:;-);-)
Zuziunia teraz mam wyrzuty sumienia, ze trzymalam kciuki za Twoje zachowania pozyteczne dzisiaj...
Powiedzcie mi, zwlaszcza te, ktore spokojnie moglyby polezec - jaka macie motywacje, zeby tak szalec? Udowodnienie, ze dacie rade??
Uhhh dobra, bo mi sie agresor wlacza..sorki;-)

spokojnie, ja pierwszy raz coś zrobiłam, od samego początku ciąży nie robiłam nic wymagającego wysiłku, aż do dzisiaj
Ale dzisiaj mój małż był z synem u urologa i denerwowałam się, co tam znowu lekarz wymyśli. Zresztą miałam dobre przeczucia- znowu skierowania na badania, w kółko mu je robią. Nic z tego nie wynika, a szkoda słów.....
 
reklama
Cześć Kwietniówki,
witam się dzisiaj później, bo jakoś wcześniej mi się nie chciało nic pisać.
Rano byłam na badaniu na antygen HBS i odwiedziłam kosmetyczkę coby przed porodem doprowadzić swoje brwi i rzęsy do porządku. Jak się kładłam na łóżko u kosmetyczki to pani z przerażeniem patrząc powiedziała, że to chyba już lada chwila:szok: chyba się bała że jej tam urodzę, hehe.

Diabliczka podziwiam Cię, silna z Ciebie babeczka, tyle na głowie a Ty dajesz radę. Należy Ci się medal za odpowiedzialność i podejście do życia.:tak:

Gabi gratuluję wieści po wizycie :) Troche mnie przerazilaś tą sepsą od paciorkowca, bo mój gin powiedział że posiew z grudnia wystarczy w zupełności, twierdząc że miałam jakąś tam dobrą flore bakteryjną i nie zrobił kolejnego, a ja teraz o tym myslę czy oby na pewno nic mi sie tam od tego czasu nie przypałętało:baffled:

Bluebell współczuję sytuacji ze spojeniem, oby się tylko to zatrucie nie rozwinęło jednak, trzymam kciuki!

Aga za Ciebie też trzymam kciuki, nie warto się przejmować tym co mówią inni, teraz najważniejsza jesteś Ty i Zuzia. Juz za 3 dni będziecie razem... cudownie:-)

Ciekawe jak tam Malutka po wizycie:confused:

U mnie właściwie bez zmian, skurcze i twardnienie brzucha cały czas, luźne wypróznianie sie, mdłości.... ale jakos mi sie nie wydaje żebym za chwilę miała rodzić. Jakieś mam przeczucie (nie wiem skąd) że do kwietnia jeszcze wytrzymam:sorry2:

no to pa...
 
Fajnie sie Was czyta. Ja siedzę w domku i czekam, na czwartek, rozwarcie mam 4 cm, skurcze sie pojawiają, ale szybko mijają, czop odszedł:-p Biorę Fenoterol bo inaczej bym nie dotrwała do czwartku, ale czy On powstrzyma Zuzię:sorry2: nie wiem. Wiem tylko,że wreszcie Chrzestnych mamy:-), no ale niestety wybór nie przypadł do gustu siostrze Męża i obraziła się na nas:zawstydzona/y: mało mnie to obchodzi co Ona myśli, ale cóż pewnie nagadała już bratu M,że to On będzie tatusiem chrzestnym:angry: a ja wybrałam innego z braci M:tak:. Jejku czy ja zawsze muszę być ta najgorsza:zawstydzona/y:, kolejny brat M ślubuje w pierwsze swięto i szczerze Mu powiedziałam, że ma mnie nie liczyć, bo Zuzia ma tachykardię płodową i po porodzie czeka nas kardiolog, mi siadły znów nerki i gin boi się czy kolejny antybiotyk nie wywoła zapalenia jelit. jak ja mogę obiecywać,że pójdę skoro nie wiem co bedzie po porodzie, a Zuzia bedzie miała 2 tyg. Mój Mąż powiedział, że nie pójdzie sam no i wojna stulecia w rodzinie:wściekła/y::angry: Powinnam teraz mysleć o porodzie a nie przejmować się innymi, ale jakoś mi głupio, ryczeć mi się chce:zawstydzona/y:. Kurcze doła mam:szok::szok::szok:

Aga, nie bierz do głowy i w głębokim poważaniu miej to co oni sobie myślą i co mówią. Ja sobie nie wyobrażam balować na weselu na krótko przed rozwiązaniem, a zaraz po porodzie tym bardziej. Ja przez pierwsze dwa tyg po porodzie robiłam niewiele ponad zajmowanie się maleństwem a z domu nie wychodziłam chyba do trzeciego tyg. Nie mówiąc już o tym, że ślub to miejsce dość ludne i pewnie wszyscy będą chcieli dzidzię obejrzeć i "obmacać". Najważniejsze że mąż jest z Tobą. Dbaj o siebie i dzidzię.

