reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Mi w klnice proponował moj D darmową wizyte u psychologa. Tylko ja zawsze odmawiałam. Myśle ze to jest zupełnie bez sensu w moim przypadku. Zaraz po stracie nachetniej zamknela bym sie wdomu i nie chce mi sie wtedy z nikim rozmawaic. To był by jden potok płaczu wiec zero jakiejklwiek gadki. Mysle ze warto sie umowic na wizyte ale dopiero po jakims czasie. Kiedy chociaz toche zdazysz to przetrawic. Ja tez jestem zdania ze w takich momentach nie moglby mi nic powiedziec czego nie wiem albo cokolwiek innego co by mialo usniezyc moj bol.
Ze szpitalnym psychologiem miałam kontakt kilka razy. Wspaniała kobieta. Nie bardzo wierzyłam w moc rozmowy, a jednak jej zaufałam i okazała się pomocna. Choć te pierwsze rozmowy to raczej wymuszone, ze spazmami płaczu. Jednak już później wiedziałam, że jest po mojej stronie. Dzięki niej miałam CC. Wezwała też psychiatrę , ta to dopiero była ok. Naprawdę obydwie były po mojej stronie. Nie każda z was pamięta ale miałam urodzić wcześniaka w 24 tc , a więc marne szanse na życie dziecka. Z lekarzami nie mogłam się dogadać, nie chciałam usuwać pessara, a oni ciągle naciskali i jakiś durne odmowy musiałam podpisywać. Usłyszałam od personelu dużo gorzkich słów i też sobie z tym nie radziłam. Raz była taka awantura na obchodzie, że kazałam wreszcie dać mi spokój. Zapowiedziałam, że nie będę rozmawiała z całym stadem lekarskim, przy studentach i chce tylko jednego lekarza. Po tej awanturze ordynatorka przyszła do mnie i chyba po raz pierwszy rozmawiała jak z człowiekiem. Na koniec ciąży to nawet była bardzo miła. W tak trudnych warunkach właśnie ta psycholog szpitalna mnie wspierała, mogłam jej się wygadać. Myślę, że też rozmawiała w mojej sprawie z ordynatorką. Po porodzie jeszcze SMS -y pisałyśmy. Zawsze myślałam o sobie jako silnej kobiecie ale tam była bezbronna i zagubiona. W szpitalu spędziłam 3 miesiące, dziś właśnie jest rocznica. Jakoś mnie wzięło na wspomnienia.

Edit: pisałam to wczoraj. Dziewczyny pamiętajcie badajcie szyjkę w ciąży. Nam cudem się udało i mam swój skarb. Jednak to był wyjątek, w szpitalu widziałam wiele dramatów:(
 
reklama
Tego nigdzie nie doczytałam,ale ja ją lubie wiec ciesze sie że powiększyła rodzinę, jakiekolwiek sposób to by nie byl,byle była szczęśliwa.
Ok, nie mam nic przeciw surogatkom. W Stanach jak najbardziej możliwe. Tak to opisała na insta, ze od razu o tym pomyślałam. Dziwne tylko imię ale co kto lubi Radix. Czytałam amerykańskie komentarze, troszkę się podśmiewyją.
 
Heh, tak gościu jest bardzo specyficzny, chodź już myślałam, że to tylko względem mojej osoby, ale jakoś odetchnęłam w takim razie. Chociaż zaśmiał się jak chciałam na raz sto pytań zadac i z tego wszystkiego zaczęłam się jąkać [emoji1787] No wiesz.... Jeśli ciągle na drodze napotykasz jakieś trudności, a nagle kolo mówi, że startujemy w następnym cyklu to oszalałam z radości [emoji12]
Jedna ampułka 34 zł. Wczoraj chyba @Aduś16 napisała, że łącznie ja wyszło 168 zł to by się zgadzało. To chyba jeden wlew lub zastrzyk. Zależy ile tam masz tego przepisane od Pasikonika.
Taaa, też u tego mruka jestem[emoji16][emoji16][emoji16]Ale dobre wrażenie na mnie zrobił[emoji16][emoji16][emoji16]
 
Heh, tak gościu jest bardzo specyficzny, chodź już myślałam, że to tylko względem mojej osoby, ale jakoś odetchnęłam w takim razie. Chociaż zaśmiał się jak chciałam na raz sto pytań zadac i z tego wszystkiego zaczęłam się jąkać [emoji1787] No wiesz.... Jeśli ciągle na drodze napotykasz jakieś trudności, a nagle kolo mówi, że startujemy w następnym cyklu to oszalałam z radości [emoji12]
Nooo. Ja chyba ciut się boję tego startu. Muszę czekać co najmniej do marca, głównie ze względu na kasę. Ale jeszcze porobię kiry, no i Dr M. kazał histero zrobić. Bez tego nie zaczniemy.
 
Oj ta histeroskopia też mi znacznie przedłużyła czas oczekiwania. Chciałam trochę oszczędzić, więc robiłam ją w szpitalu, więc dwa miechy czekałam na termin, później miesiąc na wynik, a na pierwszej wizycie u niego byłam w maju [emoji6]
Nooo. Ja chyba ciut się boję tego startu. Muszę czekać co najmniej do marca, głównie ze względu na kasę. Ale jeszcze porobię kiry, no i Dr M. kazał histero zrobić. Bez tego nie zaczniemy.
 
reklama
Oj ta histeroskopia też mi znacznie przedłużyła czas oczekiwania. Chciałam trochę oszczędzić, więc robiłam ją w szpitalu, więc dwa miechy czekałam na termin, później miesiąc na wynik, a na pierwszej wizycie u niego byłam w maju [emoji6]
A to można w szpitalu? Od gina musiałaś mieć skierowanie? Jak to ogarnęłaś? Bo powiem Ci, że dla mnie te koszta też ogromne, bo prócz opłaty za samą histero te 2 tys. To jeszcze na paliwo min. 600 zł, jakiś hotel😱😱😱
 
Do góry