Dobra, spróbuję napisać od początku, ale najpierw- stymulacja odwołana i pierd.olę nowego lekarza o jego klinikę
Byłam dziś ustalić stymulację, oddać podpisane zgody i pogadać o amh i badaniu nasienia, które ten lekarz zlecił. Czekałam grzecznie az sam zacznie mi mówić co mam robić a tu du.pa. O usg wyzebralam, i on tylko palnął że skąd ma wiedzieć czy była owulacja czy nie. Ja mówię że 4 dni temu był pęcherzyk 11mm i co z nim się stało, a ten pierdzieli że ciąży nie ma i koniec informacji. Pytałam z 5 razy dlaczego3 m-c nie mam owulacji. Na początku udawał że nie slyszy, potem zmieniał temat aż w końcu powiedział że zdarzają się cykle bezowulacyjne. No kuwa wiem, ale nie 3 razy pod rząd! O wszystko musiałam go ciągnąc za język i miałam wrażenie, że wręcz żebram o podstawowe informacje! Dał mi kartę do stymulacji, wpisał leki i pół godziny się zastanawiał czy na jeden lek mam refundację. Nic nie tłumaczył a ja z każdą minutą siedziałam coraz bardziej przygnębiona i zdołowana. Aż przestałam się odzywać...Czułam, że on ma mnie po prostu głęboko...Że z nim w ciążę nie zajdę...
Wyszłam i powstrzywalam łzy. W samochodzie się rozpłakałam
. Pojechałam do apteki wykupić tę ebaną receptę do stymulacji i zanim weszłam napisałam SMS do mojej starej lekarki z pytaniem czy klinika otworzy się w październiku, myślę sobie - ostatnia szansa
Nie odpisywała to dałam w aptece receptę i czekałam aż przyniosą leki, nagle ona odpisuje, że zaraz ruszają ale mnie nie chce zwodzić i żebym była przygotowana na miesiąc. W mojej zdołowanej głowie nagle tysiąc myśli. Nie wiem co robić
. Mówię do aptekarza, żeby nie nabijał leków, żeby poczekał chwilkę, czytam jeszcze raz smsa. Mówię, dobra niech pan nabija, myślę sobie że za późno, już mam kartę do stymulacji... I w następnej sekundzie krzyczę do aptekarza: nieeeeeee, nieeeech paaaaan nieeeee naaaaabiiiijjjaaaaa!!!!(czytajcie to w zwolnionym tempie
). Przeprosiłam go 16 razy, zabralam receptę i wyszłam. Popisalam chwilę z lekarką i powiedziałam jak ten lekarz mnie olał - ona go zna, bo z nim przecież pracowała - to info dla tych co nie wiedzą. No i podjęłam decyzję, że czekam na otwarcie nowej kliniki i pójdę do starej lekarki - bo ona tam pracuje - info dla tych co nie wiedzą
. Dla mnie ważniejsze jest podejście do człowieka a nie jak w fabryce z robotami, które mają Cię w du.pie.
Jessssuu,mój najdłuższy post w życiu
. Kto przeczyta dostanie zdjęcia pieska - sprawdzimy Was