My staralismy sie nie mowic, ale czeste wizyty, kombinowanie,klamanie,ze to tylko badania itd powodowaly jeszcze wieksze nerwy i stres. Moze gdybysmy mieszkali zdala od rodziny byloby inaczej. Wiedza rodzice, siostra, jedna ciocia i przyjaciele. I jest lzej, bo jest wsparcie i jak są swiadomi to nie popelniają gaf, chociazby dogadywaniem. Zresztą, mam wrazenie,ze ludzie się domyslają i szybko się rozchodzi a ja juz jestem na takim etapie, ze mi wszystko jedno co myslą, dla mnie liczy się teraz cel. Pracuje nad sobą, nad dowartosciowaniem swojej osoby i zmianą myślenia o tym, ze jestem "niekompletna". Nie jest to łatwe, ale mam nadzieje,ze dzieki twmu jakis spokoj uda mi się zasiać, bo inaczej oszaleje.