reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Chyba tylko te duze bo pamietam ze pprzy drugiej mialam 7 a pobrali 5.Ja mialam oba transfery w 3 dobie
ok no wlasnie ja tutaj sama zapropnowalam im ze moze jesli tylko 2 komorki uda sie pobrac to lepiej robic transfer w 3 dobie niz czekac do 5 dnia, bo to prawda ze w ciele maja wieksza szanse przetrwac niz w laboratorium? czy nie ma to znaczenia? jak myslicie?
Lekarz ma zapytac embriologa i dac mi znac czy to jest opcja 3 dnia robic transfer
 
reklama
ok no wlasnie ja tutaj sama zapropnowalam im ze moze jesli tylko 2 komorki uda sie pobrac to lepiej robic transfer w 3 dobie niz czekac do 5 dnia, bo to prawda ze w ciele maja wieksza szanse przetrwac niz w laboratorium? czy nie ma to znaczenia? jak myslicie?
Lekarz ma zapytac embriologa i dac mi znac czy to jest opcja 3 dnia robic transfer
Macica jest dla zarodka najlepszym miejscem dla rozwoju
 
Kochane kobietki bardzo Was proszę o pomoc, od 7 dni łykam antyki bo zaczęłam protokół dlugi, 14 kwietnia wizyta w klinice na podpisanie papierów. Ja zdrowa mąż kryptozoospermia w preparacie bezprośrednim - 5 sztuk plemników o ruchu prawidłowym... 4 o wolnym a reszta martwa razem 55 sztuk. Siostra męża choruje na Zespół nadnerczowo płciowy a w rodzinie dużo niepłodności. Mąż sam zaproponował dawcę, ja się zgodziłam i tak sobie trwaliśmy aż do momentu gdy dostałam maila z kliniki z doborem dawcy. Nie wiem czemu ale od tego czasu nie mogę się pozbierać, wymiotuje rycze płacze serce mi nawala i tak od kilku dni z nerwów, nie wiem dlaczego ale chyba nie podołam, chyba właśnie dopiero do mnie to dotarło na co się zdecydowaliśmy, nie mam kompletnie pojęcia co zrobić czy się nie poddać bo boję się tego, tak bardzo kocham męża i tak bardzo chciałam jego dziecko nosić pod sercem a teraz... teraz nie wiem czy chcę tego dziecka, czuje sie w gorszej rozsypce niż jak dowiedzieliśmy się o tych wynikach męża. Wiem, że u niektórych z Was są dzieci nawet jak wyniki były gorsze ale mąż zdecydował, że nie chce pakować kasy czasu i niepotrzebnie łudzić nadziei, że z jego plemników coś wyjdzie ale ja czuje, że jak nie dowiem się czy się da to oszaleje, normalnie oszaleje nigdy w życiu nie czułam się tak jak teraz... łzy same mi lecą nawet jak to teraz piszę... co ja mam zrobić? Jak ja mam dalej żyć 😭 pragnęłam dziecka ale chciałam nosić pod sercem cząstkę mojego ukochanego męża a nie obcego człowieka....... 😭😭😭 to forum to jedyne miejsce gdzie mogę się wyżalić i napisać co czuje, nikt nie wie o naszej decyzji a jak będę męzowi ryczeć w rękaw to się w końcu chłop załamie a ja tego nie chce
 
