Riddikulus, u mnie pewnie podobnie z transferem (o ile będzie co transferować).
Brakuje mi wiary, zapamiętałam Twoja wypowiedz gdy pisałaś o depresji, pomyślałam sobie wtedy: kurde, to in vitro to chyba może być ciężki temat...Byłam wtedy przed/albo w trakcie stymulacji i wszystko widziałam w różowych barwach. Teraz Ty już się kłujesz, a ja czekam...
Wbrew pozorom czas szybko mija, a i nasza sytuacja (staraczek) potrafi się bardzo szybko odwrócić i z podlamanych, możemy za chwile stać się ciężarówkami. Czego wszystkim życzę, hehe