Cześć dziewczyny. Kilka dni temu udało mi się umówić do polskiego ginekologa u mnie w mieście w Anglii.
Pani doktor przyjmuje tylko dwa razy w miesiącu przyjeżdża z Polski, trafiłam do doktor Cybulskiej okazało się, ze w Polsce pracuje w klinice Bocian w Katowicach (ma bardzo dobre opinie na znany lekarz).
Na USG wyszło, ze mam jednego malutkiego mięśniaka - nie groźny, ma kilka mm także nie ma wpływu na powodzenie in vitro, dalej mam hiperke jajniki powiększone i mocno zmęczone kłociem (jestem już miesiąc po punkcji). Szkoda tylko ze nikt w mojej klinice mi o tym nie powiedział, bo gdybym wiedziała o tej hiperce to nigdy nie zgodziłabym się na świeży transfer.
Dr Cybulska to naprawdę konkretny lekarz, nie owijała w bawełnę i odrazu powiedziała, ze przy moim poziomie estrogenu (19.000) przy mocnej hiperce transfer był skazany na niepowodzenie, ze to nie miało prawa się udać.
Mam narazie nie podchodzić do następnego transferu, organizm musi się uspokoić, kazala zrobić badania: ANA, trombofilia i kilka dodatkowych. Powiedziała, ze ona mnie przygotuje i nie dopuści choćby miała cień wątpliwości.
Jutro wizyta w klinice, jeżeli nic mi nie powiedzą o tym mięśniaku, hiperce i stwierdzą, ze wszystko jest Ok i można działać odrazu dalej skladam oficjalne zażalenie i zaniedbanie medyczne do angielskiego NFZ i składam wniosek o zmianę lekarza.
Musiałam się wygadać, bo jestem zła. Świadomie zmarnowali moja szanse i zarodek.