Moniusia, też mam podobne problemy towarzyskie, tyle, że dzieci moich koleżanek teraz też mają już dzieci i słuchanie o PROBLEMACH 20-sto latek z zajściem w ciążę po 3 miesiącach! starań mnie przerasta, unikam ludzi z takimi PROBLEMAMI jak ognia. Zresztą wiecie o czym mowa. Jak ktoś latami dzieci nie ma, żyje w rygorze "to mi wolno, tamtego nie, suplementy ciążowe non stop, aż wstyd po paru latach do apteki osiedlowej chodzić", zjeździ całą Polskę po lekarzach i wiecznie dziaduje bo cała kasa idzie na marzenia o dziecku a znajomi w kółko pytają "dlaczego na wczasy nie jeździcie, przecież dzieci nie macie to was stać" to słuchanie takich pierdół tylko drażni. Nie, DOPROWADZA DO KUR..SKIEGO SZAŁU!
Wybaczcie inwektywy ale człowiek w naszej sytuacji ma swoją wytrzymałość.
I
Moniusia, wybacz, że to napiszę, ale ja bym niczego w przygotowaniach nie lekceważyła. Niczego. Bo czasem od takiej "pierdoły" jak na przykład TSH zależy czy zarodki się zaimplantują albo czy UTRZYMASZ ciążę, którą z takim trudem wywalczysz. Moim zdaniem lepiej zrobić za dużo niż za mało i potem się zastanawiać czy zrobiłam wszystko co się dało. Sorki, doła mam, trzęsę gatkami czy moje zarodki są zdrowe... I co potem...