Hej. Ja jestem z okolic Amsterdamu. Miałam dwie stymulacje,za kazdym razem długi protokół , chyba taki standard u mnie w szpitalu ,ale przy każdej byłam stymulowana czym innym . 1 - 16 jajek i mega hiperka , ,Lekarz ,która mnie prowadziła miała totalnie wszystko w d...,w ogóle nie brała pod uwagę tego,co do niej mówię ...a wręcz była zniesmaczona ,jak o coś dopytywałam. zmieniłam ja po 1 transferze na bardzo młoda lekarz. I na tą złego słowa nie mogłam powiedzieć . Słuchała, tłumaczyła i nie było mowy ,żeby coś przeoczyła czy brzydko mówiąc olewala mnie i moje sugestie .2 - pobrano 12 jajek i finalnie więcej zarodków A co do dodatkowych badań ,to nie sądzę ,żeby ci dali skierowanie ...pewnych ustalonych zasad nie zmienia. Badali tylko betę po transferze 1 raz w 14 dobie i tyle ,a i jeszcze estriadiol przed punkcja . Sama badalam prywatnie prog i betę . Dużo zachodu ,ale się da 😉.
świeży transfer zawsze u nas w 3 dobie ,a resztę hodują dalej .
Czytając to forum ,to mam wrażenie ,ze Holandia z in vitro jest bardzo ,bardzo daleko za polską ,że tak mało mają do zaoferowania ....a z drugiej strony ,się zastanawiam czy to wszystko ,co oferują polskie kliniki ,to nie jest tylko naciąganie na kasę ...i Holandii jestem wdzięczna ,że nie muszę się przejmować kosztami leczenia .
Nie wiem ...
Jeżeli masz wątpliwości co do leczenia i decyzji lekarza ,to w Holandii masz prawo do tzw. drugiej opinii i nikt Ci tego nie może odmówić . A wiesz ,że z dwóch jajeczek bądź jednego może być piękna dzidzia 😍 . Nie spisuj ten stymulacji na straty ,macie dobre nasienie więc głowa do góry .a nawet jakbyś musiała podchodzić do drugiej, to chyba nalegalabym na długi protokół.chcialabym sprobowac wszystkiego. Trzymam kciuki za jutrzejsza punkcję .✊✊
Dziekuje Ci Doraaa za slowa wsparcia, az sie poplakalam, ja wiem ze tutaj latami sie dziewczyny lecza i staraja... ale mimo wszystko
Jesli chodzi o te druga opinie to jak musialabym to zrobic? chodzi o opinie z drugiego szpitala? klinika w ktorej sie lecze jest prywatna nie szpital (jest przy szpitalu i nazywa sie Kinderwens Leiderdorp) tam przeprowadzalam inseminacje, lista do szpitala Erazmus w Rotterdamie byla bardzo dluga, nie spodziewalam sie problemow, a potem ciezko przenosic sie z cala historia do innego szpitala, boje sie ze jak zaczne pytac o inny szpital to moga mnie tam zaczac traktowac jak wroga... maja duzo klientow nie musza o nich dbac (w zeszlym miesiacu tyle osob sie zglosilo ze musieli mnie przesunac na kolejny cykl bo tez ze wzgledu na korone nie mogli tyle osob ogarnac)

a sama progesteron badalas jak, poszlas do huisartsa i poprosilas o skierowanie na badanie czy jak?

u mnie boje sie ze nie bedzie co hodowac dalej niz 3 dni, bede szczesliwa jesli bede mogla podejsc do transferu, tylko nie wiem czy naciskac ich na transfer 3 dnia w razie czego?

a pamietasz moze jakiej wielkosci komorki pobierali? bo sie ludze czy ktores z tych maluszkow mi tez pobiora czy je zostawia

dziekuje za kciuki :)
 
Siemka [emoji8]
No pewnie że pojadłam[emoji4]. Wzdęcia mam do dziś[emoji12]. Chyba głównie przez bigosik i gołąbki [emoji12]
Samopoczucie ogólnie to spoko, ale jak pomyślę o in vitro, transferach, wizytach to mnie ch...j strzela [emoji2962]. Dlatego się chwilowo nie udzielam.
Dziękuję że pytasz [emoji3590]
Ważne, że pojadlas[emoji6]wzdęcia przejdę [emoji6]
No temat invitro to nic przyjemnego więc doskonale Cię rozumiem. Odpoczywaj od tego póki możesz [emoji8]
 
