Sawana spróbuj namierzyć
Yplocka ona jest fachurą od PGD.
Moniusia a skąd to przekonanie, że się nie uda? Czy masz kogoś w rodzinie komu się nie udało doczekać biologicznego dziecka? Bo jeśli nikogo z twoich bliskich to nie spotkało, to znak ze dzieje się z tobą coś bardzo niedobrego... Ludzie normalnie nie dopuszczają do siebie myśli, ze się nie uda. Tak samo jak wiedzą ,że są nwotwory, jednak kiedy zachorują sami na raka to jest wielkim zaskoczeniem. Bo nie spodziewali się tego. Dlatego się Ciebie grzecznie pytam skąd to przekonanie że będzie klęska? JA podchodziłam do ivf bardzo świadomie, ale i tak moim zdaniem na "ślepo"
bo mój M ma adoptowane dziecko, więc skoro zdecydował się na adopcje a nie na ivf to może faktycznie nie doczekamy się nigdy dziecka. A jednak się udało, za pierwszym razem byliśmy mądrzejsi od lekarzy i mieliśmy tak jak ty tylko 2 zarodki. Wtedy nie rozumiałam jak można mieć, az takiego pecha, żeby transferowali dwa i ani jeden się nie przyjął.
Czytałam twoje posty z wczoraj, i znam to wszystko o czym piszesz po pierszym ET było źle, po biochemicznej było tragicznie.. Lekarze dawali nam mniej szans niż statystycznej parze. Nasienie mego męża nazywali "nasieniem najgorszego sortu". Było ciężko, mózg nie dawał rady z nadmiarem emocji. I jeszcze dziecko mojego M, które się do mnie tuli a ja po poronieniu nawet nie chciałam patrzeć na dzieci. Na żadne! nawet nie chciałam o nich słuchać
to był ciężki czas... czułam jak się pogrążam w żalu i gniewie na życie, na mojego M na cały świat..Ale wiesz mi potem człowiek robi się twardszy, silniejszy, zaczynasz myśleć zadaniowo. Wyłącza się emocje i idziesz do przodu - robisz swoje, dopóki ktoś Ci nie powie że jest nie warto! Z tamtego czasu pamiętam słowa lolitki, która powiedziała, ze caly czas wierzyła że im się uda. a jej sytuacja była bardzo cięzka, mimo to nie poddala się i 6 procedura zakoczyła się wielkim szczęściem. Nie ma reguł, lekarz to nie wróżka nie powie Ci komu się uda a komu nie. Fakt, niektórym osobom się nie udaje. Nie ważne ile jest takich przypadków czy mało czy dużo..Ważne, że jak się nie uda jest późneij jakieś życie, czy to adopcja, czy swiadoma bezdzietność. Czy po prostu zmiana męża na inny model, życie jest okrutne, my jesteśmy okrutni, ale tacy właśnie zostaliśmy stworzeni.. Zatem głowa do góry bo to dopiero początek walki...Teraz powinni zwiększyć Ci dawkę na 225, moim zdaniem bo przysadkę masz upartą i rekrutuje się bardzo mało komórek. Jak zwiększą dawkę to będzie więcej komórek. Maksymalna dawka to 300j. a maksymalny czas to 14dni kłucia. Na 3 zapłodnione komórki mieliście 2 zarodki, moim zdaniem to bardzo ladny wynik. Nie zapominaj że były tylko 3 komórki, to bardzo ograniczylo szanse na ciąże.
Hess skoro serce Ci podpowiada żeby z nich skorzystać to tak zrób, może w nich jest ta jedna jedyna komóreczka. Ja myślę, że isc do Novum nawet polecieć do Bociana ale trzeba znać wszystkie opcje i wykorzystać wszystkie opcje