Cześć, podczytuję Was juz od jakiegoś czasu. Jestem po pustym jaju płodowym, jednej biochemicznej i jednej pozamacicznej. To moje pierwsze IVF, na dodatek nie w Polsce. 2.05 mialam punkcję, 9 pęcherzyków, udało sie z tego wychodować dwa nasionka które we mnie włożono 6.05 i dwa które zamrożono. Podczas punkcji okrutnie wenflonami rozwalili mi reke na nadgarstku i pod ramieniem, bolało okrutnie i przez dwa dni nie mogłam nią poruszać, później powoli przechodziło i teraz juz jestem w pełni sprawna. Dodatkowo myśleli ze już odleciałam po zastrzyku, a ja dalej bylam przytomna. Dopiero nastepny i maska po jakimś czasie zadziałały. Teraz na szczęście podchodze do tego w ramach anegdoty z usmiechem na twarzy, wtedy nie bylo mi do smiechu. Jutro mam bete! Dzisiaj rano robilam test, ale nic nie wyszlo. Od soboty caly czas mam plamienia, brazowe, czasami takie nitkowate. Mialam nadzieje ze to implantacyjne, ale momentami zastanawiam sie czy tego nie za duzo jest, bo w zasadzie ile powinno byc? Jestem na chorobowy, a dziś totalnie leżakuje.
Napisane na SM-A510F w aplikacji Forum BabyBoom