reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja już trochę lepiej. Na tyle na ile to możliwe pogodziłam się ze stratą i żyje już trochę kolejna procedura, chociaż na razie to mam tylko leki na wyciszenie i hormon wzrostu. Zapisałam się nawet na akupunkturę [emoji85]
A na lotnisku musiałam zrobić test, bo dzisiaj lecę na tydzień do Szwajcarii przewietrzyć mieszkanie i pokazać się w pracy. Jak mi się zacznie stymulacja to już potem nie polecę.

A powiedz jak ty się czujesz?
No i nie byłabym sobą gdybym nie zapytała co robiłaś na lotnisku [emoji12]. Gdzie pędzisz?
 
reklama
Dobrze, że już jesteś po. Zdrówka życzę 🧡
Dziękuję ❤
Jak się kochana czujesz?Dobrze,że już po,teraz odpoczywaj sobie,będzie wszystko dobrze.
@evela możesz mnie dziś jeszcze wpisać ,mam monitoring po południu,później się okaże kiedy punkcja 🥰
Fizycznie super. Jestem bez lekow przeciwbólowych. Rano był lekarz i powiedział że dobrze ze przyszłam bo już pojawiła się krew i temat był pilny. Ale wszystko udało się uratować. Najgorzej było jak rano przyszła położna i pyta czy chcemy pochówek organizować czy się tego zrzekamy. Serce mi pękło. Jeszcze ona tak mówi że to takie małe było że nie warto. Powiedziałam ze nie chce, bo od razu psychiatrę bym potrzebowała. Ale łzy poszły. I ciągle czuje w sercu bol. 😢💔
 
A szkoda, że lekarka nie zaproponowała skorzystania i z nasionek męża i dawcy. My tak robiliśmy. Szału z zarotkami nie było, bo z 4 procedur z trzech otrzymaliśmy tylko po 1 zarodku. Pierwszy transfer to cp, drugi nie udany A trzeci transfer to już 37tc.

Bardzo mi przykro i wspieram myślami.
Nie było czasu na dawcę. Ostatnio mieliśmy pół na pół z dawcą i była 1 piękna blastka.
Dotychczas lekarze gadali, że to bardziej wina męża a tym razem ewidentnie pokazało problem z komórkami
 
Trzymaj się jakoś [emoji3590] to z tym pochówkiem to doskonałe rozumie, to bylo dla mnie chyba też najgorsze pytanie w czasie pobytu w szpitalu. Do końca nie wiedziałam co mam zrobić, ale życie samo zadecydowało, bo się okazało, że po badaniu histopatologicznym i genetycznym nie ma wystarczająco materiału na pochówek. Wtedy mi trochę ulżyło, że nie muszę decydować, bo chyba każda decyzja by była zła dla mnie...
Dziękuję [emoji173]

Fizycznie super. Jestem bez lekow przeciwbólowych. Rano był lekarz i powiedział że dobrze ze przyszłam bo już pojawiła się krew i temat był pilny. Ale wszystko udało się uratować. Najgorzej było jak rano przyszła położna i pyta czy chcemy pochówek organizować czy się tego zrzekamy. Serce mi pękło. Jeszcze ona tak mówi że to takie małe było że nie warto. Powiedziałam ze nie chce, bo od razu psychiatrę bym potrzebowała. Ale łzy poszły. I ciągle czuje w sercu bol. [emoji22][emoji174]
 
Nie było czasu na dawcę. Ostatnio mieliśmy pół na pół z dawcą i była 1 piękna blastka.
Dotychczas lekarze gadali, że to bardziej wina męża a tym razem ewidentnie pokazało problem z komórkami
Aha, trzymaj się. Mi w ostatnie procedurze coś ruszyło z biopsji męża, ale w trzeciej dobie już przestało się rozwijać.

Życzę spokoju , choć wiem, że łatwo jest mówić.
 
Chyba zależy na kogo się trafi. Jak musiałam iść do szpitala to tak mi zrobili test że ani z nosa ani z gardła nie zdążyłam poczuć nawet, a już było po wszystkim. Wczoraj robiłam na lotnisku, niby tylko z nosa, ale kobieta strasznie to robiła. Miałam wrażenie, że mi w mózgu grzebie tym patykiem [emoji85]
Te z nosa i gardła to zazwyczaj są PCR więc nie grzebią tak głęboko. Najgorsze są antygenowe bo z nosogardzieli więc dogrzebują się prawie do mózgu 😤
 
I jeszcze moje guru Annemarie. Dzięki Fredzioszku 😘
Zeby to " guru" nie poszlo po rozum do glowy,pewno nic by z tego nie bylo.Tez mam komorki do doopy i tez musialam zmienic myslenie.Teraz mysle,ze ta 3 stymulacja byla juz nie potrzebna,no chyba ze dla mojej glowy.Dzialaj z AZ masz jeszcze czas.41 to zaden wiek.Obys tylko teraz trafila na dobrego lekarza.🤗🤗🤗
 
Chyba też nie zawsze. Jak robiłam antygenowy w Hiszpanii to wkładali ten patyk tak tylko na 2 cm do nosa i było po wszystkim[emoji1745]
Na szczęście jeszcze tylko raz mnie czeka ta przyjemność przy powrocie do Warszawy za tydzień, a potem już druga dawka szczepienia to będę mieć spokój
Te z nosa i gardła to zazwyczaj są PCR więc nie grzebią tak głęboko. Najgorsze są antygenowe bo z nosogardzieli więc dogrzebują się prawie do mózgu [emoji36]
 
reklama
Zeby to " guru" nie poszlo po rozum do glowy,pewno nic by z tego nie bylo.Tez mam komorki do doopy i tez musialam zmienic myslenie.Teraz mysle,ze ta 3 stymulacja byla juz nie potrzebna,no chyba ze dla mojej glowy.Dzialaj z AZ masz jeszcze czas.41 to zaden wiek.Obys tylko teraz trafila na dobrego lekarza.🤗🤗🤗
ja mam 36 i histeryzuje jak nienormalna 😔lata szybko lecą . Zaczynaliśmy z mężem się starac jak miałam 30 lat i zawsze mówiłam ze max do 35 i koniec. Zaraz 37 a jesteśmy w czarnej doopie
 
Do góry