motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Ze szpitalnym psychologiem miałam kontakt kilka razy. Wspaniała kobieta. Nie bardzo wierzyłam w moc rozmowy, a jednak jej zaufałam i okazała się pomocna. Choć te pierwsze rozmowy to raczej wymuszone, ze spazmami płaczu. Jednak już później wiedziałam, że jest po mojej stronie. Dzięki niej miałam CC. Wezwała też psychiatrę , ta to dopiero była ok. Naprawdę obydwie były po mojej stronie. Nie każda z was pamięta ale miałam urodzić wcześniaka w 24 tc , a więc marne szanse na życie dziecka. Z lekarzami nie mogłam się dogadać, nie chciałam usuwać pessara, a oni ciągle naciskali i jakiś durne odmowy musiałam podpisywać. Usłyszałam od personelu dużo gorzkich słów i też sobie z tym nie radziłam. Raz była taka awantura na obchodzie, że kazałam wreszcie dać mi spokój. Zapowiedziałam, że nie będę rozmawiała z całym stadem lekarskim, przy studentach i chce tylko jednego lekarza. Po tej awanturze ordynatorka przyszła do mnie i chyba po raz pierwszy rozmawiała jak z człowiekiem. Na koniec ciąży to nawet była bardzo miła. W tak trudnych warunkach właśnie ta psycholog szpitalna mnie wspierała, mogłam jej się wygadać. Myślę, że też rozmawiała w mojej sprawie z ordynatorką. Po porodzie jeszcze SMS -y pisałyśmy. Zawsze myślałam o sobie jako silnej kobiecie ale tam była bezbronna i zagubiona. W szpitalu spędziłam 3 miesiące, dziś właśnie jest rocznica. Jakoś mnie wzięło na wspomnienia.Mi w klnice proponował moj D darmową wizyte u psychologa. Tylko ja zawsze odmawiałam. Myśle ze to jest zupełnie bez sensu w moim przypadku. Zaraz po stracie nachetniej zamknela bym sie wdomu i nie chce mi sie wtedy z nikim rozmawaic. To był by jden potok płaczu wiec zero jakiejklwiek gadki. Mysle ze warto sie umowic na wizyte ale dopiero po jakims czasie. Kiedy chociaz toche zdazysz to przetrawic. Ja tez jestem zdania ze w takich momentach nie moglby mi nic powiedziec czego nie wiem albo cokolwiek innego co by mialo usniezyc moj bol.
Edit: pisałam to wczoraj. Dziewczyny pamiętajcie badajcie szyjkę w ciąży. Nam cudem się udało i mam swój skarb. Jednak to był wyjątek, w szpitalu widziałam wiele dramatów