reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
A jednak wam się udało i to za pierwszym razem super☺️Od samego początku lekarze dawali nam duże szanse bo problem jak dla nich nie był takim dużym problemem. Po punkcij i przed transferami dla nich wszystko było perfekcyjnie. Ale niestety nic się nie udaje😔i niestety nie ma na to wyjaśnienia i żadnego wplywu .A ty kiedy będziesz wiedziała już jaki jest wynik?
 
A jednak wam się udało i to za pierwszym razem super☺️Od samego początku lekarze dawali nam duże szanse bo problem jak dla nich nie był takim dużym problemem. Po punkcij i przed transferami dla nich wszystko było perfekcyjnie. Ale niestety nic się nie udaje😔i niestety nie ma na to wyjaśnienia i żadnego wplywu .A ty kiedy będziesz wiedziała już jaki jest wynik?
Badanie z krwi zrobię chyba w środę, ale kusi mnie wcześniej zrobić test, ale zobaczę jeszcze. A Ty miałaś 5 dniowy zarodek?
 
Każda z nas inaczej znosi transfer. Zwłaszcza ten ostatni. Zaparz sobie meliski i zachowaj spokój. Niestety nie mamy już wpływu na tym etapie.

Z tą stymulacją to jest ogólnie lipa i loteria. Ja jestem po 3 stymulacjach. Za każdym razem te same leki w dawkach prawie identycznych. 3 razy długi protokół. Za 1 razem 12 dojrzałych komórek i 5 zarodkow. Za 2 razem 4 dojrzałe komórki, 2 zarodki. Za 3 razem 11 dojrzałych zarodkow na razie 1. Teraz podejdziemy do kolejnego zapladniania. Zobaczymy co będzie.

Przykro mi. Znam to uczucie. Jak chcesz się wygadać to pisz.

Ja pod koniec stymulacji tez nie miałam miejsca. Po prawej stronie brzucha juz zupełnie nie szło. Trzymaj się.

Rozumiem Cie. Ja tez potrzebowałam jakoś pol roku żeby tu wrócić. Tylko wróć do nas!!

Kochana ciesz się każdym dniem ciąży bo jeszcze za nią zatęsknisz.

Ja mam podobne amh i patrząc na wyniki stymulacji w 2 klinikach mówili, że to aż niemożliwe.

Jak będą dzieci to będzie radość spania do 6 :rofl:

Bo to jedna wielka loteria.

Trzymam kciuki i modle sie za Twoje córeczkę. Waleczna jest jak mama wiec na pewno wszystko będzie dobrze.

Podziwiam za podjętą decyzje. Ja nie wiem czy bym się zdobyła. Na razie nie mam tego problemu.

Dzień dobry. Trzymam za was kciuki kochane. Ja w weekend zawsze biegiem to mam mało czasu. Życzę wam mniej wiatru bo u nas aż strach z domu wyjść.
Eh ja już bez was nie umiem 🙈już wczoraj tu zaglądałam, ale niezalogowana, i dziś z reszta tez. Teraz musiałam odzyskać hasło bo nie wiem jak, ale już zdążyłam je zapomnieć. No i wlasnie, odpalam forum, a tu powiadomienie od @Riddikulus i kolejne mega wspierające słowa ❤️ Dziekuje!

niestety mój mały koszmarek dalej trwa, bo lekarz zalecił mi brać leki do poniedziałku i jutro tez betę powtórzyć, tak jakby jeden raz nie był wystarczającym ciosem :]
Ale z dobrych rzeczy to Wam kobietki powiem, ze pojechaliśmy sobie z mężem z Wawy na mini wakacje i zajechaliśmy aż nad morze - co mnie wywiało i zasypało śniegiem to moje, rzęsy rozmazały mi się na całej twarzy 🤣a na dodatek wlazlam z psem do morza (w butach i skarpetach 😬😀długo by wyjaśniać xd)

jedyne co mnie zastanawia to kiedy do mnie wreszcie dojdzie, ze nam nie wyszło :)

