reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

A oprócz progesteronu bierzesz coś jeszcze?
Ja nawet nie wiem jaki miał w dniu transferu 🙄 może jutro też sobie skoczę do labo sprawdzić.

Progesteron i estrofem, bo ja na cyklu sztucznym mialam transfer.
Teraz dzień przed transferem przed podaniem ostatniego zastrzyku mialam 14 ng/ml lekarz mowil ze od 10 ng/ml jest ok. Wiec pewnie był ciut wyższy mimo wszusyko. Ja badałam, żeby nie powtórzyło się to co ostatnio.. a na Duphaston chyba jestem odporna, slabo rośnie mi po nim progesteron, dlatego mialam zastrzyki.
 
reklama
Progesteron i estrofem, bo ja na cyklu sztucznym mialam transfer.
Teraz dzień przed transferem przed podaniem ostatniego zastrzyku mialam 14 ng/ml lekarz mowil ze od 10 ng/ml jest ok. Wiec pewnie był ciut wyższy mimo wszusyko. Ja badałam, żeby nie powtórzyło się to co ostatnio.. a na Duphaston chyba jestem odporna, slabo rośnie mi po nim progesteron, dlatego mialam zastrzyki.
To ja też biorę tak + neoparin jeszcze ( o dziwo teraz nawet on jest do mnie łaskawy i nie zostawia siniaków jak ostatnio 🤭).
Duphaston nie wychodzi w krwi, więc nigdy nie wiadomo ile tego jest.. Ja pierwszym razem miałam 18ng/ml 8dpt, wcześniej nie badałam - więc chyba też tak średnio na jeża było.
 
To ja też biorę tak + neoparin jeszcze ( o dziwo teraz nawet on jest do mnie łaskawy i nie zostawia siniaków jak ostatnio 🤭).
Duphaston nie wychodzi w krwi, więc nigdy nie wiadomo ile tego jest.. Ja pierwszym razem miałam 18ng/ml 8dpt, wcześniej nie badałam - więc chyba też tak średnio na jeża było.


Wszystko powyżej 10 ng/ml to dobrze. Ale słyszałam, że w niektorych klinikach odraczają transfer jak nie ma 10ng/ml, więc to stężenie w krwi w jakiś sposób jest ważne moim zdaniem. Ale nie zawsze lekarze zlecają zeby badać. Wtedy mi kazali zrobic po transferze No i był niski. Mialam zwikszone dwukrotnie dawki progesteronu wtedy. Ale no wiadomo od razu tez nie wzrosl. Na to potrzeba czasu. Dlatego teraz mialam zbadać dzien przed transferem i lekarz mowil zeby było powyżej 10 ng/ml i tak żeby utrzymywać mniej więcej. Co lekarz to inne podejście. Ja kontrolowałam dla swojego spokoju też.
 
Cześć dziewczyny, jestem tu nowa i zaciekawieniem czytam wasze historie. O niepłodności męża dowiedzieliśmy się miesiąc temu, jestem w trakcie stymulacji, prawdopodobnie w sobotę punkcją. Doradźcie jak mogę się przygotować, jak wy się przygotowywaliście, wszystkie rady będą dla mnie bezcenne
Jeśli chodzi o "przygotowanie" Twojego ciała, komórek, itp, to w sumie już teraz co ma być to będzie :-)
Posiłki wysokobiałkowe to polecana opcja.
A reszta zależy od miejsca, w którym będziesz miała zabieg, bo tutaj pojawiają się spore różnice.
Ja leczę się w państwowym szpitalu, ale nie w Polsce.
Rano ok.8 zgłosiłam się na oddział, sama sobie "zapodałam" żel znieczulający w toalecie, potem ok. 9 była punkcja w sali operacyjnej, bez narkozy, tylko z dość mocną sedacją. Ok. 20 minut odpoczynku, info o ilości pobranych komórek i powrót na salę, gdzie był tylko fotel, bez łóżka. I od razu kawka i śniadanko. I duuuużo czekania na wypis... I jeszcze pani pielęgniarka, która musiała się upewnić, że zrobiłam siku przed wyjściem ;-)
 
Progesteron i estrofem, bo ja na cyklu sztucznym mialam transfer.
Teraz dzień przed transferem przed podaniem ostatniego zastrzyku mialam 14 ng/ml lekarz mowil ze od 10 ng/ml jest ok. Wiec pewnie był ciut wyższy mimo wszusyko. Ja badałam, żeby nie powtórzyło się to co ostatnio.. a na Duphaston chyba jestem odporna, slabo rośnie mi po nim progesteron, dlatego mialam zastrzyki.
Duphaston nie wychodzi we krwi.
Ja na ostatnim transferze progesteron w dniu transferu miałam 6 i się udało. A stracha miałam jak przyszedł wynik , bo już byłam po transferze.
 