Kochane kobietki bardzo Was proszę o pomoc, od 7 dni łykam antyki bo zaczęłam protokół dlugi, 14 kwietnia wizyta w klinice na podpisanie papierów. Ja zdrowa mąż kryptozoospermia w preparacie bezprośrednim - 5 sztuk plemników o ruchu prawidłowym... 4 o wolnym a reszta martwa razem 55 sztuk. Siostra męża choruje na Zespół nadnerczowo płciowy a w rodzinie dużo niepłodności. Mąż sam zaproponował dawcę, ja się zgodziłam i tak sobie trwaliśmy aż do momentu gdy dostałam maila z kliniki z doborem dawcy. Nie wiem czemu ale od tego czasu nie mogę się pozbierać, wymiotuje rycze płacze serce mi nawala i tak od kilku dni z nerwów, nie wiem dlaczego ale chyba nie podołam, chyba właśnie dopiero do mnie to dotarło na co się zdecydowaliśmy, nie mam kompletnie pojęcia co zrobić czy się nie poddać bo boję się tego, tak bardzo kocham męża i tak bardzo chciałam jego dziecko nosić pod sercem a teraz... teraz nie wiem czy chcę tego dziecka, czuje sie w gorszej rozsypce niż jak dowiedzieliśmy się o tych wynikach męża. Wiem, że u niektórych z Was są dzieci nawet jak wyniki były gorsze ale mąż zdecydował, że nie chce pakować kasy czasu i niepotrzebnie łudzić nadziei, że z jego plemników coś wyjdzie ale ja czuje, że jak nie dowiem się czy się da to oszaleje, normalnie oszaleje nigdy w życiu nie czułam się tak jak teraz... łzy same mi lecą nawet jak to teraz piszę... co ja mam zrobić? Jak ja mam dalej żyć 😭 pragnęłam dziecka ale chciałam nosić pod sercem cząstkę mojego ukochanego męża a nie obcego człowieka....... 😭😭😭 to forum to jedyne miejsce gdzie mogę się wyżalić i napisać co czuje, nikt nie wie o naszej decyzji a jak będę męzowi ryczeć w rękaw to się w końcu chłop załamie a ja tego nie chce
Jeśli tak bardzo to teraz przeżywasz, to nie wiem czy powinnaś się na to decydować... Mój mąż też ma kryptozoospermię i zapładnialiśmy komórki jego nasieniem. Kilka dziewczyn pisało tu o pobraniu plemników z jądra, nie rozważaliście tego? Wydaje mi się, że bez rozmowy z mężem się nie obejdzie.... On tak bardzo chce dziecka, że jest mu obojętne czyje nasienie to będzie, czy tak bardzo chce go dla Ciebie? To naprawdę trudny temat, więc musisz być przekonana na 100%...
 
Już wracam z zarodeczkiem do domu[emoji5] zdziwiłam się, bo po zmianie kliniki, tutaj ani leżenia po transferze nie wymagają, a w poprzedniej tak było. Krótka wizyta ze swoim lekarzem. Żadnych weryfikacji. Dopiero wysłać za 10 dni wynik bety.
To idziemy prawie łeb w łeb[emoji85] ja wczoraj miałam transfer. U mnie kazali leżeć 5min na fotelu i jeszcze 15 na łóżku. Też mam zrobić betę za 10 dni, ale chy a zrobię po 7 dniach bo nie wiem czy wytrzymam...hehe
 
reklama
Kochane kobietki bardzo Was proszę o pomoc, od 7 dni łykam antyki bo zaczęłam protokół dlugi, 14 kwietnia wizyta w klinice na podpisanie papierów. Ja zdrowa mąż kryptozoospermia w preparacie bezprośrednim - 5 sztuk plemników o ruchu prawidłowym... 4 o wolnym a reszta martwa razem 55 sztuk. Siostra męża choruje na Zespół nadnerczowo płciowy a w rodzinie dużo niepłodności. Mąż sam zaproponował dawcę, ja się zgodziłam i tak sobie trwaliśmy aż do momentu gdy dostałam maila z kliniki z doborem dawcy. Nie wiem czemu ale od tego czasu nie mogę się pozbierać, wymiotuje rycze płacze serce mi nawala i tak od kilku dni z nerwów, nie wiem dlaczego ale chyba nie podołam, chyba właśnie dopiero do mnie to dotarło na co się zdecydowaliśmy, nie mam kompletnie pojęcia co zrobić czy się nie poddać bo boję się tego, tak bardzo kocham męża i tak bardzo chciałam jego dziecko nosić pod sercem a teraz... teraz nie wiem czy chcę tego dziecka, czuje sie w gorszej rozsypce niż jak dowiedzieliśmy się o tych wynikach męża. Wiem, że u niektórych z Was są dzieci nawet jak wyniki były gorsze ale mąż zdecydował, że nie chce pakować kasy czasu i niepotrzebnie łudzić nadziei, że z jego plemników coś wyjdzie ale ja czuje, że jak nie dowiem się czy się da to oszaleje, normalnie oszaleje nigdy w życiu nie czułam się tak jak teraz... łzy same mi lecą nawet jak to teraz piszę... co ja mam zrobić? Jak ja mam dalej żyć 😭 pragnęłam dziecka ale chciałam nosić pod sercem cząstkę mojego ukochanego męża a nie obcego człowieka....... 😭😭😭 to forum to jedyne miejsce gdzie mogę się wyżalić i napisać co czuje, nikt nie wie o naszej decyzji a jak będę męzowi ryczeć w rękaw to się w końcu chłop załamie a ja tego nie chce
Szyszka, dacie rade!, ja tez dlugo sie wahalam bo przeciez chce sie miec dziecko z mezczyzna ktorego sie kocha, ale dawca daje tylko ziarenko reszta zalezy od Was, to wy bedziecie wychowywac mlodego czlowieka, Trzymaj sie i nie zalamuj , tulimy mocno
 
Do góry