jutro nadrobię aktualizacje co u was bo jestem 10 stron wstecz :) dobrej nocy :*
 
Hej dziewczyny!
Jestem tu totalnie nowa, i nie wiem czy wstrzelam się nawet w dobre forum...ale pare razy przyszło mi czytać tutejsze porady, wsparcia i nie tylko, i tym razem zwracam się do was z prośbą o opinie, poradę...
Dziś rano miałam transfer mrozaczka i wlew z atosibanu. Rano czułam się bardzo dobrze, ale potem zrobiło się trochę gorzej. - aktualnie leze w lozku i mam temp 38,1 stopni. Mam tez delikatne zawroty głowy, i nieprzejednane uczucie, ze to niestety infekcja. Wszystkie wiemy w jakim okresie przyszło nam żyć, jednak boje się ni tylko covida, ale tez każdej innej choroby np grypy. Korzystam z apapu (zgodnie z zaleceniami lekarskimi), ale mam okropne przeczucie, ze wlasnie wszystko spaliło na panewce...to mój drugi transfer, nie mam ani najlepszych zarodków, ani jakoś wybitnie dużo... z reszta po tym transferze robimy z mężem przerwę, bo niestety mam również depresje, i każde niepowodzenie jest gwoździem do trumny. Miałam nadzieje, ze może jak to komuś wyrzucę, będzie mi choć troszke lżej :(

trzymajcie się
Hej Kochana😊ja rzadziej już zaglądam. Ale poczytałam Twoją historię i chciałam Ci coś napisać. Tak, porażki bolą. Każda boli. Bardzo. Ale wsparcie jest kluczowe. Dobrze, że tu trafiłaś. Ja też kiedyś myślałam, że się nie pozbieram. Że to za dużo. Że przecież nie tak to miało być. Że przecież skoro in vitro, to przecież już ma się udać. Ja tu trafilam po pierwszym nieudanym transferze, straciliśmy wtedy 2 najlepsze zarodki. Transfer był odroczony bo też mam wysokie amh. To było w 2018 roku. W lutym. Byłam w rozsypce.Nie wiem gdzie bym była, gdyby mnie wtedy dziewczyny z forum nie poskładały do kupy. Dostałam ogrom wsparcia i siłę, żeby walczyć dalej. Zrobilam wtedy badania i kolejny transfer się udał. Ale siły, która wtedy się we mnie pojawiła wystarczyło na wiele dłużej. Już z dzieckiem na pokładzie i czterema zarodkami zamrożonymi walczyliśmy o rodzeństwo. I ta walka się nie udała wtedy. Transfer po transferze, a robiłam je miesiąc po miesiącu, one wszystkie się nie udały. Zarodki się skończyły. Ale determinacja została. Umowilam się wtedy do Paśnika. Zrobiłam potrzebne na start badania (to dziewczyny mi tu doradzały co robić), zaczęliśmy od razu kolejną procedurę i bez jakiejkolwiek wiary w sukces podeszlam do transferu. No i on się udał. Nie wiem jak to możliwe, bo do Paśnika nawet nie dojechałam na wizytę. Jakiś cud. Teraz ten cud skończył 4 miesiące i waży ponad 7kg.
Walcz Dziewczyno!!!
Wiem, że kazdy indywidualnie podchodzi do swoich strat. To są blizny, które już z nami zostają na zawsze. Ale jeśli mogę czymś się z Tobą podzielić, to podzieliłabym się determinacją. Ona się tak cholernie przydaje. Ja się zawzięłam. Że nie odpuszczę póki się nie uda. Że zrobię co trzeba, żeby się udało. I się udało. 2 procedury. 7 transferów. 2 udane. Dwóch synków najukochańszych.
Trzeba walczyć. Nie poddawaj się. Szukaj w sobie siły. Ona tam siedzi!!! Jeśli coś potrzeba, pisz.
 
reklama
Teraz już nie pamiętam bo klinika te wynika u siebie zostawiła 🤔

Pewnie masz rację ale tak zajebiście ciężko mi uwierzyć, że nagle ten jeden zarodek da mi ciążę 🤷. Wiesz, że te szczepienia to wcale nie jest taki złoty środek... Wczoraj się nie urodziłam i wiem, że wielu dziewczynom one nie pomogły...
I dlatego męczy mnie codziennie, że mam tylko tego jednego a tyle wiary pokładalam w tę stymulację 🤦
Tak zaglądam tu czasem.Trzymam kciuki za Ciebie cały czas. Jak te szczepienia idą? Miałaś już pierwsze? I co dalej? Wiesz już kiedy jest szansa na transfer?
 
Do góry