reklama
Ewelina125
Fanka BB :)
Chanelini trzymamy kciuki.
cross_mind
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2010
- Postów
- 100
Halo suselka
Czytalam twoje ostatnie wypowiedzi i od razu mi sie przypomnialo, ze tez tak mialam.
Na dzien czy dwa przed terminem przypadajacej ciotki po IUI mialam tylko pare calkiem niewielkich skurczy i troche plamienia i to caly czas z negatywnym testem. Te objawy znikaly i powracaly przez pare dni. Oczywiscie tak bardzo chce sie dziecka, ze wyobrazalam sobie, ze a noz widelec to jakies opoznione zagniezdzanie zarodka. Niestety. Niewielkie, jakis dziwne skurcze przeistoczyly sie w calkiem mocne i chlusnelo pare dni pozniej, jak organizm oczyscil sie z podawanego asekuracyjnie progesteronu.
To plamienie tuz przed wlasciwa ciotka, to najzwyczajniej zaczynajace sie pekanie bardzo przerosnietego i unaczynionego do maxa endometrium. Zdarza sie kobietom i normalnie, bez podtrzymywania hormonalnego.
Zycze ci osobiscie, zeby tak nie bylo jak u mnie, zeby jednak.....
Mimo to fakty mowia za siebie. To za pozno na implantacje. Zarodek musi sie osiedlic miedzy 6 a 12 dniem od zaplodnienia, zeby organizm dostal sygnal, ze teraz nie startujemy z ciotka, bo robimy co innego. W naturze jednak zdarza sie wszystko, wiec i opoznione implantacje. Wg statystyk takie opoznienie nie rokuje pozytywnie i najczesciej konczy sie poronieniem.
Nie znam cie, wiec nie wiem jak reagujesz na niepowodzenia albo gorzka prawde. Nie chce tu nikogo zranic, samo zycie robi to za nas.
Z drugiej jednak strony sama tu przyszlas tak jak ja, zeby sie wymieniac pogladami.... Osobiscie nastawilabym sie raczej na nastepna probe. Gdyby jednak sie udalo.... hm.... Wg mnie zawsze lepiej byc mile zaskoczonym, niz nie moc sie pogodzic z negatywna prawda z powodu pokladanych nadziei i cierpiec jak zdasz sobie sprawe, ze mimo wszystko sie nie udalo.
C-M
Czytalam twoje ostatnie wypowiedzi i od razu mi sie przypomnialo, ze tez tak mialam.
Na dzien czy dwa przed terminem przypadajacej ciotki po IUI mialam tylko pare calkiem niewielkich skurczy i troche plamienia i to caly czas z negatywnym testem. Te objawy znikaly i powracaly przez pare dni. Oczywiscie tak bardzo chce sie dziecka, ze wyobrazalam sobie, ze a noz widelec to jakies opoznione zagniezdzanie zarodka. Niestety. Niewielkie, jakis dziwne skurcze przeistoczyly sie w calkiem mocne i chlusnelo pare dni pozniej, jak organizm oczyscil sie z podawanego asekuracyjnie progesteronu.
To plamienie tuz przed wlasciwa ciotka, to najzwyczajniej zaczynajace sie pekanie bardzo przerosnietego i unaczynionego do maxa endometrium. Zdarza sie kobietom i normalnie, bez podtrzymywania hormonalnego.
Zycze ci osobiscie, zeby tak nie bylo jak u mnie, zeby jednak.....
Mimo to fakty mowia za siebie. To za pozno na implantacje. Zarodek musi sie osiedlic miedzy 6 a 12 dniem od zaplodnienia, zeby organizm dostal sygnal, ze teraz nie startujemy z ciotka, bo robimy co innego. W naturze jednak zdarza sie wszystko, wiec i opoznione implantacje. Wg statystyk takie opoznienie nie rokuje pozytywnie i najczesciej konczy sie poronieniem.
Nie znam cie, wiec nie wiem jak reagujesz na niepowodzenia albo gorzka prawde. Nie chce tu nikogo zranic, samo zycie robi to za nas.
Z drugiej jednak strony sama tu przyszlas tak jak ja, zeby sie wymieniac pogladami.... Osobiscie nastawilabym sie raczej na nastepna probe. Gdyby jednak sie udalo.... hm.... Wg mnie zawsze lepiej byc mile zaskoczonym, niz nie moc sie pogodzic z negatywna prawda z powodu pokladanych nadziei i cierpiec jak zdasz sobie sprawe, ze mimo wszystko sie nie udalo.
C-M
szarlotka80
Fanka BB :)
Dzień dobry !!
