reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Wiem to okropne jest bo robią z tego ogromny biznes:-( i wy biedactwa potem startujecie do procedury z 4 komórkami bo się „odmrozi” tylko tyle. Albo kupujecie tyle „gamet” na ile was stać. To nie równa walka;-(
Niestety to jest rzerowanie na nieszczęściu. Oby się te wszystkie starania opłaciły. 🙂
Ja ostatnio mówię do mojego M, że może nie będę startować do 4 procedury bo już tyle to wszystko nas kosztowało nerwów i pieniędzy. A on na to, że o pieniądze się nie martw i jeśli ja chce to zapłacimy ten jeszcze jeden raz. Ale gwarancji nie ma że się uda 🥴
 
reklama
Bo wszyscy, którzy mieli jakieś schorzenia poumierali w dzieciństwie i sami zdrowi
zostali, którym gluten i laktozą nie szkodzą 😉. Takie czasy...
A tak swoją drogą... Jak pomyślę o moich dziadkach (babcia 90 lat teraz, dziadek już nie żyje), to oni pościli 3 dni w tygodniu w poście, w piątki przez cały rok. Mięso to w ogóle było jakoś parę razy w tygodniu tylko (i to nie kotlet, a jakiś kawałek gotowany w zupie), a zupa często bywała już na śniadanie... No i jedli 2 razy dziennie... Śniadanie, praca cały dzień i kolacja. Chyba kiedyś ludzie byli mądrzejsi...
Tak u mnie tez tak bylo jak jezdzilam do babci na wies na cale wakacje - do tego praca w polu na pelnym sloncu i placek drozdzowy zawiniety w bawelniane scierki a do tego kompot w sloiku ;) Na wieczor wszystkie my dzieci czekalismy az babcia wydoi krowe do kany a pozniej to mleko przeleje przez pieluche do innej kany i sie scigalismy kto wypije najwiecej tego cieplego mleka jeszcze z piana - po tym zasypialam na stojaco ;) Nogi obdrapane od scinkow z żyta i pogryzione przez komary ja dodatkowo strupki na kazdym kolanie bo przeciez codziennie musialam sie wywracac i te strupki nigdy sie nie goily ;) I co - byly piekne wakacje ;) Z kuzynami sie klocilam kto bedzie spal na podlodze bo wszyscy chcieli a jak sie rano otworzylo oczy to nie bylo drzemek tylko od razu na rowne nogi i na dwor, w stodole małe kotki i ciagle je nosilam - zobacz jak teraz dzieci zyja z nosami w telefonach... Jadło sie śliwki i jablka z drzewa, papierowki i mrabelki, marchewke prosto z pola jeszcze w piachu - jejku jakie czasy... Pozniej mnie zabierali do domu do miasta i tam juz bylo zupelnie innaczej - pamietam jak dziewczyna w klasie na lekcji powiedziala ze nigdy kury nie widziala - a ja sie balam przejsc na druga strone podworka bo tam byl kogut ktory tylko na mnie spojrzal to od razu do mnie lecial na atak ;) Ale dziecinstwo mialalam piekne...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry