katarzyna86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2020
- Postów
- 2 057
a z czego robisz inhalacje? Ja mam opuchnięte drogi oddechowe i dostałam jakiś spray do nosa, ale i tak ciężko mi się oddycha i cały czas krew leciSama nie moge w to szczerze uwierzyc ze to sie dzieje naprawde. Wiesz ze ten lęk (a chyba pamietasz co sie dzialo na poczatku) jeszcze we mnie sie tli? Mam porobione wszystkie mozliwe badania genetyczne, wszystkie usg, chodze do najlpeszych lekarzy w rejonie, skrupulatnie biore leki i stosuje sie do wszystkich zalecen. Czesto sie modle przez pol nocy - wczesniej daleko mi bylo do tych modlacych sie. Tylu lekarzy mnie straszylo porodem przedwczesnym i powiklaniami w ciazy. Na badaniach prenatalnych tez mi wyszlo bardzo wysokie ryzyko porodu przedwczesnego. Ciaza odpukac ksiazkowa. Szyjka caly czas podomykana, duzo wod plodowych, niunia caly czas rozwija sie jak w zegarku. Ja niestety bardzo cierpialam z powodu powiklan pocovidowych - ten nos to byl koszmar - teraz juz troche lepiej ale ile ja pracy i wysilku wlozylam w to zeby sie jakos doprowadzic do normalności. Trzy razy na dzien robie specjalnie kupionym nebulizatorem inhalacje. Mam wypozyczona lampe z osrodka zdrowia z jakims swiatlem spolaryzowanym i naswietlam codziennie zatoki. Aplikuje najlepsze wody morskie do noska, w aptekach mam specjalnie modyfikowana masc do nosa no i w srode mam ostatnie SIODME juz plukanie u laryngologa. Zrobie naprawde wszystko zeby Natalka miala sie dobrze i byla zdrowa ale nie ukrywam ze na te pierwsze swieta chciala bym juz byc z nia w domku Marzymy o tym zeby w swieta sie zamknac przed wszystkimi i juz wspolnie cieszyc sie soba Tym bardziej ze Łukasz ja zobaczy dopiero przy wyjsciu ze szpitala.