reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

Ja się nie szczepie . Dopiero mówili ze kobiety w ciąży i starające się o dzieci nie powinny a teraz już nagle można [emoji2372]. Nakim to niby przetestowali ? Nie wnikam w to czy się ktoś szczepi bo to wolna wola i jak najbardziej Wasza decyzja . Ja poprostu nie widze podstaw medycznych .
Zgadzam się że strasznie szybko zmieniło się stanowisko ginekologów w tej sprawie [emoji1745][emoji1745][emoji1745]
 
reklama
Dziewczyny skąd Wy bierzecie siły na to wszystko Ja ostatnio mam takiego doła, że nie chce mi się nic [emoji22][emoji22][emoji22] Czekamy na wyniki kariotypów i ostatnio nie mogę myśleć o niczym innym tylko o tych badaniach Nawet do kliniki nie chce mi się jechać choć miałam pokazać się po @ ale po co skoro nie ruszymy bez tych badań .... Konsultowałam wyniki ANA z reumatologiem i zlecił mi kolejne badania żeby wykluczyć zespół antyfosfolipidowy, miałam poronienie więc stwierdziłam że warto sprawdzić ale wyniki dopiero za 10 dni i znowu to czekanie i czekanie.... A ja bym chciała coś działać a w tym tempie to nie wiem czy w lipcu uda się ruszyć że stymulacja ..... Ach te uroki in vitro ... Wiem że marudzę ale musiałam się wygadać
Doskonale Cię rozumiem i wiem co czujesz. Sama czekałam na wyniki kariotypu prawie 3 miesiące. A ostatni tydzień to była prawdziwa męka. Bez kariotypów nie mogliśmy ruszyć.
Jak zadzwoniłam do meża żeby mu powiedzieć, że wszystko ok to podobno dalej byłam w takim szoku, że po głosie wywnioskował, że jednak wyszło źle.

Na pocieszenie: kariotypy bardzo rzadko kiedy wychodzą źle. A jeśli nawet wyjdą źle to po prostu trzeba będzie zrobić badanie zarodków.
 
Też mi oferują Pfizera ale ja mam milion wątpliwości mimo opinii mojej doktor, że w niczym to nie przeszkadza. Daj znać co immunolog na to proszę [emoji8p
Wiesz co ja chyba bym poczekała w ciąży można się szczepić. A przeciwciała tylko idą do dziecka a nie szczepionka. A jak ktoś ma super pobudzony układ odpornościowy to kto wie jak to wpływa. W końcu to ingerowanie w immunologie. Nie jestem lekarzem i to nie jest porada medyczna... tylko opinia a każdy postąpi jak uważa:-)
 
No właśnie ja mam bardzo podobne zdanie do Twojego. Dlatego ciekawilo mnie jak inne dziewczyny to widzą i co ewentualnie doradzaja im lekarze.
Wiesz co ja chyba bym poczekała w ciąży można się szczepić. A przeciwciała tylko idą do dziecka a nie szczepionka. A jak ktoś ma super pobudzony układ odpornościowy to kto wie jak to wpływa. W końcu to ingerowanie w immunologie. Nie jestem lekarzem i to nie jest porada medyczna... tylko opinia a każdy postąpi jak uważa:-)
 
No właśnie ja mam bardzo podobne zdanie do Twojego. Dlatego ciekawilo mnie jak inne dziewczyny to widzą i co ewentualnie doradzaja im lekarze.
Żeby to nie bylo jak z PPK - kadrowa ma zakaz wypowiadania się źle o pracowniczych.... wiec wszyscy pieją z zachwytu. Myśle, ze mamy dość specyficzną sytuacje. Ja przeszłam covid w 7tc, teraz w 26tc miałam szczepionkę, no zobaczymy jak to wpłynie na dziewczynki. No, ale są dane co do kobiet w ciąży ( jakieś), ale dla kobiet w naszej sytuacji - po in vitro, z trudnościami z zajściem w ciąże nie ma. A przecież, nie u wszystkich wiadomo o co chodzi... przez co tego dziecka nie ma. No, ale z chęcią podyskutuje:-) bo ciekawi mnie inna perspektywa.
 
Doskonale Cię rozumiem i wiem co czujesz. Sama czekałam na wyniki kariotypu prawie 3 miesiące. A ostatni tydzień to była prawdziwa męka. Bez kariotypów nie mogliśmy ruszyć.
Jak zadzwoniłam do meża żeby mu powiedzieć, że wszystko ok to podobno dalej byłam w takim szoku, że po głosie wywnioskował, że jednak wyszło źle.

