Sterlicja - klinikę zmieniłam ze względu na podejście ludzi tam pracujących. Owszem mają świetne laboratorium i tutaj nie mam zastrzeżeń. Mam bardzo złe wspomnienia z swojego pierwszego in vitro i chyba bardzo długo broniłam się przed kolejnym z racji tego, co mnie spotkało w novum. Sama jestem lekarzem i chyba większość ludzi z tej kliniki zapomniała o etyce lekarskiej, baaa nawet o zwykłej ludzkiej empatii. Wszystko robią na jedno kopyto, a jak nie wychodzi (tak jak było w moim przypadku) to wina jest pacjenta. Zarówno dr Lewandowski postępował wręcz chamsko wobec mnie, jak i większość lekarzy. Słyszałam zarzuty, że nie udaje się, bo na pewno nie biorę leków, bo to, bo tamto....ale nikt nie pomyślał że mój organizm jest tak odporny na leczenie w ich schemacie. Jeszcze te 7 lat temu dr Obuchowska była osobą która szukała sposobu, aby mi się udało. Miałam przeprowadzone kilka kuracji eksperymentalnych. Teraz po tych latach jak poszłam na konsultację to nawet dr Obuchowska jest jak reszta. Powiedziała, że absolutnie przez wzgląd na ciążę naturalną nie zrobią mi in vitro. Wpierw inseminacja. Nie pomagało tłumaczenie że jestem po 2 latach starań, bo sama miałam nadzieję, że może uda się bez in vitro. Mam 34 lata, parametry nasienia mojego męża znacznie spadły. Chyba nie chce przez kolejne 5 lat marnować szans na kolejne monitorowania cyklu. Potem usłyszałam zarzuty, dlaczego nie rodziłam naturalnie. A co ją do jasnej anielki to obchodzi. Moja lekarka prowadząca ciążę nawet dała mi pismo, że bierze na siebie prowadzenie ciąży i nie widzi przeciwskazań. Czasami odnoszę wrażenie, że w całym novum są ludzie przekonani o swojej "wielkości" , że na wszystkich patrzą z góry. Ja nigdy bym nie postąpiła tak wobec swojego pacjenta. Jestem na końcu specjalizacji z chirurgii i tutaj trzeba mieć bardzo wiele empatii. Czasami mam wrażenie, że za bardzo mi zależy na pacjentach i po nocach myślę, co mogłam zrobić lepiej dla pacjenta. W novum na pewno nikt nie ma takich myśli. Tam tylko ślicznie dawali popis jak był ten cykl na tlc o in vitro ("in vitro czekając na cud"). Stąd decyzją była zmiana kliniki na taką, w której też liczysz się jako człowiek, a nie maszynka do zarabiania pieniędzy.
Z drugiej strony novum nie diagnozuje. To dopiero w nowej klinice zrobili dokładne badania mężowi, a nie tylko podstawowe badania nasienia jak w novum. Mi też. Okazało się że mam gruczolaka przysadki, że mam trombofilię. Nikt nie szukał w novum żadnych przyczyn niepowodzeń, tam byłam winna ja.
Adus16 - witaj, miło zobaczyć kogoś po latach na tym forum z naszej dawnej ekipy. Ja do dzisiaj utrzymuję kontakt z pingwinek75. Właśnie czekam, bo ma wpaść do mnie dzisiaj na kawę. To ona jest moim motorem napędowym, żeby dalej walczyć o swoje kolejne szczęście. Mój mąż patrząc na mnie już się poddał. Często mówi mi o przerwie z racji bym odpoczęła, bo faktycznie te wszystkie leki już za dużo niszczą mój organizm. A psychika też coraz bardziej pada.