A ja ciągle wierzyłam, że nam się uda, nie zakladalam porażki. Czułam się cały czas tak jak przed okresem, potem doszła hiperstymulacja ale wtedy nie wiedzialam, że napędza ja właśnie ciąża. Test ciążowy wyszedł negatywny, następny taki cień cienia, stwierdziłam, że trudno, nie będę się zamartwiac i rano pojadę na betę. Nie wiem jak to opisać ale czułam taki ucisk pod sercem, wiedziałam, że się udało, choć po telefonie z kliniki, że żaden z zarodkow nie rozwinął się byłam załamana. Zycie pisze różne scenariusze, trzeba być silnym i wierzyć!!! Ja w tym miesiącu podchodzę do criotransferu, teraz boję się znacznie bardziej niż za pierwszym razem, wiem już ile mogę stracić... powodzenia! Trzymam kciuki :-)