reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Bardzo mi przykro,ze Was to spotkało.
Czesto sie słyszy, ze kobieta czuje,ze jest w ciąży. Ja w sumie nie pamiętam jak wytrzymałam 14 dni do zrobienia testu, dziś mam wrazenie, ze to bardzo szybko minęło. Piersi momentalnie zrobiły się duze i takie zylaste. I mimo,ze beta ladna po 48h tez to od razu mialam jakies zle przeczucia, nie potrafiłam sie do końca cieszyć. Po tygodniu zaczęły się okropne plamienia, a po dwóch ciaza pozamaciczna pęknięta. I mimo,ze przez tydzień lekarka uspokajala,ze plamienia mogą być ja czulam,ze cos jest nie tak. I tak było. Właśnie takie przeczucie..
Miałam to samo. Nie wiedziałam skąd te złe przeczucia Ale wiedziałam że coś jest nie tak, myślę że po prostu kobieta to czuje. A później ciągle się to pamięta i to minuta po minucie. Tego się niestety nie da zapomnieć.
 
Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytania ;( sama je często zadaję.. moja przyjaciolka mając jedna córkę rozwiodłą się, po 2 miesiącach od rozwodu zaszła w ciaze ze świeżo poznanym facetem i tez płakała, powtarzała,ze nie chce tego dziecka, ze nie zna dobrze faceta i nie wie czy to to.. tak bardzo mnie to bolało..Niby rozumiałam jej przerazenie, ale są dorośli...I ona mi wtedy powtarzała " ja nie chce i jest, Ty chcesz i nie ma".. jej ale się powstrzymywalam, żeby jej nie wygadać. Dziś młoda ma 2.5 roku. Przyjaciolka poprosiła mnie O bycie mama chrzestna. Jak by mnie ktos w mordę walnął.. No ale nie mogłam odmówić. A przyjaciółka chyba zapomniała, o tym co mowila i pisala gdy zaszła w ciążę..
Jest tak jak piszesz. Nie zrozumie nas ten, kto nie ma problemu. I niestety, my pewne sytuacje i teksty odbieramy bardzo bardzo emocjonalnie. Czasami może az nad. Ale tak już jest..

Dwa lata temu gdy nasze starania trwały ponad rok szwagierka tydzień przed naszym ślubem oznajmiła ze jest w ciazy. Serce mi wtedy pękło na sto kawałków. Dodatkowo również poprosili mnie na matkę chrzestna także doskonale wiem co czułaś Odebrało mi to radość z samego ślubu i tydzień przepłakałam choć wciąż miałam nadzieje ze niedługo i ja będę szczesliwa mama. Rok później w pierwsza rocznice naszego ślubu mieliśmy pierwsza inseminacje oczywiście nieudana. Wtedy opuściła mnie ostatnia nadzieja. Przez prawie rok męczyłam się z przewlekłym zapaleniem pęcherza tzn tak wtedy myślałam. Wykonałam wszystkie możliwe badania łącznie z wymazami na choroby weneryczne i okazało się ze to poprostu nerwica której nabawiłam się w ciągu dwóch lat starań 🥺🥺jak tylko pojawiło się hasło in vitro skupiłam się tylko na tym i wszystkie objawy minęły z dnia na dzień co tylko potwierdziło ze była to nerwica. Teraz ciąża przyjaciółki rozrywa mi serce. Przygotowania do in vitro zaczęły mi ciążyć i psychicznie podłamały czego kompletnie się nie spodziewałam. Chyba podświadomie boje się porażki. Teraz uczepiłem się tych komórek nk bo to jedyna nieprawidłowość jaka znalazłam.
 
NK masz zdecydowanie za wysoko, muszą być poniżej 10 a już idealnie jakby były 6-8.

U mnie też stwierdzono niepłodność idiopatyczna, ale dla mnie to była diagnoza nie wiemy co wam jest więc próbujemy do skutku. Mnie to nie przekonało i po pierwszym nieudanym transferze wybrałam się do immunologa doc. Pasnika i to był strzał w dziesiątkę. U mnie była typowa niepłodność immunologiczna, po leczeniu immunosupresyjnym udało się.

Teraz skup się na punkcji, zobaczysz ile będzie zarodków. Jeszcze przed punkcja zrób sobie panel tarczycowy oraz badanie w kierunku insulinoodpornosci (krzywa cukrowo - insulinowa). Jak masz mutacje mthfr (ja mam mthfr 1298c hetero i do tego pai - 1 hetero) to zbadaj sobie poziom kwasu foliowego i homocysteine. Mthfr nie powoduje zwiększonego ryzyka ZD, to były jakieś stare badania które zostały źle przeprowadzone. Mutacje mthfr ma podobno połowa społeczeństwa i to się glownie odnosi do przyswajania kwasu foliowego.
Do transferu na pewno wymysialabym steryd w klinice na obniżenie nk (encorton, metypred) i/lub intralipid.

