Hej dziewczyny.
Dawno mnie tu nie było, ale byłam z Wami codziennie tylko czytałam i tyle nie udzielałam się. Nie daje rady sama muszę się wygadać...
Jestem po 1 inseminacji i 1 procedurze in vitro 2 transfery, nigdy nie dało nawet bety pozytywnej... Zawsze 0.
W sierpniu przygotowania do następnej procedury A tu cud naturalny cud, 2 kreski na teście potem beta rosła prawidłowo 3 weryfikacje potem usg i do serduszka następną wizyta lekarz kazał przyjść sa mieaiac czyli w 10 tyg ciąży. Ciąża z usg wychodziła o ponad tydzień młodsza od terminu miesiączki ale serduszko bilo było ok według lekarza. Kazał odstawic bromergon więc odstawiłam miałam pół tabletki dziennie potem co 2 dni brałam tą dawkę przez tydzień i odstawiłam... tabletki na cukier kazał odstawic merformax od razu jak zrobiłam w 6 tyg ciąży krzywa cukrowa kazał odstawic wyszło że po obciążeniu mam cukrzycę ale jeśli miałam dietę to cukier w normie jak by zaczął skakać za dużo wtedy insulina by weszła w życie. I żel crione też kazał odstawic że wystarczy sam dupeek 2 razy dziennie kwas foliowy metylowany i miałam heparyne 0.4.
Wizyta kolejna 16 października miała być czyli wczoraj.... A tu nagle najgorszy dzień w moim życiu 14 października wieczorem krew, szpital i zobaczyłam że dziecko zatrzymało się końcem 6 tygodnia ciąży czyli zaraz po tej wizycie pierwszej przestało bic serduszko i płód się zatrzymał.... najgorszy dzień mojego życia następny dzień potwierdzające przez 2 lekarza decyzja tabletka i lyzeczkowanie.... 15 października dzień utraconego dziecka. Trafiłam z datą... leżę i myślę czy te wszystkie odstawione leki miałam znaczenia czy to nasze słabe plemniki że była jakaś wada czy te cholerne leki moja prolaktyna nie wiem cukier był w normie po odstawieniu leków więc cukier nie był wysoki... co się stało... cud który się skończył... mam myśli że przyczyniła się do tego bo leki odstawiłam ale co jeśli lekarz mówi zrobić to zrobiłam tak.... co miałam zrobić sama nie jestem lekarzem... Boję się że nigdy już nie będę w ciąży....