Na pocieszenie: kariotypy bardzo rzadko kiedy wychodzą źle. A jeśli nawet wyjdą źle to po prostu trzeba będzie zrobić badanie zarodków.
3 miesiące czekałaś [emoji33][emoji33][emoji33][emoji33] Musisz być strasznie cierpliwe osobą [emoji2][emoji2][emoji2] Ja dopiero trzy tygodnie czekam i już świruje [emoji16][emoji16][emoji16] Dobrze że się doczekałaś i wszystko wyszło dobrze Działacie coś teraz?
 
Dziewczyny skąd Wy bierzecie siły na to wszystko Ja ostatnio mam takiego doła, że nie chce mi się nic [emoji22][emoji22][emoji22] Czekamy na wyniki kariotypów i ostatnio nie mogę myśleć o niczym innym tylko o tych badaniach Nawet do kliniki nie chce mi się jechać choć miałam pokazać się po @ ale po co skoro nie ruszymy bez tych badań .... Konsultowałam wyniki ANA z reumatologiem i zlecił mi kolejne badania żeby wykluczyć zespół antyfosfolipidowy, miałam poronienie więc stwierdziłam że warto sprawdzić ale wyniki dopiero za 10 dni i znowu to czekanie i czekanie.... A ja bym chciała coś działać a w tym tempie to nie wiem czy w lipcu uda się ruszyć że stymulacja ..... Ach te uroki in vitro ... Wiem że marudzę ale musiałam się wygadać
Nie marudzisz, ja pamietam to czekanie na kolejne badania męża. Pamietam tez co się działo gdy odebrałam wyniki, które klasyfikowali nas do dawstwa. Płakałam mojej mamie w mankiet... ale stwierdziłam, ze dopóki jasno nie powiedzą nam dawca to do przodu. Nieudany transfer to nic, najgorzej to po poronieniu było. Jesteś młoda zdrowa, możesz mieć dzieci, ale kurna nie możesz. No, bo masz bezpłodnego męża tylko do niego ktoś mówił „tato” a Ty jesteś samotna jak palec.. i niewiadomo czy kiedykolwiek ktoś powie do Ciebie „mamo”. Człowiek wtedy wpada w jakieś mroczne miejsca, bo każdy je ma. I wtedy się wydaje, ze nie będzie lepiej. Jakoś lepiej bądź gorzej człowiek to przetrwa a wszystko się może zmienić za rok, dwa czy pięć lat. Byłam w takich sytuacjach, ze wydawało mi się, ze nie mam siły już dalej. I wiem, ze zawsze jest coś dalej... rany się goją „trzeba dać czasowi czas”, dostajemy to czego potrzebujemy niekoniecznie to co chcemy, ale to nas potrafi uszczęśliwić. A i nic nie jest napewno - to ze dzisiaj walczysz o jedno chociaż dziecko to nie znaczy, ze za rok, dwa nie będziesz mieć gdzie tych dzieci pomieścić:-) bo życie jest przewrotne.
 
Doskonale Cię rozumiem i wiem co czujesz. Sama czekałam na wyniki kariotypu prawie 3 miesiące. A ostatni tydzień to była prawdziwa męka. Bez kariotypów nie mogliśmy ruszyć.
Jak zadzwoniłam do meża żeby mu powiedzieć, że wszystko ok to podobno dalej byłam w takim szoku, że po głosie wywnioskował, że jednak wyszło źle.

Na pocieszenie: kariotypy bardzo rzadko kiedy wychodzą źle. A jeśli nawet wyjdą źle to po prostu trzeba będzie zrobić badanie zarodków.
My mamy w kariotypie meza translokacje roberstonowska. Dodatkowo tylko badania zarodkow proponowali. Balam sie, ze zarodki nie przezyja a mimo kariotypu ladnie poszlo. Mielismy 6 zdrowych na bodajze 12 wszystkich.
Człowiek myslal, ze to tylko to a okazalo sie, ze cos jeszcze mamy :(
 
Kochana wchodzę [emoji3590] i tak patrzę a tu znani nick. Też miałam ERA test [emoji6] Trzymam kciuki za powodzenie!!! [emoji8]
No ja niestety u mnie bez zmian tyle lat
Wspominalam Ciebie wiesz? Mowilam mezowi ze masz dwojke dzieci i ze milas na poczatku od razu ten test... czyzbys wracala po trzecie ???😁😁😁 sciskam!
 
reklama
Do góry