Tak mam taką nadzieję. Najdziwniejsze jest to, że Ci co nie chcą to mają, a my na przekór. Dziś mąż rozmawiał z koleżanką i ona mu mówi, że wpadli po 12 latach i teraz mają 7 miesięcznego bobasa, a mąż na to: to dajcie nam go. Ona: "A już się przyzwyczailiśmy"
Ja jestem strasznie nakręcona na drugie dziecko, bo po pierwsze warunki na to pozwalają, a po drugie sama mam dwoje rodzeństwa i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Mąż ma 3 braci i tak samo są mocno ze sobą związani. A po trzecie syn jest JEDYNYM JEDYNAKIEM w 23 osobowej grupie w przedszkolu
Na ostatnie przedstawienie chciał pożyczyć kuzynkę. Serio przyszedł do mnie i mówi "Mama a weźniemy Zuzię na przedstawienie? Zaskoczona pytam po co, a on na to: bo chcę ją pokazać kolegom, bo będzie siostra Marcina itd
Oj miło, że chociaż na forum można przelać swoje emocje w słowa.
Z nikim nie rozmawiałam o tym poronieniu, jakoś to powoli przetrawiam w sobie, bo wiem, że mąż też cierpi. Powiedział, że kiedy będę gotowa to startujemy dalej. Nie braliśmy nawet takiego obrotu spraw wcześniej pod uwagę. Poprzedni transfer miałam w maju tamtego roku. Teraz nie będę czekać tak długo.