reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Annnemarie Mam podobne zdanie, jak ktos ma wypaczone wyobrazenie to mu się go nie wyperswaduje z główki, nawet nie zamierzam, poddałam się po jednej próbie z wczesniej wspomnianą koleżanką fanatyczką relig.
My no cóż.. pierwsza ciąża zagrożenie było od pierwszego dnia kiedy sie dowiedziałam (skurcze, bole brzucha) i cała ciąża była trudna. w pracy musiałam sie "pochwalić" bo musiałam iść na zwolnienie juz w 8 tyg wiec bardzo wczesnie. Ale się udało i mamy cudowną i najkochansza córunie. Ale drugiego pragniemy chyba tak samo jak pierwszego, żeby nie powiedziec że bardziej bo juz wiemy jakie to szczescie. dlatego pow wszystkich swioch przejsciach podjelismy decyzje i bedziemy probować

I spokoj jest tez do tego potrzebny i bardzo dobrze ,ze dzialacie:tak: Jestem za :happy:
 
reklama
emenems wybacz mi, zachowałam się jak gówniarz to się wiecej nie powtórzy:-p no i jeszcze kupiliśmy wózek:-p A co do gościa z tramwaju, to skończyło się tak ze nawet się nie zaczęło. Po 40min reanimacji nie wrócił, zona siedziała płakała a pojechali na grób syna dzisiaj, i ojciec z nim został...a ludzie kręcili dym ze tramwaje stoją 40min, po prostu nasze kur..... ko empatyczne społeczeństwo.

Tola32 to zależy w jakim srodowisku się obracasz. Ja nie jestem specjalnie religijna, wręcz odwrotnie, mam znajomych wykształconych których temat in vitro nie przeraza. Czasem ktoś się o cos zapyta jak to wygląda itp. Jedna z moich bliskich przyjaciółek jest mocno wierzaca idzie do zakonu i po długich rozmowach jest rozdarta jeżeli chodzi o in vitro. Nawet wśród takich ludzi trafia się tacy co Ci zrobia przykrość, obrobia dupę itp. My się z tym nie kryjemy, bo czego tu się wstydzić. Ale tez nie gadam ze wszystkimi na ten temat, bo i po co. Pytanie jak ty się w tym temacie czujesz, no i jaka osoba jesteś bo nie każdy musi się dzielic swoimi uczuciami na forum:-p Problem tez jest taki, ze macie córke jeżeli będzie zazdrosna o rodzeństwo może wykorzystywać in vitro jako argument, wiec nie wiem czy bym o tym mówiła. U nas sytuacja jest prostsza jeden adoptowany, drugi z in vitro, żaden nie powinien czuć się lepszy:-p
 
emenems wybacz mi, zachowałam się jak gówniarz to się wiecej nie powtórzy:-p no i jeszcze kupiliśmy wózek:-p A co do gościa z tramwaju, to skończyło się tak ze nawet się nie zaczęło. Po 40min reanimacji nie wrócił, zona siedziała płakała a pojechali na grób syna dzisiaj, i ojciec z nim został...a ludzie kręcili dym ze tramwaje stoją 40min, po prostu nasze kur..... ko empatyczne społeczeństwo.

Tola32 to zależy w jakim srodowisku się obracasz. Ja nie jestem specjalnie religijna, wręcz odwrotnie, mam znajomych wykształconych których temat in vitro nie przeraza. Czasem ktoś się o cos zapyta jak to wygląda itp. Jedna z moich bliskich przyjaciółek jest mocno wierzaca idzie do zakonu i po długich rozmowach jest rozdarta jeżeli chodzi o in vitro. Nawet wśród takich ludzi trafia się tacy co Ci zrobia przykrość, obrobia dupę itp. My się z tym nie kryjemy, bo czego tu się wstydzić. Ale tez nie gadam ze wszystkimi na ten temat, bo i po co. Pytanie jak ty się w tym temacie czujesz, no i jaka osoba jesteś bo nie każdy musi się dzielic swoimi uczuciami na forum:-p Problem tez jest taki, ze macie córke jeżeli będzie zazdrosna o rodzeństwo może wykorzystywać in vitro jako argument, wiec nie wiem czy bym o tym mówiła. U nas sytuacja jest prostsza jeden adoptowany, drugi z in vitro, żaden nie powinien czuć się lepszy:-p

No podobnie u mnie - od samego poczatku wiedziały cztery koelznaki i siostry ale one znały cała drogę od pcoAatku z przed 4 lat wiec to inaczej - raczej nie naskakiwaly co miesiac " i co" znają mnie i raczej jsk js nie zaczne to one tez nie.
Ciezko mi sie postawic w waszych sytuacjach na polskim gruncie .... Na prawde tutaj jest inaczej , szczególnie ze w klinikach sie leczy nieplodnosc głownie przez in vitro :)
Takze jak gadalam z koleżankami Norweżkami i one wiedza se jezdzilam do kliniki to wiedza ze tam sie dzieci robi a czy IUI czy ivf czy uprawianie sexu w gabinecie ginekologicznym to bez roznicy dla nich - metoda jak kazda inna.
Jedna i mnie w pracy i to nawet nie jakas super bliska znajoma, jak pytała czemu nie byłam w pracy to mowie ze musiałam do kliniki podjechac a ona " a co? Dziecko chcesz miec? Moja sisotra tez była w klinice, mowila ze zastrzyki to ciezka sprawa ale sie opłaca " hehehe takze ja mowie, najwiecej sie dowiaduje od was jak zaścian sie w Polsce zdarza ...
 
Macie racje - zależy jakie środowisko. Ale ogólnie nie jest to tak oczywiste jak myślałam że wszystko ok. Wolę nie mówic, nie ze względu na to że mnie ktos znów skrytykuje ale głównie dlatego, ze chce uniknąc presji, zbędnych pytań.. bo w razie niepowodzenia - wiem, nie chce się o tym mówic a na pewno nie kazdemu kto pyta. ja tą ciaze pozamaciczna odchorowałam emocjonalnie bardzo.. nawet w pracy nie bylam w stanie powiedziec jak ktos pytał a co a czemu a jak, tylko najblizszym kolezankom. i długo byłam płaczliwa, rozdrażniona, zraniona.. minelo 5 miesiecy i teraz skupiam sie po prostu na póki co zastrzykach..staram sie juz nie rozpamietywac, nie cofać. przed nami wyzwanie i jak same wiecie - jest o czym mysleć przed snem :)
 
Kate - nigdy nie rozpatrywałam tego w kategorii - lepszy - gorszy. kto wie co tam maluch może soie pomyslec. ogólnie presje jaka czuje to własnie ze strony córci - 5lat ma - i co dzień płacze że jest jedynaczka i dlaczego nie ma rodzeństwa, czy nie moge jej urodzic? czy Bozia w koncu nam da tego dzidziusia? czy moze Bozia sama jeszcze nie wie czy nam dac czy nie dac?- co dzien takie pytania i rozmowy i tłumaczenia..
 
Macie racje - zależy jakie środowisko. Ale ogólnie nie jest to tak oczywiste jak myślałam że wszystko ok. Wolę nie mówic, nie ze względu na to że mnie ktos znów skrytykuje ale głównie dlatego, ze chce uniknąc presji, zbędnych pytań.. bo w razie niepowodzenia - wiem, nie chce się o tym mówic a na pewno nie kazdemu kto pyta. ja tą ciaze pozamaciczna odchorowałam emocjonalnie bardzo.. nawet w pracy nie bylam w stanie powiedziec jak ktos pytał a co a czemu a jak, tylko najblizszym kolezankom. i długo byłam płaczliwa, rozdrażniona, zraniona.. minelo 5 miesiecy i teraz skupiam sie po prostu na póki co zastrzykach..staram sie juz nie rozpamietywac, nie cofać. przed nami wyzwanie i jak same wiecie - jest o czym mysleć przed snem :)

Ja tez nie mowilam nawet po transferze jak kolezanki wiedziały to klamalam ile wlazło ze to nie tak szybko ze tutaj inaczej stwierdzają ciąże ze pozniej bla bla bla zeby dokaldnie, sie ew nie tlumaczyc.

Chociaz inna znajoma sie dowiedziała o ciazy i sie obraziła ze jej nie powiedziałam ahahahha stuknieta :D awanturę z rykami mi odstawiła bo ja nie przyleciałam do niej rozhisteryzowana z testem w reku hahaha
 
emenems jest jedyna metoda leczenia bezpłodności, i sa przypadki gdy nawet ivf nie pomoże. Dlatego ja pośrednio walczę o dobre imię mojego M:-p może nie jest chodzącym ideałem ,ale jest dobrym mezem i ojcem,wiec nasze dziecko będzie miało super dzieciństwo:-p I jest normalnym wartościowym facetem pomimo ze jest niepłodny. Nasze społeczeństwo patrzy na ludzi niepłodnych jak na ułomnych, i wtedy pokazuja co to im się udało - rozłozyc nogi i jaki to był trudny okres :-D Większość z nas rodzi się naznaczonych jedni się z in vitro, jedni adoptowani, jeszcze inni to dzieci narkomanów a piętro wyżej dzieci alkoholików, dzieci rozwodników, dziecu starych rodziców każdy ma jakas czesc historii przez która głupi ludzie go determinują. Tylko mądrzy ludzie akceptują ludzi z ich historią i nie determminuja ich przez ich historię. Mam nadzieje, ze moje dziecko trafi tylko na takich ludzi:-p Swoją drogą podobal mi się tekst mojej mamy kiedyś: a co te dzieci jakies inne sa w nocy świecą, czy co?? -wiec jak ja mam inaczej patrzeć na swiat jak moja własna maka wyśmiała takie durne komentarze:-p
 
reklama
Czasem lepiej przemilczeć. Nie zawsze się chce mówić, czasem z obawy zeby nie zapeszyć, czasem nie ma siły analizować, niekiedy ktoś nie jest aż tak bliski jakby chciał być ;):-)
 
Do góry