reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Cześć
jestem tu nowa ale też po tzw przejściach... u mnie w 11/2010 wyhodowano 16 sztuk, pobrano 13, udało sie zapłodnić 11, 10 przeżyło do 3 doby, 2 najlepsze z grupy I "zainstalowano"(nie przyjęły się). Resztę zamrożono w 3 dobie. Odczekaliśmy 2 miesiące i w styczniu 2011 był kolejny transfer już "gorszych jakościowo" 2 zarodków bo z II grupy i mrożonych i............ 1 się przyjął - jestem teraz w 22,3 tygodniu i czekam na dziewczynkę która podobno jest okazem zdrowia:-).

iniiia- Wcześniej leczyłam sie 5 lat na wszystko co było możliwe bo cytując lekarza "nigdy pani nie miała owulacji i nie będzie miała". Jak już zdecydowaliśmy się na invitro to poszliśmy na całość. W klinice usłyszałam, że "leczyłam się u debili" (cytat) jestem zdrowa i mam owulacje ... ale co lekarz to diagnoza, było minęło.....
U mnie było zawsze pod góre....
Z informacji uzyskanych w klinice bardziej pewne jest zapłodnienie komórek z wykorzystaniem manipulacji. My mieliśmy IMSI czyli maksymalną manipulację czyli jajeczko + wybrany konkretny plemnik( ze wzg.na męża). Embriolodzy musieli troszkę więcej popracować i wybrać najlepszy materiał. Wg mnie nie masz powodu do zmartwienia i wszystko pójdzie dobrze i będziesz miała co najmniej drużynę piłkarską w lodówce. My mamy jeszcze 6.... Gdybym miała robić to jeszcze raz to od razu byśmy wybrali tę metodę. Na tym etapie ty nie masz już wpływu co będzie, tylko od embriologa i od szczęśliwej ręki. A o skutki się nie bój bo mogą być tylko pozytywne. :-)

PS ja punkcję wspominam najgorzej bo zaraz po wybudzeniu baaaaaaaardzo mnie bolało i lekarze bali się że się przebili i mam krwotok wewnętrzny ale wszystko było ok
 
reklama
Kochan dziękuję za post. Masz rację, że natura nas zaskakuje i kiedy wszystko wydaje się na złej drodze bywają pozytywne efekty :). Ja po prostu jestem zmęczona, wiem, że 2 lata starań to nie jest jakoś mega dużo, ale po drodze same złe "wróżby"- co można przeczytać w sygnaturce. Przez te dwa lata byłam zafixowana tylko na dziecku, podporządkowywałam wszystko i wszystkich pod ten jeden cel... więc mam już tego dosyć naprawdę. Każdą choćby nie bardzo złą wiadomość w pierwszych interpretuję jako koniec świata. Nie rozumiem dlaczego ja... dlaczego MY???!!! Normalne poukładane kobiety mogące przekazać jakieś ważne wartości naszemu potomstwu, dlaczego właśni MY mamy tak pod górę? Dlaczego w patologiach, dnach społecznych rodzi się po 10-ro dzieci, a matka ogląda lekarza tylko jak rodzi, albo i nie???
Kurde trochę się rozpisałam, ale mam żal do świata :(.

Madma życzę dużo zdrówka i szczęśliwego rozwiązania Kochana!
 
iniiia
sie nie spodziewalam ze az tyle komorek bedziesz miala.... masz PCO czy jak?

Lolitko ja też nie... nie mam PCO podobno heh. Lekarz to tłumaczył tym, że jak już kiedyś wspominałam mój lewy jajnik był schowany za macicą i miał ograniczoną możliwość jego oglądania, a to na nim urosło ich najwięcej... no i przez to, że go nie widział mogłam dostawać trochę przy dużą dawkę leków...
 
hmmm.... jestem bardzo pozytywnie zaskoczona przy twoim niskiem estradiolu taka liczba komorek.... nanwet jak jajnik schowany to estradiol powinien wykazac wyzszy poziom

tak czy inaczej - masz super wynik
 
hmmm.... jestem bardzo pozytywnie zaskoczona przy twoim niskiem estradiolu taka liczba komorek.... nanwet jak jajnik schowany to estradiol powinien wykazac wyzszy poziom

tak czy inaczej - masz super wynik


hmm no zobaczymy mam nadzieję, że to super :), jutro mamy się dowiedzieć ile się zapłodniło, ale może lepiej zaczekac do poniedziałku...

Lolitko bardzo Ci dziękują za wsparcie!!!!
 
Powiedzcie mi, czy miałyście IVF w Invimedzie wrocławskim? Jestem z Wrocka, ale lekarz wysyła mnie do Novum w Warszawie i nie bardzo mam możliwość ciągłego dojeżdżania tam. Wolałabym IVF we Wrocławiu - podobno Invimed jest ok? Dajcie znać, jeśli coś wiecie o tej klinice. Z góry wielkie dzięki :-)
 
Kochan dziękuję za post. Masz rację, że natura nas zaskakuje i kiedy wszystko wydaje się na złej drodze bywają pozytywne efekty :). Ja po prostu jestem zmęczona, wiem, że 2 lata starań to nie jest jakoś mega dużo, ale po drodze same złe "wróżby"- co można przeczytać w sygnaturce. Przez te dwa lata byłam zafixowana tylko na dziecku, podporządkowywałam wszystko i wszystkich pod ten jeden cel... więc mam już tego dosyć naprawdę. Każdą choćby nie bardzo złą wiadomość w pierwszych interpretuję jako koniec świata. Nie rozumiem dlaczego ja... dlaczego MY???!!! Normalne poukładane kobiety mogące przekazać jakieś ważne wartości naszemu potomstwu, dlaczego właśni MY mamy tak pod górę? Dlaczego w patologiach, dnach społecznych rodzi się po 10-ro dzieci, a matka ogląda lekarza tylko jak rodzi, albo i nie???
Kurde trochę się rozpisałam, ale mam żal do świata :(.

Madma życzę dużo zdrówka i szczęśliwego rozwiązania Kochana!

iniiia - doskonale rozumiem o czym mówisz i rozumiem, że możesz mieć dość...ja - mimo, że naprawdę jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia, która stara się zawsze szukać tych dobrych stron i nie użalać się nad sobą - też już chwilami zaczynam mieć dość. Mnie dobiło moje fatum jeśli chodzi o odejście do criotransferu (od marca, miesiąc w miesiąc próbuję i wiecznie coś wypada, wiecznie transfer jest odwoływany - raz nawet na 1 dzień przed). Ale po jakiejś krótkiej chwili zwątpienia czy podłamania doprowadzam się do pionu i myślę sobie, że nie ma co marudzić - tak to w życiu bywa, że nie zawsze jest z górki. Kiedyś w końcu przeszkody przestaną się piętrzyć :-D Bardzo lubię może trochę oklepane, ale jak dla mnie bardzo prawdziwe stwierdzenie: co nas nie zabije, to nas wzmocni...nawet na tym forum było już to kilka razy cytowane - znaczy się, musi być prawdziwe :-)
Pisząc to pomyślałam sobie, że jak za chwilę znów okaże się, że transfer z jakichś względów odwołany to jak zacznę się wkurzać i załamywać - będę musiała sobie odnaleźć to, co tu naskrobałam i doprowadzić się do pionu - żeby nie było, że hipokrytka ze mnie :-D:happy::-)
 
Ja zaliczyłam Invimed warszawski i mogę polecić.
Miałam wątpliwą przyjemnośc poznać kilku lekarzy z Novum i wolę ich unikać.
Przy pierwszym transferze leżałam na sali z 3 dziewczynami które przeniosły zarodki z Novum do Invimedu, wiec chyba to coś znaczy....
 
reklama
No to juz po wizycie i po pierwszym zastrzyku wyciszającym :-) teraz jeszcze 7 zastrzyków co drugi dzien, w miedzyczasie wizyta u anastazjologa...ohh jak ja sie ciesze, ze w koncu cos sie dzieje..oby juz poszło z gorki :-)
iniiiia ..taka ilosc-SUPER:-) napewno kilkanascie sie pieknie zapłodni a potem podzieli :-):-):-):-) myslimy pozytywnie moje kochane!!
 
Do góry