Duphaston nie wychodzi we krwi.
Ja na ostatnim transferze progesteron w dniu transferu miałam 6 i się udało. A stracha miałam jak przyszedł wynik , bo już byłam po transferze.

No każdy lekarz chyba inaczej powie, jedni odraczają transfery inni robią. Mi tez wyszło po transferze juz ze mam 5 i transfer się nie udał. Być może był inny powód, tego juz sie nie dowiem. Natomiast dla świętego spokoju chcialam dopilnowac by choc w krwi to 10 ng/ml było:)
 
Progesteron i estrofem, bo ja na cyklu sztucznym mialam transfer.
Teraz dzień przed transferem przed podaniem ostatniego zastrzyku mialam 14 ng/ml lekarz mowil ze od 10 ng/ml jest ok. Wiec pewnie był ciut wyższy mimo wszusyko. Ja badałam, żeby nie powtórzyło się to co ostatnio.. a na Duphaston chyba jestem odporna, slabo rośnie mi po nim progesteron, dlatego mialam zastrzyki.
duphaston to syntetyczny progesteron nie wychodzi we krwi wiec nie podniesie Ci go na wyniku ale działa w organizmie
 
duphaston to syntetyczny progesteron nie wychodzi we krwi wiec nie podniesie Ci go na wyniku ale działa w organizmie

Tak jak pisałam wcześniej, lekarz zalecił by był we krwi powyżej 10 ng/ml, dlatego tego przypilnowałam. Czy działa w organizmie czy nie to nie wiemy na dobrą sprawę. Pewnie na każdego w innym stopniu. Zresztą tak jak wspomniałam tez, ile lekarzy tyle zaleceń :) jeden zleci zbadanie przed inny nie, jeden zrobi transfer przy niskim progesteronie, a drugi nie... zależy jakim schematem lekarz podąża. Ale myślę, że skoro jakies przesłanki były do tego by to minimum było osiągnięte we krwi to jest to na swój sposób zasadne :)
 
Cześć Dziewczyny, melduję sie i ja. Tym razem podchodzę na pełnym luzie, prawie nie zajmuje się tematem in vitro, mało czytam, mało się udzielam. Zajmuję sie teraz przygotowaniem domu na pieska :) jakoś nie mam juz siły sie tym ekscytować, pewnie to po prostu strach przed kolejna porażka. U mnie to już ostatni zarodek z 4 procedury, za mną przetransferowanych 6 zarodkow, oby ten 7 był szczęśliwy. Ale będzie co ma być. Juz nawet boję sie marzyć.
Czuję sie ogólnie dobrze, kocham te cykle naturalne. Źle wspominam transfery na cyklu stymulowanym po punkcji. Bylam cala obolala, spuchnięta, a i progesteron miałam do dupy. W poprzedniej nie badali i nie kazali badać, ale potrafiłam mieć 7-9 ng w 3dpt. Teraz na naturalnym prawie 50 ng/ml. Mnie nic nie kłuje i nie boli, ale na to pewnie za wczesnie. Jedyne co to nie mam apetytu i dzis głową mie ćmi jakbym była przeziębiona. Może to zasługa encortonu i zarazków wokół mnie, wszyscy przeziębieni albo chorzy..
Trzymam za Was i za siebie kciuki, miłego dnia :)
 
reklama
Hej dziewczyny, od jakiegoś czasu Was tutaj podglądam, bo po roku starań trafiliśmy do kliniki i szykujemy się do in vitro. Jestem strasznie zestresowana... 🙈 Jedyne co mi pozostało w głowie po pierwszej konsultacji to "49% szans na powodzenie"... Jak sobie radziłyście ze strachem i wątpliwościami przed rozpoczęciem całej procedury?
 
Do góry