Gabi super wieści po wizycie :-) teraz zostało tylko życzyć Ci szybkiego rozwiązania.

Bluebell trzymaj się kochana, najważniejsze, żebyście byli zdrowi. Wytrzymasz jeszcze trochę, a potem będzie już tylko sielanka ;-)

Co do tabletek to ja brałam Microgynon przed pierwszą ciążą, potem jak karmiłam to Cerazette i wróciłam do Micro. Całe szczęście bez niespodzianek. Co do problemów z zajściem w ciążę po odstawieniu, to niestety część lekrzy nie mówi że należy robić przerwy w braniu tabletek a potem trzeba leczyć...

Ja dzisiaj wkońcu nie zrobiłam nic, bo dziecko załapało gorączkę a co za tym idzie zrobiło się absolutnie naręczne, więc siedzieliśmy pół dnia i się przytulaliśmy. No i będę musiała jutro nadrabiać ;-)
 
no i żeby było jasne....ja nie mogę poleżeć, mój mąż udaje ze nie widzi co jest do zrobienia. Dom mógłby brudem zarosnąć. Jak ja mu nie zrobie jesc to on jesc nie musi. Teraz sie wkurzyłam i wczoraj nic mu nie zrobiłam, a dzisiaj ugotowałam zupe ( i on jest dzisiaj tylko na tej pomidorówce) A że mi tej zupy na jutro jescze starczy to jutro nie gotuje, ani nie sprzątam. No i co wy na to???
 
Dziusia no nie mowia... na mnie micro dzialal super, po odstawieniu nie mialam zadnych jakichs dziwnych ubocznych, okres jak mialam w trakcie brania, tak mialam i pozniej, natomiast z zajsciem maly problem byl, ale to wynikalo z zupelnie innych przyczyn...ciesze sie, ze sie udalo:-) ja nie mam co marzyc o tabsach po ciazy, bo zyly, ale musze zapytac, moze zastrzyki...
no i żeby było jasne....ja nie mogę poleżeć, mój mąż udaje ze nie widzi co jest do zrobienia. Dom mógłby brudem zarosnąć. Jak ja mu nie zrobie jesc to on jesc nie musi. Teraz sie wkurzyłam i wczoraj nic mu nie zrobiłam, a dzisiaj ugotowałam zupe ( i on jest dzisiaj tylko na tej pomidorówce) A że mi tej zupy na jutro jescze starczy to jutro nie gotuje, ani nie sprzątam. No i co wy na to???
No i niech zarasta:-) i jak nie musi, to niech nie je:-) ja sie musialam nauczyc swoistej cierpliwosci - pierwsza slubna mojego M oraz jej mamusia rozpuscily go do granic niemozliwosci. Nic nie musial w domu robic. A tu nagle sie okazalo, ze nie tylko moze, ale i potrafi! Firanki wieszal w idealne faldki, jak jeszcze tasmy nie wszylam, gotuje niesamowicie, ale jesli chodzi o sprzatanie....ja tego nie cierpie. Wiec jak juz sprzatam (a wlasciwie sprzatalam) to wszystko szybko, dokladnie i najlepiej wszystko naraz. Bo jak robilam przerwe, to porem juz mi sie nie chcialo. A moje szczescie dostaje polecenie wyczyszczenia kuwety, to wyglada to tak - czysci kuwete, siada do kompa, cos tam 15 minut pooglada, pozniej mu sie przypomni, ze mial robic listwy przypodlogowe na przyklad, robi z godzinke, pozniej mu sie przypomina, ze mowilam cos o pozmywaniu, wiec umyje wieksze rzeczy, zostawia sobie na pozniej sztucce. Siada do kompa, znowu cos tam pol godzinki porobi, przypomina mu sie, ze mial kolo tej kuwety jeszcze pozamiatac, wiec wyciaga odkurzacz (np. o 23), odkurza cale mieszkanie, siada, komp, a sztucce w koncu rano myje. Na poczatku szlag mnie trafial na to tempo, ale juz teraz wiem, ze nie wszystko musi byc na juz. Jak MUSI byc na juz, to jest:-) I on wie, co nalezy do jego obowiazkow i musi sie z tego wywiazac, bo ja go wyreczac nie zamierzam.
 
nie wiem jak u was ale u mnie w szpitalu jak robia ktg to na lewym boku musisz lezec
Ja muszę leżeć na boku, nieważne na którym. :-)
Hej,ja po ginie.Wsio ok (pierwszy raz).Dziecko waży 3200g:szok: (M w 41 tyg. 3300,a na usg przed porodem 2900 wychodziło).Pozwolenie na rodzenie mam.Tylko co z tego.Skurczy ZERO (miałam przez kilka miesięcy to po co mi teraz):dry: Dołu nie macał,bo to bez znaczenia juz i tak bez akcji skurczowej nie urodzę.
Ja mam tak samo. :dry: Był stach, że urodzę wcześniej a coś czuję, że do terminu na pewno dotrwam. A pewnie i dłużej... :-p
Wiem tylko,że wreszcie Chrzestnych mamy:-), no ale niestety wybór nie przypadł do gustu siostrze Męża i obraziła się na nas:zawstydzona/y: mało mnie to obchodzi co Ona myśli, ale cóż pewnie nagadała już bratu M,że to On będzie tatusiem chrzestnym:angry: a ja wybrałam innego z braci M:tak:. Jejku czy ja zawsze muszę być ta najgorsza:zawstydzona/y:, kolejny brat M ślubuje w pierwsze swięto i szczerze Mu powiedziałam, że ma mnie nie liczyć, bo Zuzia ma tachykardię płodową i po porodzie czeka nas kardiolog, mi siadły znów nerki i gin boi się czy kolejny antybiotyk nie wywoła zapalenia jelit. jak ja mogę obiecywać,że pójdę skoro nie wiem co bedzie po porodzie, a Zuzia bedzie miała 2 tyg. Mój Mąż powiedział, że nie pójdzie sam no i wojna stulecia w rodzinie:wściekła/y::angry: Powinnam teraz mysleć o porodzie a nie przejmować się innymi, ale jakoś mi głupio, ryczeć mi się chce:zawstydzona/y:. Kurcze doła mam:szok::szok::szok:
Nie przejmuj się... Zróbcie to co dla Was jest najlepsze, a jak ktoś tego nie rozumie to trudno, to jego problem.
ehh dziewczynki,zle wiesci u mnie:szok::-( spojenie lonowe rozeszlo sie na dobre,mam isc do ortopedy,ktory potwierdzi to co stwierdzila dzis moja gin,no i co za tym idzie cc:-:)-:)-(
poza tym niuniek i tak zbyt duzy zeby go wypychac dolem.Zatem od 12do 18.04 zaraz po swietach mam zglosic sie do szpitala gdzie az mojej gin rozwiaze ciaze cieciem.Zeby tego bylo malo to w miesiac utylam 10kg :szok: co nie jest tyciem tylko obrzeknieciem.Co za tym idzie znalazlam sie w grupie zagrozenia zatruciem ciazowym.Brakuje mi tylko tych paciorkowcow okaze sie za 2 tyg czy je mam bo wtedy nast wizyta......
Trzymaj się. :tak: Najważniejszę, że jesteś pod dobrą kontrolą, wszytko będzie dobrze. :tak:
 
Skunkanka gratuluję mężulka!!! Ważne , że Ci pomaga i że cokolwiek robi, zawsze lepiej późno niż wcale.:-D

Ja też na swojego nie narzekam,:tak: ze zmywaniem naczyń to nie ma w ogóle problemu i ogólnie o co go nie poproszę to robi. Zresztą tak jest wychowany, bo pamiętam jeszcze za czasów szkoły średniej zawsze mama go "zmuszała" do sprzątania swojego pokoju i odkurzania całego mieszkania. Co prawda jak z nim chodziłam to wyręczałam go w niektóych tych mamusiowych zadaniach, ale jednak we krwi mu to pozostało. :-)
Ooo właśnie na przykład dziś, po obiadku już dawno pozmywane, mieszkanko ( nie całę co prawda i nie za dokładnie) odkurzone, herbatka dla żoneczki się parzy a mąż prasuje sobie koszule :rofl2::rofl2::rofl2:
Heee i się nawet nie odzywa za dużo do mnie :laugh2::laugh2:widzi , że mnie nosi, bo późno z pracy wrócił ..:baffled:

Oki kochane idę herbatkę pić, może agresor troszkę ze mnie zaraz zejdzie, bo szkoda mi troszkę tego mojego mężulka..... on tak się stara... ale z drugiej strony jestem w ciąży i wszystko mi jeszcze wolno :rofl2::rofl2:
 
Aha to nie ma znaczenia, i tak cierpliwosci nie zawsze mi starczy, bo czasem na pozmywanie czekam i dwa dni. A na drugi dzien po prostu perfidnie wrzucam do zlewy wszystkie czyste lyzeczki, wtedy musi pozmywac, bo nie mialby jak serka rano zjesc:-)
 
reklama
Pod wieczór humor trochę mi się poprawił, ale daleko jeszcze do całkowitego wygrzebania się z dołka. :hmm:

Jutro mam wizytę i zobaczymy co tam u synka słychać. A przed wizytą u ginekolożki czeka mnie jeszcze wizyta i weterynarza. :-(

Nie smęce już. Dobrej nocki. :tak:
 
Ostatnia edycja:
Do góry