reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

reklama
No dlatego jestem w szoku, bo pierwszy raz słyszę o zakazie jedzenia pasztetu w ciąży. Ja uważam, że trzeba jeść wszystko, bo w każdym daniu są inne witaminy. Więc wszystko z rozumem i nie wierzę, że coś w normalnych/małych ilościach zaszkodzi. Przecież nikt nie będzie całą ciążę codziennie np. pasztetu jadł.
Cała ciaze nie, ale w pierwszym trymestrze możesz mieć "fazę" na jedną rzecz. Parę lat temu tak mialam. Chleb z pasztetemna śniadanie codziennie bez wyjątku. I nagle okazało się, że jestem w ciąży, poroniłam w 7tc. I pomyslisz "serio jest taka durna, że myśli, że przez pasztet?". A ja Ci odpowiem - jestem prawie pewna, że nie. Ale tygodniami płakałam obwiniając się i szukając przyczyny. I teraz moja chora głową podpowiada, żeby nie jesc, wiec nie jem.
 
No moja gin wręcz przeciwnie - nie wydziwiać, jeść normalnie i nie szukać w necie co wolno a czego nie, bo jednak każda ciąża jest inna, każdy organizm jest inny i jak lekarz komuś czegoś zabroni/zasugeruje żeby coś odstawić to widocznie ma jakiś powód.
Bardzo madre podejście, moja też takie ma. Na jej liście jest kilka rzeczy i dam radę się bez nich obejść. Ufam jej i wiem, że dba o mnie i o dziecko więc jej słucham.
 
Bardzo madre podejście, moja też takie ma. Na jej liście jest kilka rzeczy i dam radę się bez nich obejść. Ufam jej i wiem, że dba o mnie i o dziecko więc jej słucham.

I bardzo dobrze 😉 ja też mojej słucham, i staram się o wszystko ją pytać zamiast szukać informacji w necie bo kuzynka mojego wręcz przeciwnie - prawie poroniła bo się naczytała w necie, że nie powinna jeść większości rzeczy i tylko "tego jeść nie będę, tamtego też nie". I do końca ciąży (przez 5 miesięcy) brała garści tabletek i leżała plackiem.

I ja nie mam fazy na jedzenie jednego, dlatego tego nie znam 😘

I zupełnie, w 100% rozumiem Twój strach po takich przejściach. Każdy niestety zawsze szuka mimowolnie swojej winy...

Najważniejsze, że teraz wszystko u Was dobrze i że niedługo Wasze szczęście będzie z Wami 💓
 
My sushi w wersji bezpiecznej już jedliśmy. Jakieś 2 tygkdnie temu[emoji4]Bo uwielbiam też całość, znaczy smak ryżu, wodorostów, sos sojowy i imbir. Ale ze wszystkich wymyślnych smaków sushi najlepsze i tak dla mnie zawsze będą futomaki z surowym łososiem. Na nie grzecznie sobie zaczekam [emoji4]
Ja też mam sprawdzone od lat miejsce, gdzie zamawiamy. Wszystko świeże, duży wybór, ale cóż, nie sądzę żeby po przygotowaniu surowej ryby myli noże chociażby czy deski. Więc nie zamawiam, "just in case"... I tak wiem, pewnie przesadzam, ale wolę w te stronę niż potem się zadreczac. Do czerwca niedaleko [emoji16]
 
Ale zamawialas sushi. Czy gdzieś jadłaś w restauracji? Ja się trochę boję przygotowywania ale ciągnie mnie strasznie. Okresowo przeglądam tylko strony i oglądam sushi licząc na to że może się nasyce.
No teraz to tylko opcja zamówienia w dostawie, bo przeciez wszystkie knajpy zamkniete. Ale i tak dobrze że jest taka opcja, bo nie chciałoby mi się robić 😊
 
6.11 wyliczył lekarz, a ja jak zaczelam liczhc te tygodnie to już doszlam do 9.11 i załamałam się, że coś jednak źle robię [emoji23]
3. 11 brzmi super [emoji8][emoji8][emoji8]dzięki Kochana[emoji8][emoji8][emoji8]
Dla mnie to też jest czarna magia.. na pierwszej wizycie lekarz wyliczył mi tą @ i od niej policzył termin porodu. Potem u mnie w szpitalu usilnie nie docierało,że to ciaza po in vitro i mi ciagle gadali,że to wielkość maleństwa wskaże termin porodu . Na prenatalnych inny lekarz w klinice tez mi nawypisywal dziwne rzeczy na karcie. Teraz jak bylam juz u swojej dr na wizycie to powiedziała,że oni liczą inaczej ale ona będzie się trzymać tego co w klinice mi wyliczyli. Ściągnęłam ta polecana tutaj aplikacje, wpisałam tą @, która mi lekarz wyliczył bo i tak prawdziwa była 2 dni wcześniej i tego się trzymam bo za ciemna masa jestem by to wyliczyć od podstaw [emoji85]
 
Ja tez cwicze moze nie codziennie ale od kilku lat dosc intensywnie
A duzo cwiczysz? Bo ja juz we wszystkim sie dziury doszukuje...

Ciekawa jestem jak to jest z tym brakiem kirow implantacyjnych - moze one z wiekiem zanikaja? Tylko chyba nie ma na to badan oficjalnych ze to cos daje...
wiesz co ja bardzo duzo biegalam i cwiczylam na silowni. Wstawalam rano przed praca i praktycznie codzniennie biegalam, swieta, niedziele nie bylo dla mnie wyjatku - dziewczyny sa tu swiadkami ;) I cio i kupa 👍 😅😅 Co prawda implantacje zawsze mialam ale ostatnia moja stymulka byla calkowice zrypana wiec nigdy do konca sie nie dowiem jak to bylo ;( Biegalam nawet w trakcie stymulacji do jakiegos 5 nia a stymulka trwala chyba 10 dni, pozniej juz nie dalam rady i dostalam od lekarza zwolnienie lekarskie bo pecherzykow bylo od groma aja tez bardzo ciezko to przechodzilam (pierwsza stymulacja tez podobne AMH i czulam sie swietnie nic mi nie bylo) pozniej punkcja bardzo ciezka ja po hiperce ale w szpitalu nie bylam bo korona tez dlugo do siebie dochodzilam(ale tak wiesz chodzilam zgieta w pol do ubikacji i do lozka) no a pozniej ze wzgledu na zakaz zwiazany z pandemia tez pnie biegalam. Zaczelam od pn i juz widze ze te kilkanascie dni przerwy oslabily mnie bardzo. Ale wraam powoli do formy i nie mam zamiau przestac biegac bo poza in vitro przeciez wplywa to cudownie na inne aspekty w zyciu ;) Jesli chodzi o KIR to tak ja w to wierze wlasnie czekam na wyniki. W mojej klinice moj lekarz jak mu tylko wspomnialam o takich badaniah i immunologu z Łodzi wiadomo o kim pisze ;) To mi wypomnial ze to strata kasy, ze to sie kiedys zle skonczy dla pacjenteke - jesli chodzi o podawanie takich lekow, ze mam tego nie robic i dal mi skierowanie na badania immunologiczne z ich kliniki, tez wydalam okolo 1000 zl i tez nic nie wyszlo... I ku mojemu zdziwieniu kiedys po jakims czasie znalazlam artykul ktorego autorem jest dokladnie moj lekarz:


Związek polimorfizmu genów KIR oraz układu HLA z nawracającymi niepowodzeniami implantacji zarodka po zapłodnieniu in vitro

on tam ladnie wszystko opisal ze tak ze bada sie teraz ten zwiazek ble ble ble ALE na sam koniec dopisal jeszcze

Na obecnym etapie proponowanie badań genów dla receptorów KIR jako rutynowej diagnostyki niepłodności i poronień nawracających nie jest rekomendowane przez żadne towarzystwo naukowe i powinno być ograniczone do badań naukowych. Badania takie prowadzone są w Klinice Gameta, która współpracuje z Instytutem Immunologii i Terapii Doświadczalnej we Wrocławiu w ramach projektu Narodowego Centrum Nauki. Projekt ten zakłada zbadanie genów KIR, LILRB oraz HLA-C i HLA-G u pacjentek z nawracającymi niepowodzeniami implantacji zarodka po zapłodnieniu in vitro, jak i u partnerów tych pacjentek.

No myslalam ze szlag nie trafi !!!!!! A co najlpesze po 4 poronieniach bo biochemia i puste jajo plodowe nigdy mi nie zaproponowal takiego badania a i nie mozna takich badan zrobic w klinice wiec robie je na wlasna reke w gyncentrum...
No sie rozpisalam ;)
Moja historia pokazuje ze trzeba miec jednak ograniczone zaufanie do lekarzy bo ja swojemu strasznie ufalam ale mialam tez ku temu powody. Lecze sie juz u niego ponad dwa lata i mamy ze sobą specyficzny kontakt w dobrym znaczeniu tego slowa, nigdy tez nie naciagal mnie na kase, wrecz odwortonie a jak pecherzyk sie okazl byc pustym bez zarodka to prawie plakal razem ze mna - takze to wszystko jest naprawde ciezkie do ogarniecia i mam kosmiczny przez to nielad w głowie ;) Dlatego robie co lekarz kaze ale dzialam tez na wlasna reke ;)
 
reklama
Jejjjkuuuuuu ale zamieszania z ta moja wizyta u Pasniczka :o:o:o😂😂😂😂😂 Dzwonili do mnie z APC ja nie odebralam bo bylam pod prysznicem i oddzwonilam. W miedzyczasie tez nasza @Tasza do nich zadzwonila i powiedzieli jej ze juz jestem w systemie. Ta do mnie dzwoni i prosze pani no takiego zamieszania z jedna wizyta jeszcze nie bylo 😆😆😆 Najpierw dzwoni jedna pani, pisze maile do kierownika, potem rozmawiam z druga pania a potem jeszcze z trzecia i wszystko na jedno nazwisko ;) A ja ze tak to moja siostra - @Netiaskitchen ;););) a ona do mnie prosze pani prosze ze mna rozmawiac jak powazna kobieta, podaja sie panie za siostry, kuzynki a tak naprawde jestescie wcale nie spokrewnione tylko kontaktujecie sie miedzy soba na jaki czatach 😂😂😂 i ona myslala pewnie ze ja bede z nia w jakies dyskusje wchodzic a ja dalej grzecznie slucham i grzecznie jej odpowiadalam to tez juz pozniej innaczej sie rozmowa potoczyla ;) No koniec pozyczylysmy sobie milego dnia ja ja pozdrowilam i okazala sie byc calkiem mila ;) Tkaze dziekuje dziewczyny jestescie WIELKIE KOCHAM WAS bo jakims cudem tylko na tyle pacjentek rezerwowych wpisaly mnie na liste rezerwowych i wizyta ma sie odbyc po 15 maja 👍👍👍 Mi to psuje - tak dlugo juz czekalam ze te dwa tygodnie nie robia roznicy ;) Zpwenila ze napewno beda do mnie dwonic i napewno wizyta sie odbedzie ;) No ale widocznie w naszym przypadku tak trzeba robic gdzie cie wyrzuca przez drzwi to wchodzic oknami ;)
 
Do góry