witam.
dziewczyny tak Was podczytuje od kilku dni.... Chciałabym coś powiedzieć od siebie do Wszystkich starających się... tak z moich obserwacji, z moich doświadczeń i przemyśleń...
miałam problemy z zajściem w pierwszą ciąże,okazało się że blokują zapłodnienie bakterie mycoplazmy i ureoplazmy- za cholere nie chciało się toto wyplenić po róznych antybiotykach i leczeniu w krakowskim Parensie. myśląc że nic z tego, pewnego wieczoru z mężem
no... wiecie... i cud! zaskoczyło, byłam w ciężkim szoku!!! 3 lata i nic a tu dwie krechy..
tak więc odchowałam córkę i po 2,5 latach stwierdziłam że jestem gotowa na drugie... no i nie chciało zaskoczyc, przebadałam się wzdłuż i wszerz, laparoskopia, mąż też przebadany- podobno kiepskie nasienie,ale tak samo było przed pierwsza ciążą. 3 inseminacje- nic, kwalifikacja do invitro w j klinice , 1 podejście: mało pęcherzyków, pobrali 6,dwie obumarły, podali 2, kolejne dwie nie przeszły w kolejne stadium- nie było co zamrażać, najdłuższe dwa tygodnie oczekiwania na bete.. i beta 0,001... wieczór spędziłam zalana łzami i wódką.... 3 miesiące przerwy...
nadmienię ze w ciągu tych lat nie pamiętam ile razem z męzem razy obwinialiśmy sie nawzajem, ile było kłótni, dni ciszy.... było minęło..
w ciągu tej 3 miesięcznej przerwy kupiłam coś pewnego razu przez net, pan mi to przywiózł, pogadaliśmy chwile... i od tego czasu telefonicznie rozmawialiśmy przez kolejne dwa tygodnie
zerwałam znajomość,wyrzuty sumienia mnie zżerały.. próbowałam je zagłuszyć bliskością z męzem
i tak jestem dziś w 7 miesiącu ciąży.
chce przez tą historię powiedzieć jedno: NIE MYŚLCIE O DZIECKU. niech was pochłonie coś bez reszty, nie wiem, przeprowadzka, zmiana pracy, jakiś projekt... nawet tutaj nawzajem się nakręcacie. wiem że powiedzieć nie myśl to trudne, bo każda mówi nie myśle a to jest z tyłu głowy,to jest wtedy kiedy po seksie pierwsza myśl to: może tym razem, to wtedy kiedy zbliża sie okres: bedzie nie bedzie..
idzcie z kumpelami do klubu, bawcie się dobrze, flirtujcie, jedzcie same do spa, na weekend wtedy kiedy macie owulacje- na przekór... a potem kochajcie się z partnerem, mężem nie myśląc że może tym razem. nie kiedy macie płodne, ale kiedy macie ochotę, w płodne nie co drugi dzień ale co dzień o różnych porach
tak zaszły dwie moje znajome,tak zaszłam i ja.... alkohol, ciekawa znajomość, kompletne nie myślenie o dziecku, przeprowadzka do innego miasta....
przepraszam jeśli któraś poczuła się dotknięta, nie miałam takiego zamiaru pisząc to...
może to komuś pomoże... trzymam mocno kciuki