Hej Kochana

ja rzadziej już zaglądam. Ale poczytałam Twoją historię i chciałam Ci coś napisać. Tak, porażki bolą. Każda boli. Bardzo. Ale wsparcie jest kluczowe. Dobrze, że tu trafiłaś. Ja też kiedyś myślałam, że się nie pozbieram. Że to za dużo. Że przecież nie tak to miało być. Że przecież skoro in vitro, to przecież już ma się udać. Ja tu trafilam po pierwszym nieudanym transferze, straciliśmy wtedy 2 najlepsze zarodki. Transfer był odroczony bo też mam wysokie amh. To było w 2018 roku. W lutym. Byłam w rozsypce.Nie wiem gdzie bym była, gdyby mnie wtedy dziewczyny z forum nie poskładały do kupy. Dostałam ogrom wsparcia i siłę, żeby walczyć dalej. Zrobilam wtedy badania i kolejny transfer się udał. Ale siły, która wtedy się we mnie pojawiła wystarczyło na wiele dłużej. Już z dzieckiem na pokładzie i czterema zarodkami zamrożonymi walczyliśmy o rodzeństwo. I ta walka się nie udała wtedy. Transfer po transferze, a robiłam je miesiąc po miesiącu, one wszystkie się nie udały. Zarodki się skończyły. Ale determinacja została. Umowilam się wtedy do Paśnika. Zrobiłam potrzebne na start badania (to dziewczyny mi tu doradzały co robić), zaczęliśmy od razu kolejną procedurę i bez jakiejkolwiek wiary w sukces podeszlam do transferu. No i on się udał. Nie wiem jak to możliwe, bo do Paśnika nawet nie dojechałam na wizytę. Jakiś cud. Teraz ten cud skończył 4 miesiące i waży ponad 7kg.
Walcz Dziewczyno!!!
Wiem, że kazdy indywidualnie podchodzi do swoich strat. To są blizny, które już z nami zostają na zawsze. Ale jeśli mogę czymś się z Tobą podzielić, to podzieliłabym się determinacją. Ona się tak cholernie przydaje. Ja się zawzięłam. Że nie odpuszczę póki się nie uda. Że zrobię co trzeba, żeby się udało. I się udało. 2 procedury. 7 transferów. 2 udane. Dwóch synków najukochańszych.
Trzeba walczyć. Nie poddawaj się. Szukaj w sobie siły. Ona tam siedzi!!! Jeśli coś potrzeba, pisz.