reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Cześć dziewczynki ! Ja dzisiaj po transferze, wierzę w moją małą kropeczkę,że tym razem zostanie ze mną. Dwa dni odpoczywam ,rzucam totalnie na luz, życzę wszystkim powodzenia 🙂
Trzymam kciuki!!! Chciałabym być już na takim etapie😍😍 A u nas jeszcze 6 dni globulek, 7 dni kolejnych potem badania i dopiero zaczynamy. Ale muszę się przeleczyć, żeby mi cytologia i czystość dobrze wyszła 🙈
 
To niestety prawda nasza psychika jest spatrzona ale to co kiedyś pisałyśmy na priv kobiety w ciąży po in vitro zupełnie inaczej podchodzą zarówno do ciąży jak i do dzieci w porównaniu do tych którym się udało szybko i naturalnie a Przykładem była ostatnia sytuacja na wątku lutowym.
A co sie dzialo na lutowym watku?
 
To niestety prawda nasza psychika jest spatrzona ale to co kiedyś pisałyśmy na priv kobiety w ciąży po in vitro zupełnie inaczej podchodzą zarówno do ciąży jak i do dzieci w porównaniu do tych którym się udało szybko i naturalnie a Przykładem była ostatnia sytuacja na wątku lutowym.
Bzdura. Kompletna bzdura. Mam dwoje dzieci poczętych naturalnie i od pierwszej bety mój stres sięgał zenitu. Przeżywałam wszystko bardzo mocno i bardzo bałam się, ze coś się może stać.
No moim zdaniem tak jest, bo nawet jeśli strata boli to nie aż tak jak pary bezpłodne.
Skąd wiesz… nie mogę tego czytać…
Idąc tym tokiem myślenia strata bardziej boli kobietę, której nie udał się piąty transfer niż tę kobietę, ktora dopiero trzeci raz podeszła do in vitro.

Może jeszcze kobiety mające dzieci poczęte sztucznie bardziej je kochają?
 
Spokojnie kochane!

In vitro to burza emocji, negatywnych i pozytywnych. Walą piorunami na lewo i prawo.

Zważajmy na swoje wypowiedzi.

Możemy próbować rozumieć co kto czuje bo siedzimy w tym samym syfie... ale jednak jesteśmy strasznie różne... Wypowiadajmy się o swoich emocjach i ostrożnie z wypowiadaniem się o czyichś.

Znamy tylko jakąś część historii danej osoby, nie mamy całości...

Niech każda czuje tak jak jej to serce podpowiada.


Kobietki! Jesteśmy po tej samej stronie walki! Nie walczmy z sobą. Wykorzystajcie te siłę na walkę przy transferach ;) I dziękujcie za taką szanse, bo zawsze jakaś to szansa!

Niektórzy tylko mogą obserwować ;)

Przekazuje Wam wiele sił! Tyle już sukcesów tutaj! Będą kolejne! Przekonacie się :)
 
Bzdura. Kompletna bzdura. Mam dwoje dzieci poczętych naturalnie i od pierwszej bety mój stres sięgał zenitu. Przeżywałam wszystko bardzo mocno i bardzo bałam się, ze coś się może stać.

Skąd wiesz… nie mogę tego czytać…
Idąc tym tokiem myślenia strata bardziej boli kobietę, której nie udał się piąty transfer niż tę kobietę, ktora dopiero trzeci raz podeszła do in vitro.

Może jeszcze kobiety mające dzieci poczęte sztucznie bardziej je kochają?
Powiem tak nie zrozumie ten kto nie ma problemu .niektórym łatwo jest zajść w ciążę z czego się cieszą bądź nie . Kurde np. moje rodzeństwo mają swoje dzieci , wiedzą jaka toczę walkę aby zostać mamą, ale tak naprawdę nie wiedzą co przechodzę po każdym niepowodzeniu , ten ból który rozrywa mnie od środka . Moja mama straciła dziecko , mój brat żył niecałe dwa miesiące i w tym momencie ja też nie mogę powiedzieć że wiem co ona czuła , co dalej czuję . Ja straciłam ciążę w 9 tygodniu . Ona urodziła mojego braciszka , tuliła go w ramionach , karmiła i przewijała . Była z nim w szpitalu patrzyła jak miał owiniętych milion rurek wokół buzi . Jej strata jest inna , moja inna . Każda z kobiet strata boli ale każda inaczej . Chyba tylko jakaś totalna patologia nie przejmuje się strata dziecka ... Ktoś kto rodzi żeby dostawać 500+ ...
 
reklama
Do góry