Nie wiem czy mnie tu przyjmiecie do swojego grona.Mam 30 lat..z mężem po rocznym staraniu się postanowiliśmy się przebadać,najpierw ja(badania ginekologiczne ok,hormony ok,monitoring ok),niestety kilka dni temu odebraliśmy dopiero wyniki męża.Bardzo słabe nasienie...kwalifikujemy się według naszego lekarza do in vitro.....wizyta w klinice za 6 tygodni....ostatnie kilka dni mam przepłakane...Jeszcze nie wiem czasami o czym piszecie..transfer..protokół ...wyciszanie...nie mam jeszcze pojęcia co to oznacza....Boję się tego wszystkiego niemiłosiernie....Przyjmiecie mnie?
Nie wiem czy mnie tu przyjmiecie do swojego grona.Mam 30 lat..z mężem po rocznym staraniu się postanowiliśmy się przebadać,najpierw ja(badania ginekologiczne ok,hormony ok,monitoring ok),niestety kilka dni temu odebraliśmy dopiero wyniki męża.Bardzo słabe nasienie...kwalifikujemy się według naszego lekarza do in vitro.....wizyta w klinice za 6 tygodni....ostatnie kilka dni mam przepłakane...Jeszcze nie wiem czasami o czym piszecie..transfer..protokół ...wyciszanie...nie mam jeszcze pojęcia co to oznacza....Boję się tego wszystkiego niemiłosiernie....Przyjmiecie mnie?
matylda1980
Fanka BB :)
szarlotka
witam Cię serdecznie......ja leczę się w Katowicach w Provicie? a TY?
witam Cię serdecznie......ja leczę się w Katowicach w Provicie? a TY?
dodora
Fanka BB :)
chanelini -trzymam kciuki oby wszystkie komóreczki pieknie się zapłodniły a jajniki nie bolały
szarlotka80 - pewnie , ze cie przyjmiemy i nic się nie martw , zaraz będziesz wiedziała co te terminy znaczą , każda z nas kiedyś zaczynała tę drogę i tez byłyśmy '' zielone '' . A tak pokrótce : transfer - czyli wkładanie za pomoca cienkiej rureczki juz zapłodninego zarodeczka do wnetrza macicy - nic nie boli , protokół - czyli czas kiedy przyjmujesz chormonki , różne leki przed punkcją żeby wychodować wiele jajeczek ( w cyklu naturalnym zazwyczaj jest 1 lub 2 ) , punkcja - pobieranie z jajników komóreczek do zapłodnienia - ważny dzień bo w tym dniu zapładnia się komóreczki i wiadomo ile masz i na ile prób ci wystarczy , im więcej tym lepiej , zyczę powodzenia zeby udało sie za pierwszym razem !
szarlotka80 - pewnie , ze cie przyjmiemy i nic się nie martw , zaraz będziesz wiedziała co te terminy znaczą , każda z nas kiedyś zaczynała tę drogę i tez byłyśmy '' zielone '' . A tak pokrótce : transfer - czyli wkładanie za pomoca cienkiej rureczki juz zapłodninego zarodeczka do wnetrza macicy - nic nie boli , protokół - czyli czas kiedy przyjmujesz chormonki , różne leki przed punkcją żeby wychodować wiele jajeczek ( w cyklu naturalnym zazwyczaj jest 1 lub 2 ) , punkcja - pobieranie z jajników komóreczek do zapłodnienia - ważny dzień bo w tym dniu zapładnia się komóreczki i wiadomo ile masz i na ile prób ci wystarczy , im więcej tym lepiej , zyczę powodzenia zeby udało sie za pierwszym razem !
cross_mind
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2010
- Postów
- 100
Dzien dobry szarlotka
Masz smaczny nick ) Widac, ze jestes w stanie szoku. Pooddychaj gleboko, obetrzyj lzy i postaraj sie poszukac jakiegos swiatelka w tunelu. Jezeli bardzo sie kochacie i wiezycie w siebie, to nie ma takiego problemu, ktorego byscie razem nie pokonali.
To, ze po badaniach od razu kieruja was na invitro, to jeszcze nic nie znaczy, a juz napewno to nie koniec swiata. Jednak zanim zaczne tu filozofowac pocieszajac cie w twoim zalamaniu, powiedz czy diagnoza meza jest definitywna. Czy to sa tylko badania wstepne, czy wykonaliscie wszystkie mozliwe testy? Jesli to drugie, to czy maz ma lekarza prowadzacego i czy ten stwierdzil, ze nic sie nie da zrobic dla poprawy stanu rzeczy?
Tylko jednego problemu u facetow nie da sie wyleczyc... defektu genetycznego plemnikow. Reszta dolegliwosci, z mniejszym lub wiekszym skutkiem, jest do zreperowania. Wazne, ze ty jestes OK.... bo tak na dobra sprawe, to do szczescia wystarczy ci tylko jede plemnik...)
