reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

To ja też się uśmiechnę o policzenie bo nie mogę tego mój mały rozum ogarnąć [emoji85]

Ostatni okres 05.02
Punkcja 20.02
Transfer 22.02 (świeżak 2dniowy).

Z USG wychodzi 09.11, z okresu 10.11.

Z góry dziękuję [emoji8][emoji8] [emoji176]

Jak dla mnie z okresu wychodzi 12.11.
Mając datę punkcji lekarz nie powinien wyliczać daty porodu z usg. Wie kiedy było zapłodnienie więc data porodu nie ma prawa się zmieniać.
 
reklama
No ale to nie można wcale tego jeść? Kurde [emoji33] Ja myślałam, że można ale "z rozumem", nie codziennie tylko np. raz na jakiś czas. Ja jedną kanapkę z pasztetową i ogórkiem kiszonym zajadam średnio raz na ok 2tyg. Bo wychodzę z założenia, że powinno się jeść wszystkiego po trochu.
Z tego co wiem - nie powinno się.
Tak jak surowe mięso, ryby, niepasteryzowane sery i mleko - są totalnie zabronione.
 
Jak dla mnie z okresu wychodzi 12.11.
Mając datę punkcji lekarz nie powinien wyliczać daty porodu z usg. Wie kiedy było zapłodnienie więc data porodu nie ma prawa się zmieniać.


Znaczy ta data z usg jest inna na każdej "karcie" która dostaje na wizycie (w zależności od długości maluszka). Ostatnio był 13.11 a dziś już 09.11.

Mi aplikacja też policzyła na 10.11 termin z okresu.

A surowego mięsa nie przełknę, ani ryb ani tataru ani nic innego. Nawet jak mielone robię to nie posmakuje czy dobrze doprawione 😉
 
Dobra myśl. Zachować zdrowy rozsądek.
No ale to nie można wcale tego jeść? Kurde [emoji33] Ja myślałam, że można ale "z rozumem", nie codziennie tylko np. raz na jakiś czas. Ja jedną kanapkę z pasztetową i ogórkiem kiszonym zajadam średnio raz na ok 2tyg. Bo wychodzę z założenia, że powinno się jeść wszystkiego po trochu.
 
Tak dla surowe mięso to toxoplazmoza która może być też za nie domytych surowych warzywach a ryby to listeria. Ale pasztet nie jest surowy.


No dlatego jestem w szoku, bo pierwszy raz słyszę o zakazie jedzenia pasztetu w ciąży. Ja uważam, że trzeba jeść wszystko, bo w każdym daniu są inne witaminy. Więc wszystko z rozumem i nie wierzę, że coś w normalnych/małych ilościach zaszkodzi. Przecież nikt nie będzie całą ciążę codziennie np. pasztetu jadł.
 
reklama
Do góry