reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Hej dziewczyny dostałam dziś tel z laboratorium z moich 4 pęcherzyków udało się zapłodnić 2 i niestety do dziś dotrwał 1 robaczek. Mają jutro dzwonić czy wszystko z nim okej i czy transfer 3dniowca odbędzie się w sobotę czy nie. Macie jakieś złote rady przed transferem ?
Chyba żadnych :) Ja popijałam buraki na endo a po transferze zajadam ananasa :)
 
reklama
Tak, konsultowałam z lekarzem. Wszyscy rozkładają ręce i każą powtarzać bete co dwa dni, całe szczęście już w szpitalu wiec nie muszę płacić.

Mi też kazali co chwile betę robić. Nie było żadnych silnych objawów więc czekali aż do czasu kiedy powinien być juz uwidoczniony zarodek w USG i tak latałam jak ta głupia do tego labo albo na usg 😒😒

Oby się wyjaśniło! I to najlepiej na dobre o ! ;)
 
Kurcze faktycznie dziwne te wartości...

A wszystko w jednym labo robiłaś?? Staraj się nie zmieniać bo każde labo ma różne metody oznaczania i inne widełki...

No cóż... trzeba czekać na rozwój sytuacji...
Pierwsze trzy bety w prywatnym lab, od wczoraj wziął mnie pod opiekę oddział wcześniej ciąży w szpitalu.
Mieszkamy w Anglii i do 14 dpt nikt się Tobą nie zajmie w szpitalu, a ze moje testy kasetkowe są nadal pozytywne wczoraj moja klinka IVF (tez państwowa) kazała mi jechać na oddział wcześniej ciąży w szpitalu. To było nasze pierwsze podejście do in vitro i ostatnie refundowane mimo tego, ze mam jeszcze dwie darmowe próby. Następnym razem wole płacić i mieć opiekę 100%, próbowałam umówić się do Polskiego prywatnego ginekologa, ale najbliższy wolny termin to połowa listopada.
Opieka do momentu transferu super, po transferze nie obchodzi ich już nic (radź sobie sam człowieku) 😤.
 
Mi też kazali co chwile betę robić. Nie było żadnych silnych objawów więc czekali aż do czasu kiedy powinien być juz uwidoczniony zarodek w USG i tak latałam jak ta głupia do tego labo albo na usg 😒😒

Oby się wyjaśniło! I to najlepiej na dobre o ! ;)
Jeśli mogę zapytać jak u Ciebie wygladal poziom bety w tym trudnym czasie?
Wiesz ja wiem, ze tej ciąży nie ma. To niemożliwe zeby z tak niską beta coś mogło powstać, mnie teraz interesuje moje zdrowie martwie się, ze jeszcze coś mi się stanie. 😔
 
Najgorsze jest to, ze ja nie wiem co mam robic. Czy brać progesteron dalej czy nie.
W szpitalu nikt mi nie dał odpowiedzi, mówią, ze decyzja należy do mnie i tak robią z człowieka wariata.
 
W życiu nie zaplanujesz kochana wszytskiego 🤔
Mój mąż też zawsze mówił " no w żadnym wypadku dawce " " ja się nigdy nie zgodze na dawce "
Teraz zmienił zdanie ...widział jak brak dziecka rozrywa mi serce ...płakałam jak bóbr gdy się dowiedziałam że nie ma plemników nawet po biosji ...nie patrząc na ludzi ...
Serce myślam że mi pęknie ...straszny ból ...dlaczego My ?
Może być tak ,że nigdy nie będziemy mieć dziecka lecz wiemy że zrobiliśmy wszystko
A czy dawca to coś zmieni ....nieeeee
To będzie Nasze dziecko kochane i wymarzone
Każdy musi dojrzeć do takiej decyzji
Teraz mi mówi ,że może adoptować ( zabrał mnie do ośrodka ) ...każdy zasługuje na miłość ...a dzieci to cud 🥰 każde jest kochane ❤️
Ile my łez wylewamy, prawda. Ja wczoraj jak się dowiedziałam o tych żylakach i że jest dla nas za późno na operację nie puściłam pierwszy raz ani łezki. Jeszcze czekam do
Wporządku ;)

Miałam 4 próby, wiec jak dla mnie zupełnie wystarczy. Krótko pisząc 4 procedury, uzyskany 1 zarodek, który zginął w 1 dobie. Pozostałe próby to pobieranie tylko komórek, które nigdy nie były dojrzałe.

Ciesze się mimo wszystko, że Wy ciągle walczycie! Może nie dla wszystkich to idealna metoda, ale widać, że sukcesy też tu są !!

CP była naturalna



Życie no jak to życie bez dziecka... szare i ponure. Patrzysz na inne rodziny na to co ktoś ma a Ty nie. Nie jest łatwo z tym żyć. Raz jest lepiej a raz cholernie trudno. Jak to w życiu.