A invitro nie takie straszne.... policz tylko te kobiety tu na forum, na innych websites, te ktore licza sie tylko w statystykach... jest nas tysiace na calym swiecie i czesto mamy za soba wiele prob invitro. Wszystko da sie przezyc.
C-M
Masz smaczny nick ) Widac, ze jestes w stanie szoku. Pooddychaj gleboko, obetrzyj lzy i postaraj sie poszukac jakiegos swiatelka w tunelu. Jezeli bardzo sie kochacie i wiezycie w siebie, to nie ma takiego problemu, ktorego byscie razem nie pokonali.
To, ze po badaniach od razu kieruja was na invitro, to jeszcze nic nie znaczy, a juz napewno to nie koniec swiata. Jednak zanim zaczne tu filozofowac pocieszajac cie w twoim zalamaniu, powiedz czy diagnoza meza jest definitywna. Czy to sa tylko badania wstepne, czy wykonaliscie wszystkie mozliwe testy? Jesli to drugie, to czy maz ma lekarza prowadzacego i czy ten stwierdzil, ze nic sie nie da zrobic dla poprawy stanu rzeczy?
Tylko jednego problemu u facetow nie da sie wyleczyc... defektu genetycznego plemnikow. Reszta dolegliwosci, z mniejszym lub wiekszym skutkiem, jest do zreperowania. Wazne, ze ty jestes OK.... bo tak na dobra sprawe, to do szczescia wystarczy ci tylko jede plemnik...)
A invitro nie takie straszne.... policz tylko te kobiety tu na forum, na innych websites, te ktore licza sie tylko w statystykach... jest nas tysiace na calym swiecie i czesto mamy za soba wiele prob invitro. Wszystko da sie przezyc.
C-M
lolitka200
Wiem tyle,ze nic nie wiem
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2008
- Postów
- 5 510
Chanelini
dawaj znac
szarlotka
witaj
a jakie te plemniory u was....? w czym problem dokladnie... sie standardy w tym roku zmienily co do parametrow - nie wiem jak daleko jestescie od nich
dawaj znac
szarlotka
witaj
a jakie te plemniory u was....? w czym problem dokladnie... sie standardy w tym roku zmienily co do parametrow - nie wiem jak daleko jestescie od nich
reklama
szarlotka80
Fanka BB :)
Matylda widzę że Ty ten sam rocznik co i ja...Ja też jadę właśnie do Provity do Katowic,narazie mąż miał tam badania,ja prywatnie u swojego lekarza.Jakiego lekarza mi możesz polecić??
Dodora dziękuję Ci bardzi za wyjaśnienia!!!!!!!!!!!!!!!!Bo ja jeszcze zielona
Cross_mind / lolitka..masz rację, jestem w stanie szoku i to grubego...Diagnoza męża to zbyt mała ilość plemników bo zaledwie 13 mln z czego tylko 1% zdolny do zapłodnienia...czyli nierealna naturalna metoda...za 6 tygodni ma również powtórzyć badanie biorac teraz salfazin i wit.A+E..ale lekarz powiedział że nie poprawi się to za bardzo....Ja nie miałam natomiast robionej drożności jajowodów, bo lekarz odpuścił kiedy zobaczył wyniki męża....chyba w klinice będą jednak to zlecać??? Wiecie może???Ja na ten okres dostałam Duphaston ponieważ dodatkowo u mnie są krwawienia po stosunku,kontaktowe i nie mają wytłumaczenia....
I tak to u nas wygląda...aha ja mam dodatkowo tyłozgięcie macicy...
Nie mam pojęcia co nas czeka za te 6 tygodni na wizycie...Na co mam się przygotować???
Dodora dziękuję Ci bardzi za wyjaśnienia!!!!!!!!!!!!!!!!Bo ja jeszcze zielona
Cross_mind / lolitka..masz rację, jestem w stanie szoku i to grubego...Diagnoza męża to zbyt mała ilość plemników bo zaledwie 13 mln z czego tylko 1% zdolny do zapłodnienia...czyli nierealna naturalna metoda...za 6 tygodni ma również powtórzyć badanie biorac teraz salfazin i wit.A+E..ale lekarz powiedział że nie poprawi się to za bardzo....Ja nie miałam natomiast robionej drożności jajowodów, bo lekarz odpuścił kiedy zobaczył wyniki męża....chyba w klinice będą jednak to zlecać??? Wiecie może???Ja na ten okres dostałam Duphaston ponieważ dodatkowo u mnie są krwawienia po stosunku,kontaktowe i nie mają wytłumaczenia....
I tak to u nas wygląda...aha ja mam dodatkowo tyłozgięcie macicy...
Nie mam pojęcia co nas czeka za te 6 tygodni na wizycie...Na co mam się przygotować???
Podziel się: