Wd mne to lekarz powinien się do tego odnieść...
Cóż ja brałam normalnie leki... Lekarze nie wiedzieli czy to faktycznie CP czy jakaś wada zarodka i zaczyna się poronienei... nie przewidzi się tego bez obrazu USG który jasno pokaże że w okresie 6 tyg jest lub nie zarodek... Więc oni też tak działają na czuja...
Biorąc pod uwagę że to zarodek walczy powinno się brać leki
No ale jeżeli to to ***** co ja miałam to ja brałam leki ale ostro mnie opierd... za to w szpitalu i pytali kto mi to kazał (co ciekawe lekarz z tego szptiala
) i powiedział że leki brane podczas CP sprawiają że ona szybciej rośnie a tym samym szybciej sobie uszkodziłam ten jajowód...
Medycyna jest ostro pokomplikowana...
Nie masz możliwości jakoś ścignąć dr ?? to lekarz powinien się wypowiadać na temat tego czy masz to brać czy nie... Ja miałam zalecenia by do tego 6 tygodnia brać a potem i tak dostałam opierdziel
I bądź tu mądra...
Edit już doczytałam, ze kazali Tobie decydować. No ja pierd... Co za dekle!
Spokojnie. Masz prawo do każdych emocji i to żaden egoizm.
In vitro to cholernie trudna walka i bardzo niesprawiedliwa. Rozumiem to jak nikt !
Już nawet myślę czasem o metodach których nigdy bym nie zaakceptowała normalnie i wiem, że bardzo bym przez to cierpiala także wiem jak to jest gdy milion myśli chodiz po głowie.
Mam nadzieje, że i Ty kiedyś doczekasz cudu! Może po prostu musi u Ciebie to potrwać dłużej ...
Że moje jajniki przygotowują się do wyciszenia i powoli wchodzą stan taki przedmenopauzalny stąd jakoś tych moich jajek raz że nie jest wielka (hodowałam tam mniej wiecej 5-7 komórek) a tym samym niedojrzewają co albo wynika z tego albo z jakiejś wady genetycznej...
W immunologi wszystko miałam OK. Na nic nie choruje poważnego.
Także cóż... Wiem, że lekarze to też nie wróżki a in vitro to nie 100% gwarancji... Takie prawo dżungli.
Niepłodność idiopatyczna czyli wiem, ze nic nie wiem ...