hym,dobre pytanie. nie zapytałam
Moniś pomyślności i w końcu - spełnienia marzeń ! <3 :*
Jeden ciul do kogo Ważne, że jest szansa na ivf :*
No dzięki... Oby... stał się cud...
Obiecałam sobie, że nie będę się jarać tym podejściem, ale czym bliżej to myślę bardziej i się łudzę, że może akurat ta konfiguracja leków przyniesie mi szczęście :O
Głupia!
Ej to kiedy ta wizyta?'
Monika naprawdę Cie podziwiam, ja już po 1 nieudanym transferze wymiękam a nie myśleliście o adopcji zarodka?
Heh.. no ja też po 1 wymiękłam.. w sumie 1 podejście dla mnie było najgorsze.. mimo, że przy następnych nie było nawet transferu, ale za 1 razem najwięcej przepłakałam... może dlatego, że też dużo ciąż wyszło w tym czasie przyjaciół, w rodzinie.. i ja w tym szczęściu byłam tak nieszczęśliwa.. teraz już jakoś jest, z losem się nie wygra czasami..
Nie chcę.... wolę dać szczęście dziecku, które już jest.. porzucone.. nie chcę później odnajdowania rodziców.. bo to jednak normalni rodzice.. kochający swoje dzieci.. kto wie czy w przyszłości nie będą chcieli kontaktu z tym dzieckiem skoro o swoje też się starali przez ivf....a nie mówić o tym, że jest z adopcji zarodka nie chcę.. uważam, że dziecko powinno wiedzieć.. już to przerabiałam, M. dał propozycję..... ale nie... to nie dla mnie..