Kochana, myślę że my wszystkie (ja wkrótce mogę) zastanawiamy się co jest nie tak, gdzie leży problem, jeśli się nie uda. Jak pokazuje życie, często lekarze tez tego nie wiedzą, bo in vitro to tylko 30-35% skuteczności. My idziemy do tych klinik bo zazwyczaj to nasza ostatnia deska ratunku. Bez przesady 35 lat to żaden wiek, a lekarka musiała coś powiedzieć, bo płacisz kupe kasy i chcesz jakiegoś wytłumaczenia tej sytuacji. Moja znajoma urodziła miała tylko 2 zarodki i za tym drugim ostatnim się udało, miała wówczas 42 lata, można powiedzieć, że miała dużo szczęścia i przy cesarce okazało się że ma endometriozę. Także taak.Cześć dziewczyny! Nie odzywałam się bo nic się u mnie nie działo. Jestem po wizycie(po pierwszym nieudanym transferze). Lekarka zleciła mi zrobienie kariotypu. Myślałam że zdążę z druga stymulacja i transferem jeszcze w tym roku. Ale na kariotyp czeka się 6-8 tyg więc raczej nie ma szans już w tym roku Poza tym będę miec tym razem krotki protokol (ostatnio byl dlugi i uzyskalismy tylko 5 jajeczek i 2 zarodki). Lekarka uważa że problem jest w: wieku(35l), niskim amh(1,65) i endometriozie. Mnie to nie przekonuje. Po pierwszym niepowodzeniu straciłam cały entuzjazm i trochę wiarę w to że się uda. Może to minie jak będzie się zbliżała punkcja i transfer. Liczyłam że może zleci jeszcze jakieś badania, będzie miała jakiś plan... a mam zrobić tylko kariotyp. Jakby cos wyszło nie tak to wspominała o badaniu zarodków tylko co tu badać jak miałam właściwie tylko 1 prawidłowo rozwijający się...
Dobra już nie marudzę. Miłego weekendu Wam życzę. Trzymam kciuki za Was wszystkie
Ja dopiero zaczynam, ale od roku "siedzę" w temacie i teraz gdy jestem tuż przed, to mnie jakieś rozżalenie, wk..rwienie bierze, że to wszystko jest takie... trudne, delikatnie mówiąc. Kiedyś ludzie musieli uważać żeby nie zajść w ciążę i takie kliniki wtedy byłyby jak z matrixa, innej planety. Dzisiaj rzeczywistość, idziemy z nadzieją na zostanie rodzicem, płacimy ogromne pieniądze, często enty raz. To jest szansa dla nas, ale przede wszystkim ogromny biznes. Dla przykładu badanie chlamydi w novum kosztuje ok. 250 zł, a w Alabie 81zł.
Wiecie co, ja nie mam planu, co zrobię "potem" jęli się nie uda, a nie mam 30 kilku lat żeby próbować przez kolejne lata. Wiem że dla mnie to jest teraz, albo nigdy. Rozmawiałam z moim mężem i adopcja komórki nie wchodzi w grę. Wiem, jeszcze nie zaczęłam a już czarno widzę, ale chcę być świadoma wszystkich trudności.