A my będziemy trzymac kciuki 😊
Opowiedz proszę coś więcej o tej niepłodności immunologicznej ? W tym temacie nie jestem jeszcze obeznana wiem tylko ze nk powinno być na poziome 10 około. Jak ciebie zdiagnozowano i jak udało ci się z tym uporać ? Będę wdzieczana za każda wskazówkę 😉
 
Miałam to samo. Nie wiedziałam skąd te złe przeczucia Ale wiedziałam że coś jest nie tak, myślę że po prostu kobieta to czuje. A później ciągle się to pamięta i to minuta po minucie. Tego się niestety nie da zapomnieć.
To prawda. Nie da się. Wraca jak bumerang ;( każda chwila, wszystkie, nawet te pomiędzy utratami przytomności ;(
 
Dwa lata temu gdy nasze starania trwały ponad rok szwagierka tydzień przed naszym ślubem oznajmiła ze jest w ciazy. Serce mi wtedy pękło na sto kawałków. Dodatkowo również poprosili mnie na matkę chrzestna także doskonale wiem co czułaś Odebrało mi to radość z samego ślubu i tydzień przepłakałam choć wciąż miałam nadzieje ze niedługo i ja będę szczesliwa mama. Rok później w pierwsza rocznice naszego ślubu mieliśmy pierwsza inseminacje oczywiście nieudana. Wtedy opuściła mnie ostatnia nadzieja. Przez prawie rok męczyłam się z przewlekłym zapaleniem pęcherza tzn tak wtedy myślałam. Wykonałam wszystkie możliwe badania łącznie z wymazami na choroby weneryczne i okazało się ze to poprostu nerwica której nabawiłam się w ciągu dwóch lat starań [emoji3064][emoji3064]jak tylko pojawiło się hasło in vitro skupiłam się tylko na tym i wszystkie objawy minęły z dnia na dzień co tylko potwierdziło ze była to nerwica. Teraz ciąża przyjaciółki rozrywa mi serce. Przygotowania do in vitro zaczęły mi ciążyć i psychicznie podłamały czego kompletnie się nie spodziewałam. Chyba podświadomie boje się porażki. Teraz uczepiłem się tych komórek nk bo to jedyna nieprawidłowość jaka znalazłam.
Wiem,ze moze nie zabrzmi to pocieszająco, ale postaraj się inaczej na to patrzeć.. na in vitro. Bo ja przez te 3.5 roku staran jakby nie dopuszczalam do swojej glowy takiego rozwiązania. Ja? My? Nie znaleźli przyczyny, raz sie udalo, zaskoczyło, co prawda pozamaciczna ale coś drgnęło.. Ale po drugiej inseminacji mialam dosyć. Powiedzialam do męża, ze nie mamy na co czekac. Wszystkie pieniądze jakie tylko zostaly na koncie poszły na procedurę. I ja byłam pełna nadzieji. Pewna,ze sie uda. I Ty tez musisz tak podchodzic. Musisz znaleźć radość w tym, ze macie taka możliwość! Spróbować! Nie każdy taką ma niestety. A skoro wszystko jest ok, to tym bardziej są większe szanse na powodzenie. Nie jest to takie proste i łatwe za pierwszym razem jak się okazuje, ale są przypadki, ze wlasnie tak się dzieje. Musisz pozytywnie podchodzic, zadaniowo poki co. Najpierw jest punkcja i teraz tylko to niech się liczy. Aby było dużo pięknych zarodków. Później będziesz myślała o transferze. ;)
 
reklama
Wiem,ze moze nie zabrzmi to pocieszająco, ale postaraj się inaczej na to patrzeć.. na in vitro. Bo ja przez te 3.5 roku staran jakby nie dopuszczalam do swojej glowy takiego rozwiązania. Ja? My? Nie znaleźli przyczyny, raz sie udalo, zaskoczyło, co prawda pozamaciczna ale coś drgnęło.. Ale po drugiej inseminacji mialam dosyć. Powiedzialam do męża, ze nie mamy na co czekac. Wszystkie pieniądze jakie tylko zostaly na koncie poszły na procedurę. I ja byłam pełna nadzieji. Pewna,ze sie uda. I Ty tez musisz tak podchodzic. Musisz znaleźć radość w tym, ze macie taka możliwość! Spróbować! Nie każdy taką ma niestety. A skoro wszystko jest ok, to tym bardziej są większe szanse na powodzenie. Nie jest to takie proste i łatwe za pierwszym razem jak się okazuje, ale są przypadki, ze wlasnie tak się dzieje. Musisz pozytywnie podchodzic, zadaniowo poki co. Najpierw jest punkcja i teraz tylko to niech się liczy. Aby było dużo pięknych zarodków. Później będziesz myślała o transferze. ;)
Tak, Zadaniowo😊Kroczkami. Cieszyć się z małych rzeczy. WŁAŚNIE TAK!!! Ja tak działam. Pewnie nie wszystkim podpasuje, ale takie podejście luzuje psychikę 😊
Ja teraz skupiam sie na wyciszeniu, biorę suplementy licząc na poprawę jakości komórek. Jak zacznę symulacje będę się skupiać na pilnowaniu leków, potem myśleniu o tym, żeby punkcja przebiegła pomyślnie i żeby dobrych pobranych komórek było jak najwięcej. Potem żeby udało się jak najwięcej zaplodnić i żeby mieć jak najwięcej dobrych zarodków. A potem docent i przygotowanie do pierwszego transferu. Co dobadać, co można zrobić żeby zwiększyć szansę itp. Dalej nie wybiegam. Nie ma sensu.
 
Do góry