Nie dogadujemy się lepiej. Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji... Partner jest tak zmienny i nieprzewidywalny, że on sam chyba popadł w jakiś dołek i sam nie wie jaka droga bedzie dla niego najlepsza. Nigdy nie wiemy w stu procentach czy dobrze idziemy. Kierujemy się tylko jakimiś rzeczami, które wydają się słuszne
Ah i teraz to nie zaznaczę "lubię to" bo tego nie lubię. Nie lubię że jesteś w takiej sytuacji i nie lubię że tak Cię los doświadczył bo swoje przeżyłaś. Ale lubię że się próbujesz trzymać nie poddajesz w walce o dobry związek i że jesteś tu z nami. ❤️Nic lepszego nie potrafię napisać, może przytulasy wirtualne przysłać. No może jedno takie szczere i proszę się nie obraź na mnie ani mnie tu nie hejtujcie proszę ale jako drugie po tym że współczuję myślę mam nadzieję że nas to nie spotka. Głupia idiotka egoistka co? Ale po wczorajszym już takie nastawienie do tego mam że może być tak że jako jedyni w rodzinie będziemy bez dziecka. Kochamy się i mamy wspaniały związek ale jeśli będzie bez dziecka w jaki sposób sobie to poukładamy. ah takie myślenie mi się włączyło przepraszam za negatywne emocje. Mamy się tu trochę wspierać ale kurde powiem Wam że po wczorajszym tak mi się nogi ugięły jednak.
 
Wporządku ;)

Miałam 4 próby, wiec jak dla mnie zupełnie wystarczy. Krótko pisząc 4 procedury, uzyskany 1 zarodek, który zginął w 1 dobie. Pozostałe próby to pobieranie tylko komórek, które nigdy nie były dojrzałe.

Ciesze się mimo wszystko, że Wy ciągle walczycie! Może nie dla wszystkich to idealna metoda, ale widać, że sukcesy też tu są !!

CP była naturalna



Życie no jak to życie bez dziecka... szare i ponure. Patrzysz na inne rodziny na to co ktoś ma a Ty nie. Nie jest łatwo z tym żyć. Raz jest lepiej a raz cholernie trudno. Jak to w życiu.

Nie dogadujemy się lepiej. Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji... Partner jest tak zmienny i nieprzewidywalny, że on sam chyba popadł w jakiś dołek i sam nie wie jaka droga bedzie dla niego najlepsza. Nigdy nie wiemy w stu procentach czy dobrze idziemy. Kierujemy się tylko jakimiś rzeczami, które wydają się słuszne
A mogę jeszcze spytać jaki był u Was czynnik? Co lekarze twierdzili?
 
reklama
Pierwsze trzy bety w prywatnym lab, od wczoraj wziął mnie pod opiekę oddział wcześniej ciąży w szpitalu.
Mieszkamy w Anglii i do 14 dpt nikt się Tobą nie zajmie w szpitalu, a ze moje testy kasetkowe są nadal pozytywne wczoraj moja klinka IVF (tez państwowa) kazała mi jechać na oddział wcześniej ciąży w szpitalu. To było nasze pierwsze podejście do in vitro i ostatnie refundowane mimo tego, ze mam jeszcze dwie darmowe próby. Następnym razem wole płacić i mieć opiekę 100%, próbowałam umówić się do Polskiego prywatnego ginekologa, ale najbliższy wolny termin to połowa listopada.
Opieka do momentu transferu super, po transferze nie obchodzi ich już nic (radź sobie sam człowieku) 😤.

No to faktycznie słabo z strony kliniki... oj słabo...

Wszystko się wkrótce wyjaśni zobaczysz !

Przykro mi bardzo, że musisz to przeżywać :(


Jeśli mogę zapytać jak u Ciebie wygladal poziom bety w tym trudnym czasie?
Wiesz ja wiem, ze tej ciąży nie ma. To niemożliwe zeby z tak niską beta coś mogło powstać, mnie teraz interesuje moje zdrowie martwie się, ze jeszcze coś mi się stanie. 😔

Nie pamiętam dokładnych wartości - musiałabym poszukać w papierach bo to był 2019 rok

Mniej więcej
20 pierwsza beta była w widełkach "wynik niejasny" bo niby pozytywna była od 25 w tym labo
60 raz czy dwa razy przyrastała w normie a potem już tylko spadała
około przyrostu było 60% albo połowa

w szpitalu jak już leżałam na obserwacji bo właśnie nic nie było na usg to miałam
421
613
710
766
(mierzone codziennie)

Mam nadzieje, że nic Ci nie będzie kochana. Uważaj na siebie. Jakby Cie bolał brzuch to nie czekaj i jedź na IP... nie można niestety tego lekceważyć...

Różnie może się to rozwinąć. Oby nie tak pechowo jak u mnie!
 
Do góry